-Zaraz będziemy na miejscu- powiedział, zatrzymaliśmy się i usłyszałam tylko trzask otwieranych i zamykanych drzwi. Po chwili byłam już na świeżym powietrzu.
Skręcaliśmy to w lewą to w prawą stronę, aż w końcu zatrzymaliśmy się.
Liam zdjął szalik i moim oczom ukazał się przepiękny widok.
Staliśmy na tarasie. A przed nami rozprzestrzeniał się wspaniały widok na wodospad. Woda wpływała do jeziorka robiąc piękny widok na kwiaty, które rosły wkoło niego.
-Jak tu pięknie-wyszeptałam.
-Nie było by tak pięknie gdyby nie było ciebie.
Zarumieniłam się. Chciałam odwrócić się ale dłonie Liama stanowczo mi na to nie pozwoliły.
-Lubię jak się rumienisz.- kciukami dotknął lekko policzków. Potem pocałował je i zatrzymał się patrząc na moje usta.
-Hm...- wymruczał tylko i pocałował mnie.
Najpierw lekko, jakby całował po raz pierwszy. Potem zachłanniej. Jego usta robiły wędrówkę to z szyi na usta.
Chciał, żebym się rozluźniła i po części udawało mu się.
-Nie myśl o tym wszystkim-powiedział, między pocałunkami.
-Dobrze wiesz, że nie mogę.
-Możesz Grace. Po prostu staraj się o tym nie myśleć, a ja się zajmę resztą.
Poddała się. Rozkoszowała się jego ciepłem, dotykiem rąk, przyśpieszonym oddechem.
Oderwał się.
-Chciałbym tu tak stać ale najpierw chcę, żebyś ze mną zatańczyła.
-Co? Przecież nie ma tu muzyki.- po moich słowach rozległ się śpiew.
Obróciłam się dookoła ale nie dostrzegłam nikogo.
-To tylko odtwarzacz.
-Skąd?
-Mam sporo znajomości. Ale dzięki nim mogę przy najmniej ciebie uszczęśliwić.
-Samo to, że jesteś ze mną powoduje, że jestem szczęśliwa.
-Nie sądzę.
-Czyżbyś wątpił w prawdziwość mych słów?-przymrużyłam oczy.
-Kochanie, jak mógłbym.
-Wiem, że chcesz mnie od tego wszystkiego odciągnąć...
-Więc daj mi tą szansę, Grace. Od dłuższego czasu nie robisz nic tylko siedzisz na werandzie czy parapecie i patrzysz się tępo w otaczające cie otoczenie. Nie chcę, żebyś była nieszczęśliwa.
-Ależ...
-Wiem jaka jest prawda Grace. Próbujesz uszczęśliwić innych ale zrób wreszcie coś co uszczęśliwi ciebie samą. Tak nie można żyć. Wiem, co się z tobą dzieję. A ta cała chora sytuacja doprowadza mnie do szału jak widzę, że ciągle jesteś przestraszona.- złapał mnie za ramię- Nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić. Nie pozwolę. Choćbym miał siedzieć całymi dniami pod twoim pokojem.
-Dlaczego pod? Przecież możesz siedzieć w nim.
Zaśmiał się, i mnie przytulił.
-Nie chcę, żebyś była wykończona przez tego drania.- powiedział masując mi plecy.- Choćbym miał prosić o pomoc zaufanych ludzi ( uśmiechnął się, nie wspomniał, że już to zrobił), doprowadzę do końca tą sytuację i w końcu będziemy mogli, żyć szczęśliwie jak para normalnych ludzi.
-Zapomniałeś? My nie jesteśmy normalni.
Odsunął się, śmiejąc. Po chwili wyciągnął rękę w moją stronę.
-Czy uczynisz mi ten zaszczyt?
Uśmiechnęłam się.
-Oczywiście- powiedziałam i podałam mu dłoń.
Tańczyliśmy spokojnie, przytuleni do siebie. Od czasu do czasu odsuwaliśmy się, tylko po to, żeby się pocałować.
Wiedziałam, że muszę jakoś zapomnieć o tej sytuacji. Przynajmniej na ten wieczór. Dla Liama.
Po skończonym tańcu usiedliśmy na ławeczce stojącej obok.
Oparta o ramię mężczyzny u boku, wsłuchałam się w szum wody spadającej do jeziorka.
-O czym myślisz?- spytał, całując moje włosy.
Od dłuższego czasu nie czułam się tak szczęśliwa. Nie sądziłam, że mogę zapomnieć o tej sprawie choćby na minutę. A mimo tego wszystkiego jest tutaj ze mną i sprawił, że zapomniałam- pomyślałam ale nie powiedziałam tych słów głośno.
-Myślałam, nad tym jak by to było mieszkać w takim miejscu.
Co dziennie widzieć otaczający nas świat. Mieszkać z ukochaną osobą.
-Tak. Tylko do tego dodałbym dzieci. Trójka starczy.
-Dwójka i jest okej.
-Trójka koniec i kropka.
Podniosłam się i popatrzyłam na niego uważnie.
-Dwójka. Nie zmienię swojej decyzji.
-Nie...
-O czym my gadamy. Przecież nie jesteśmy nawet zaręczeni- przerwałam mu.
-No niby tak- uśmiechnął się wymijająco.
-Co?
-Nie nic. Po prostu ja myślałem nad tym jak by wyglądało nasze życie. Razem.
-Ohh.- zmieszałam się. Nie sądziłam, że myślał o czymś takim. W ogóle nie znałam chłopaka, który by myślał o tym, żeby oświadczyć się dziewczynie, wziąć ślub i mieć dzieci. Zazwyczaj trafiałam na takich, których gówno obchodziło cokolwiek oprócz samego siebie-Zaskoczyłeś mnie.
-Tak?
-Tak.
- No dobra czas wstawać.
-Gdzieś się wybierasz?- spytałam i także się podniosłam.
-Chodź ze mną.
Wziął mnie za rękę i skierowaliśmy się w stronę wodospadu.
Jak się okazało była dróżka prowadząca za wodospad. Tak, że po lewej stronie była ściana wody, a po prawej wydrążona skała. Ktoś dobrze pomyślał bo stała tam także ławeczka dając tym samym romantyczny widok.
Usiedliśmy na ławeczce i chwilę tak milczeliśmy.
-Dziękuję, że mnie tu zabrałeś- powiedziałam i pocałowałam go w usta.
-Ja...
-Co?
-Chciałem ci coś powiedzieć- widać było, że się denerwuje.
-Co się stało?- Może chce mnie zostawić? Ma dosyć tego, że jakiś mężczyzna jest zainteresowany mną i chce mnie porwać. Ale te jego słowa. Przecież nie mógł kłamać. Chyba, że się zmienił.
Moje myśli wędrowały do najgorszych scenariuszy.
Liam wstał podszedł do ściany wody i stał przez kilka minut.
-Liam, możesz mi powiedzieć o co chodzi?
Odwrócił się i pocałował mnie w usta.
-Wiesz, że cię kocham ?
-Liam...
-Powiedz, że mnie kochasz.
-Oczywiście, że cię kocham.
-Mam nadzieję, że.. ohhh głupoty gadam.
-Możesz mi wyjaśnić o co w tym wszystkim chodzi?
-Już wyjaśniam.- sięgnął do kieszeni- Zaraz...
Patrząc mi w oczy uklęknął na jedno kolano i wyciągnął w moją stronę małe czerwone pudełeczko.
-Grace wiem, że to prawdopodobnie za wcześnie ale znamy się od tylu lat, kochamy się i chcemy być ze sobą, jesteś całym moim życiem.- przełknął- Grace Lily Morgan czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?
Otworzył pudełeczko i moim oczom ukazał się srebrny pierścionek z małym oczkiem.
Patrzyłam osłupiała, ręką zasłoniłam usta. Nie mogłam wydusić żadnego słowa. On mówi poważnie. Naprawdę mi się oświadczył.
-Chyba oszalałeś.
-Jeżeli miłość jest szalona to tak oszalałem.
Po policzku spłynęła pojedyncza łza. Łza szczęścia.
Czekał na moją odpowiedź.
Ujęłam jego twarz w obie dłonie i pocałowałam delikatnie w same usta.
-Tak- wyszeptałam.
Zerwał się gwałtownie i porwał mnie w objęcia.
-Moja ukochana.- powiedział między pocałunkami. Wyniósł mnie na powietrze i pocałował.
-Kocham Cię Grace.- krzyknął na cały głos.-Moja najmilsza. Najsłodsza.
-Kocham Cię Liam- krzyknęłam w odpowiedzi. Słyszeliśmy jeszcze echo naszych słów.
Nikt nie mógł zepsuć tej chwili. Jak także nie mógł zepsuć naszej miłości.
Całowaliśmy się. Niebo nad nami rozświetlone przez tysiące gwiazd, oświetlało wszystko wokół nas dając niesamowity nastrój, gdy nakładał mi pierścionek.
_____________________
I jest następny.
Chciałam podziękować za wasze słowa wsparcia! Nie wiem co bym bez was zrobiła. Jesteście NAJLEPSI! ;** <3
Mam tylko nadzieję, że się spodoba. ;)
Juhuuuuu!!!
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział ! <333
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że Grace i Liam są zaręczeni ! ;D
Jesteś genialna!!!! :)
Super, super, super! Rozdział genialny!
OdpowiedzUsuńuu zapowiada sie slub zajebisty rozdział i czekam na nn :P
OdpowiedzUsuńMraaawww *-* Jednym słowem słodko ♥
OdpowiedzUsuńhej, zaczynam pisać opowiadanie, http://closedindreams.blogspot.com/ , byłoby mi miło gdybyś zajrzała i wyraziła swoją opinię na jego temat :)
OdpowiedzUsuńEj kiedy nowy rozdział?!!
OdpowiedzUsuń