One Direction

"Nieważne ile niesamowitych rzeczy zdarzy się w twoim życiu należy zawsze pozostać wdzięcznym oraz pokornym, skromnym i pełnym szacunku." -Zayn Malik

"Nadchodzi taki dzień, że przewracasz jedną kartkę swojego życia i zdajesz sobie sprawę, że to najlepsze uczucie na świecie."
-Zayn Malik

"Bycie singlem nie znaczy, że jesteś słaby, to znaczy, że jesteś wyjątkowo silny, aby czekać na to na co zasługujesz."
- Niall Horan

"Musisz podjąć ryzyko jeśli chcesz znaleźć miłość."-Zayn Malik
"Czas jest najcenniejszym darem, jaki możesz komuś dać, ponieważ jest częścią twojego życia i nigdy nie wróci." -Zayn Malik
"To, że masz wady nie oznacza, że nie są one piękne."-Zayn Malik

sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 33

      Nadal nie mogłam uwierzyć, że Harry wyszedł. Próbowałam sobie wmówić, że musiał wyjść. Że to nie było przeze mnie. Myślenie głupiego. A jak.. Nie, nawet nie myśl o tym. Chcę stąd wyjść. Muszę. Ja się tu dusze. Chciałabym wreszcie po oddychać świeżym powietrzem. Powąchać kwiatki. Słyszeć szum drzew. Wiatr który rozwiewając plącze mi włosy.
        Chciałabym poczuć się jak w domu. W Polsce. Tam jest mój dom. Tam się czuje najlepiej. Mimo iż Anglia i Irlandia są państwami, które zawsze będę kochała. Ale to w Polsce się urodziłam, tam mam kochanych przyjaciół i najlepszą rodzinę. Muszę tam pojechać.
         Ile to już czasu się z nimi nie widziałam. Rok? Nie, przecież zawsze jestem u nich na święta. Ohh. Pamiętam ostatnie wariactwa mojej mamy. Upiekła dla nas masę dań. A jej ciasta jak zwykle były przepyszne. Nigdy nikt nie dorównał mojej mamie. A tatko siedział na fotelu i uśmiechał się do swojej żony z błyskiem w oczach. Mimo tylu lat kochali się z dnia na dzień coraz bardziej. Zawsze miał zwariowane pomysły, a mama patrzyła na niego z pobłażaniem. Moja siostra śmiała się z dowcipów taty, tak, była taka sama jak tata. A ślub? Był przepiękny. Jessica wyszła za przystojnego prawnika, mają teraz dwójkę dzieci. Pamiętam małą  Julię, trzymaną przeze mnie na rękach. Po mamie odziedziczyła  niebieskie oczy, a po tacie dołeczki w policzkach. Miała także śliczne brązowe loczki. Wyglądała jak księżniczka.  Śmiała się cały czas, a jej piękna na co dzień buzia była pomazana czekoladą, którą dostała od cioci.  Jej brat za to starszy o 4 lata był poważny.  Miał błąd włosy ścięte króciutko do wysokości uszu, jego uśmiech był powalający. Na pewno jak podrośnie będzie przystojnym nastolatkiem. Będzie łamał serca dziewczyn, jak to zrobi to mu przemówię do rozsądku. Teraz jest ślicznym chłopakiem, a do tego jak bardzo lubi się uczyć.
    Na każdym kroku rozpieszczamy ich na co Jess i Joe nie bardzo są z tego zadowoleni ale ostatnio nie powiedzieli o tym ani słowa. Wiedzą, że babcia i dziadek chcą jak najlepiej dla swoich wnuków, także ciocia, a ponieważ rzadko się widzimy to w końcu przestali rzucać nam pełne dezaprobaty spojrzenia.
         Ostatnie święta jak mówiłam były wyjątkowe. W pełnym miłości, szczęścia i radości domku położonym nad morzem. Stęskniłam się tak bardzo za nimi, iż postanowiłam, że pojadę do nich zaraz po  trasie koncertowej z Harrym, o ile będzie jeszcze chciał ze mną jechać. Albo pojadę choćby teraz. Na samą myśl, że mielibyśmy się rozstać łzy pojawiły się w oczach.
         Nie będę płakać, pomyślałam zaciskając żeby, aż do bólu.
Musze być silna. Tak jak wcześniej.
-Może podać pani coś przeciwbólowego? Nie wygląda pani za dobrze-z zamyślenia wyrwał mnie głos pielęgniarki, uśmiechając się serdecznie.
-Nie dziękuję- powiedziałam i wysiliłam się na uśmiech.
-Może jednak?
-Nie, na prawdę. Dziękuję.- widząc, że pielęgniarka zrobiła krok w stronę pokoju obok, krzyknęłam- Proszę panią, mogłaby pani zawołać lekarza?
-Zaraz zawołam.
Odeszła zostawiając mnie samą. Jak zwykle sama pomyślałam.
Chwilę później przyszedł lekarz.
-Co się dzieję?
-Chciałabym się spytać czy mogłabym wypisać się na żądanie.
-Emmo, to nie jest najlepszy moment.
-Wiem, Will ale nie mogę już tu siedzieć. Ja zwariuję.
-A gdzie ci się tak śpieszy?
-Will, chciałabym wyjść stąd jak najszybciej. Jak z moim zdrowiem? Mogłabym już wyjść?
-Nie widzę, żadnych przeszkód, żebyś miała tu zostać. Ale prawda jest taka, że najlepiej by było gdybyś jeszcze poleżała. Mimo iż, nic poważnego ci nie szkodzi, podczas chodzenia mogą cię niektóre miejsca jeszcze boleć.
-Dobrze, to gdybym chciała mogę stąd wyjść nawet dzisiaj?
Will, westchnął, poprawiając okulary.
-Tak.
-Dziękuję.
-Tylko Emmo, uważaj na siebie.
-Dziękuję za wszystko Will.
-Nie ma za co. W końcu po to tu jestem.
       Wyszedł, a ja powoli wstałam, potłuczony prawy bok trochę mnie bolał ale dało się wytrzymać. Ruszyłam do łazienki się przebrać. Nałożyłam luźny t-shirt z nadrukiem "I <3 UK" i czerwone spodnie rybaczki. Uczesałam się i wyszłam, po drodze zebrałam wszystkie rzeczy i wrzuciłam do plecaka, którą zostawili mi chłopaki.
Zostało mi parę rzeczy do spakowania, więc krążyłam po pokoju w tą i z powrotem.
-Co ty robisz?- odezwał się głos a ja mimowolnie podskoczyłam.
-Nie widzisz? Pakuje się.
-Przecież miałaś zostać jeszcze w szpitalu.
-Zmieniłam zdanie- nie odrywając wzroku od walizki, pakowałam rzeczy.
-Co?
-Otóż to Harry. Nie rozumiem tego wszystkiego. Myślałam, że sobie ufamy, a tu wyskakujesz z zazdrością i myślisz, że cały świat kręci się wokół Ciebie? Jak mogłeś pomyśleć, że ja wracam do Nathana?
-Emmo, przyznam, że na początku byłem trochę zazdrosny bo boję się co będzie z tobą.. ze mną... z nami. Nie mógłbym znieść myśli, że mogłabyś ode mnie odejść. Nie przeżyłbym tego.
-Potrzebowałam ciebie Harry w tej właśnie chwili, a ty po prostu tak wyszedłeś.
-Przyznam to wszystko moja wina ale nawet Liam...
-CO? I ty jeszcze w to wszystko wpakowałeś Liama?
-No... dobra, przyjechał i..
-Nie chcę tego słuchać Harry.
-Kochanie...- podszedł do mnie ale go odepchnęłam.
-Wiesz co ? Będę tu tylko ze względu na Grace. Ona nas potrzebuje ale później jadę do Polski.
-Co? Dlaczego? Przecież...
-Stęskniłam się za rodziną Harry. Miałam nadzieję, że ze mną pojedziesz. I nadal mam taką nadzieję, ale nie mam pojęcia jak mi udowodnisz, że mi jeszcze ufasz.
-Ależ ja ci ufam. Em Jak bym mógł.
-Nie ufasz mi Harry. Myślałeś, że wrócę do Natha, a naprawdę możesz mi nie wierzyć jak tylko chcesz ale ja kocham tylko ciebie Harry i to się nie zmieni.
 Ruszyłam do drzwi.
-Em nie idź, proszę.- podszedł i przytulił mnie do siebie.- Tak się o ciebie boje. Boje się, że może ci się coś znowu stać, a ja głupi wyszedłem tak po prostu ze szpitala, z głupiej zazdrości. Błagam Em wybacz mi. Daj mi trochę czasu. Muszę się przyzwyczaić do tej sytuacji. To co się zdarzyło zmieniło choćby w części nasze życie. Nathana też. Tobie ufam tylko jemu jeszcze nie. Nie znałem go wcześniej. Uratował ci życie mi po części też bo nie przeżyłbym bez ciebie. A te chwilę, kiedy nie ma cię przy mnie są koszmarną udręką. Jesteś dla mnie wszystkim Emmo, wszystkim.
-Harry... Myślisz, że mi też jest łatwo? Paparazzi kryją się za każdym rogiem. Twoi fani, którzy piszą, że mnie kochają, chociaż wiem, że to nie prawda. Gdyby nie ty nigdy nie napisaliby mi czegoś takiego. Chociaż muszę przyznać, że to jest strasznie miłe. Są także antyfani i strony, które oczerniają mnie za każdym razem. A jeszcze ty wyskakujesz z zazdrością. Wiem, że to będzie nam towarzyszyło przez długi czas i muszę się do takiego życia przyzwyczaić. Ale nie zniosę tego, że mi nie ufasz. Mogę znieść wszystko z Tobą. Ale gdy ciebie przy mnie nie będzie po prostu będę musiała odejść.
-Em.
-Nie odejdę. Dopóki wiem, że mnie kochasz, nie odejdę. Jak mogłabym? Moja miłość do ciebie jest silniejsza ode mnie.
-Kocham cię, tak bardzo cię kocham- miał moją twarz w swoich dłoniach.
Po moich policzkach płynęły łzy. Niektórzy by sądzili: Po co ja płaczę? Przecież powinnam się cieszyć. Płakałam ze szczęścia. Nie ważna dla mnie była przeszłość liczyła się przyszłość. Tu i teraz z ukochanym mężczyzną u boku. Nigdy nie sądziłam, że ktoś mnie aż tak bardzo pokocha. Nie ważne były kłótnie. Nie ważne co było wcześniej. Nie liczyło się nic oprócz nas. Łzy nie są oznaką słabości. Nigdy tak nie sądziłam. I sądzić nie będę. Łzy są oznaką człowieczeństwa. Oglądając filmy napotkałam się na zakończenia smutne i szczęśliwe i w obu przypadkach płaczę jak małe dziecko. Lecz dopiero gdy poznałam Harrego moje życie uległo zmianie. Większość ludzi mówi, że są zakochani. Kiedyś byłam jedną z nich i dopiero przez poznanie tej jednej jedynej osoby zrozumiałam co to prawdziwa miłość. Bez niego dni wyglądały by blado, nijako. Z nim wszystko rozkwita. Nie jesteśmy doskonali, każdy ma chwile słabości, smutku, cierpienia, a nawet zazdrości i jeżeli się tą osobę kocha trzeba wybaczyć, choć czasem to naprawdę trudne.
         Kciukami ścierał łzy płynące szybko po policzkach.
-Kocham Cię.-powiedziałam z uśmiechem na ustach.- Kocham, kocham...
Wziął mnie na ręce, posadził na kanapie i długo mi się przyglądał.
Nie potrzebowaliśmy słów. Potrzebowaliśmy siebie. Długo siedzieliśmy na kanapie, aż w końcu nie wiadomo kiedy, zasnęliśmy.
__________________________________
Wiem, zawiodłam na całej linii ;(
Nie powinnam w ogóle pisać....
Ten rozdział jest do ....
A ja w rozsypce.
Emma, xx
W ogóle po co ja piszę ?
Jestem do bani -.-




3 komentarze:

  1. Super rozdzial!!! Naprawde!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. I tu się z Tobą nie zgadzam! Rozdział wcale nie jest do bani. Może po prostu potrzebujesz chwili odpoczynku ? :)
    Czekamy cierpliwie na kolejny, a Ty sobie spokojnie pisz :)

    OdpowiedzUsuń