One Direction

"Nieważne ile niesamowitych rzeczy zdarzy się w twoim życiu należy zawsze pozostać wdzięcznym oraz pokornym, skromnym i pełnym szacunku." -Zayn Malik

"Nadchodzi taki dzień, że przewracasz jedną kartkę swojego życia i zdajesz sobie sprawę, że to najlepsze uczucie na świecie."
-Zayn Malik

"Bycie singlem nie znaczy, że jesteś słaby, to znaczy, że jesteś wyjątkowo silny, aby czekać na to na co zasługujesz."
- Niall Horan

"Musisz podjąć ryzyko jeśli chcesz znaleźć miłość."-Zayn Malik
"Czas jest najcenniejszym darem, jaki możesz komuś dać, ponieważ jest częścią twojego życia i nigdy nie wróci." -Zayn Malik
"To, że masz wady nie oznacza, że nie są one piękne."-Zayn Malik

sobota, 2 czerwca 2012

Rozdział 24

             Po rozmowie było dużo śpiewania, wycia Lou i tylko trochę alkoholu na rozgrzanie towarzystwa.
Wszyscy świetnie się bawili. Ale to co dobre szybko się kończy.
Chłopaki nie mogli sobie pozwolić na balowanie do białego rana, ponieważ jutro mają następne próby i koncerty.
Więc, postanowiliśmy, że wrócimy na dwa samochody.
W pierwszym prowadził Liam (nie pił, bez obaw ;), na miejscu pasażera siedziała Grace, a z tyłu Niall i Lou.
W drugim prowadziła Emma, z przodu także siedziała Eleanor, z tyłu zaś Harry i Zayn.
Nawet gdy siedzę koło niego, serce bije mi jak szalone... Nie wiem po co dziewczyny się tak uparły, żebym siedziała na miejscu pasażera. Chciałabym, żeby się to wszystko skończyło. Żebym nie musiała na niego patrzeć każdego dnia, czuć ból i nic po za tym.
           Z tyłu chłopaki śpiewali przeróżne piosenki.
Przypomniałam sobie jak kiedyś wracałam z Liam'em z wycieczki i tak nam odwalało.
Śpiewaliśmy, darliśmy się i wygłupialiśmy się na całego.
Zaśmiałam się na to wspomnienie.
Liam zerknął na mnie. Udałam, że tego nie widziałam. Nie chciałam się tłumaczyć przed chłopakiem z którym było to związane.
-Co się śmiejecie gołąbeczkiii ?- wybełkotał Lou.
-A ty Lou przypadkiem nie za dużo wypiłeś?- odwróciłam sie w jego stronę.
-Nie, a to dlaczego?
-Bełkoczesz, mały. Może idź spać co ?
-Ale ja widzę, że jest coś między wami.
Zaczerwieniłam się.
Mój wzrok mimowolnie powędrował do Liam'a.
Widocznie usłyszał to samo co ja bo patrzył to na mnie to na Lou.
Wiedziałam, że czeka na moją odpowiedź.
-Za dużo wypiłeś.- pokręciłam głową, powstrzymując łzy, wściekłości. Dlaczego to tak widać? Weż się w garść, dziewczyno. Opanuj się.
Wróciłam do mojej dawnej pozycji i odwróciłam się w stronę okna, żeby nie było widać mojej twarzy.
-Grace?- powiedział Liam.
Nie odwróciłam się. Nie chciałam widzieć jego współczucia.
Dotarliśmy pod hotel. Wysiadłam z samochodu i skierowałam się w stronę drzwi.
Słyszałam jak woła mnie Liam ale nie chciałam z nim rozmawiać. Nie teraz.

Następnego dnia.   (Pennsylvania, godzina 13:00)

            Obudziło mnie stukanie do drzwi, a raczej walenie.
-Już, idę.-krzyknęłam.- Chwili spokoju nie można już mieć- mruknęłam.
Niechętnie wstałam i otworzyłam drzwi. 
-O jejku dziewczyny. Wiecie jak jest wcześnie?
Dziewczyny weszły do pokoju.
-Ojoj. Ktoś tu widocznie nie spał za dobrze.-powiedziała Em.
-Przecież jest 8 rano dajcie mi się wyspać.
-Ósma? Patrzyłaś kochanieńka na zegarek?- zawołała El.
-No nie.
-Jest dokładnie-Eleanor spojrzała na zegarek- 13:06.
-Co? Przecież dopiero co...
-No właśnie.- powiedziała Eleanor mrużąc oczy.
-A tak pro po to przyszłyśmy, żeby cię wyciągnąć na zakupy.
-Nie dziewczyny...
-Nie ma żadnego ale- przerwała jej Emma.
-A co z koncertem?
-Otóż gadałyśmy z chłopakami i postanowiliśmy, że dzisiaj trochę pozwiedzamy i zrobimy wielkie zakupy, gdy oni będą na koncercie.
-Dziewczyny ja nie mam żadnego nastroju na zakupy.
-Grace, ty ostatnio siedzisz cały czas sama, a jak już z nami jesteś to jesteś jakaś..
-zamyślona-dokończyła Eleanor.
-Właśnie.-potwierdziła Emma-martwimy się o ciebie.  Jesteśmy przyjaciółkami i chcemy ci pomóc.
-Wiem. Ale ja muszę sobie z tym poradzić sama.
-Zawsze uparta- powiedziała Emma, zaciągając mnie do pokoju.
-Daj sobie pomóc. A nóż poczujesz się lepiej ?
-Emma, Eleanor naprawdę wam dziękuję ale poradzę sobie sama.
-Siedząc sama w pokojach i  użalając się nad sobą? Nie ma mowy. W końcu wpadniesz w takiego doła, że nawet my nie zdołamy cię z niego wyciągnąć.
-Emma ma rację, Grace. I czy tego chcesz czy nie idziesz z nami.
-Ale...
-Za późno, zostałaś przegłosowana.
-Ale...
-Tu masz  ubrania. Przebierz się i zaraz chcemy cię tu widzieć.
Wepchnęła mnie do łazienki i zamknęła drzwi.
-Ohh. Żadnego spokoju- mruknęłam.
-Słyszałam- krzyknęła Emma.
-Miałaś słyszeć- odkrzyknęłam.
Po zrobieniu porannej toalety, ubrałam się w ciuchy, które dała mi Emma i wyszłam.
-No to teraz możemy iść na śniadanie.-powiedziała Eleanor po długim przyglądaniu mi się.
-Dziewczyny to naprawdę nie najlepszy pomysł.
-Przekonamy się.
             Po śniadaniu wyszłyśmy z hotelu i skierowałyśmy się do centrum handlowego.
Pierwsze co zrobiłyśmy to poszłyśmy do kawiarni.
Zamówiłam kawę, a dziewczyny do tego ciastko.
Gdy kelnerka podeszła z zamówieniem, usłyszałam dzwonek przychodzącego sms'a.
Na wyświetlaczu wyświetlił się napis Liam.
Nie miałam ochoty czytać jego wiadomości, więc schowałam telefon do kieszeni.
-Czego nie przeczytasz?- spytała Eleanor, jedząc swoje ulubione ciasto.
-Bo to nic ważnego.
-Aha, po wyrazie twojej twarzy wnioskuje, że to co mówisz jest kłamstwem.-stwierdziła Emma odstawiając filiżankę na spodeczek.
-To był Liam tak?
-Dziewczyny- popatrzyłam to na jedną to na drugą- Możecie już o nim nie mówić? Możecie w ogóle o nim nie wspominać w mojej obecności? Boli mnie to co się stało między nim, a mną ale wy tego nie zmienicie. Powinniście w końcu to najlepiej wiedzieć.
-Zapomniałaś, że my też jesteśmy uparte? Zresztą dobra ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-My przestaniemy o nim mówić dzisiaj, a ty za to przecztasz tego sms'a.
-Nie zgadzam się. Będziecie mówiły o nim tylko, jeżeli ja się zgodzę.
-Tylko dzisiaj, a jutro będziemy mówiły co tylko nam się ze chce.
-Nie.
-No to Eleanor dzwoń do Liam'a.
-Zaraz, zaraz. Dobra już dobra. Przeczytam tego sms'a ale dzisiaj już żadnego słowa o nim. Błagam.
-Ok.
          Wyciągnęłam telefon i patrzyłam na słowa jakie napisał mi Liam.
"Dlaczego wczoraj uciekłaś? Martwiłem się o Ciebie.... Zresztą nie dla tego piszę. Chciałem napisać, że stęskniłem się za tobą. Mimo tych paru godzin. Jesteś mi bardzo bliska i uwierz nie pozwolę ci odejść, tak jak ostatnio. A tamten błąd się już nie powtórzy".
Zatkało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć.
Emma wyrwała mi telefon i przeczytała wiadomość.
Później podała tel. Eleanor.
-I co sądzisz?- powiedziała po przeczytaniu.
-A co mam sądzić?
-No. Przecież on...
-Obiecywałyście mi coś nie pamiętacie?- spytałam, przerywając jej.
-No... tak. Przepraszam ale...
-Nie ma żadnego ale. Może chodźmy już na te zakupy co ?- spytałam wstając.
-Tak to dobry pomysł.
            Po paru godzinach kupowania i przymierzania sukienek, tunik, spodni i innych rzeczy, zmęczone wróciłyśmy do hotelu, obładowane przeróżnymi torbami.
-Chce się tylko położyć i pooglądać jakiś serial- jęknęła Emma, ściągając wysokie szpilki.
-Po co ty zakładałaś te szpilki na zakupy?- spytałam.
-Bo lubię szpilki ale te- pokazała palcami na szpiki- są wyjątkowo chamskie. Pierwszy raz bolą mnie tak nogi.
-W końcu musi być ten pierwszy raz.- zaśmiałam się na widok kwaśniej miny Emmy.
-Bardzo śmieszne.
-Owszem, to jest śmieszne.
-Dziewczyny to co teraz robimy?
-Może... Mam pomysł. Co powiecie na to, żeby przymierzyć te sukienki, które kupiłyśmy?  A później pooglądamy telewizję. Możemy urządzić maraton filmowy.
-Świetny pomysł.
         Najpierw do łazienki weszła Emma. Po jakimś czasie wróciła przebrana w piękną, długą fioletową sukienkę, na dole miała poprzyczepiane małe różyczki. Emma wyglądała w tej sukni jak księżniczka. Nie chciała się zgodzić na jej kupno ale udało nam się ją jakoś przekonać.
-Emmo wyglądasz wspaniale.- powiedziała Eleanor i stanęła za Em.
Wzięła przednie włosy do tyłu i popatrzyła na mnie.
-Gdyby miała loki, byśmy jej upnęły w taki sposób i by wyglądała perfekcyjnie.
-Albo loki, a w nie wpięte kwiatki co ?- podpowiedziałam.
-Tak- klasnęła w dłonie.
-Zaraz co wy wyprawiacie?- Zapytała nas Emma stojąc na wprost nas.
-Nie, nic. Po prostu ślicznie wyglądasz- gdy Em się odwróciła uśmiechnięte, puściły do siebie oczko.
-No dobra, to teraz która idzie się przebrać?- powiedziała do nas.
-Grace, może ty co? Chciałabym zobaczyć ciebie w wieczorowej kreacji.
-Widocznie nie uda mi się tego uniknąć.- Wypiłam łyk wina- Ale to, biorę ze sobą- powiedziałam i wzięłam butelkę ze sobą.
        Weszłam, wyciągnęłam brązową sukienkę bez ramiączek z ciemno brązową kokardą z papierowej torby. Nałożyłam ją na siebie.
Była prześliczna. Musiałam przyznać, że dziewczyny mi bardzo dobrze doradziły co do wyboru sukienki.
Byłam zachwycona zakupami. Szczerze powiedziawszy to poprawiły mi nastrój i za to byłam im wdzięczna.
Kocham je jak własne siostry. Są uparte tak jak ja ale zazwyczaj wychodzi nam to na dobre.
Z uśmiechem na ustach wyszłam z łazienki i stanęłam jak wryta.
____________________________
I jest następny !
Nie załamałam się mimo tych rozdziałów, które mi się usunęły...
A mało brakowało. Wzięłam się w garść i napisałam wszystko od początku.
Na razie jest OK.







3 komentarze:

  1. świetnie piszesz!
    zajrzyj do mnie, nowy blog :)
    http://ante-omnia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, kiedy wreszcie Grace się dowie, ze Liam już nie ma dziewczyny c; Czekam na następny *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. UU ROBI SIE GOROCO CZEKAM NIECIERPIWIE NA NN :p

    OdpowiedzUsuń