One Direction

"Nieważne ile niesamowitych rzeczy zdarzy się w twoim życiu należy zawsze pozostać wdzięcznym oraz pokornym, skromnym i pełnym szacunku." -Zayn Malik

"Nadchodzi taki dzień, że przewracasz jedną kartkę swojego życia i zdajesz sobie sprawę, że to najlepsze uczucie na świecie."
-Zayn Malik

"Bycie singlem nie znaczy, że jesteś słaby, to znaczy, że jesteś wyjątkowo silny, aby czekać na to na co zasługujesz."
- Niall Horan

"Musisz podjąć ryzyko jeśli chcesz znaleźć miłość."-Zayn Malik
"Czas jest najcenniejszym darem, jaki możesz komuś dać, ponieważ jest częścią twojego życia i nigdy nie wróci." -Zayn Malik
"To, że masz wady nie oznacza, że nie są one piękne."-Zayn Malik

środa, 28 marca 2012

Rozdział 7


3 dni później.

Nie przyszedł, nie zadzwonił, nawet nie wysłał sms'a. Znowu czułam się tak jak przed rokiem. Jakbym była na samym dnie uwięziona w klatce z której nie można wyjść bez czyjejś pomocy.
Następnego dnia wszystkie brukowce mówiły o Nathan'ie i Harry'm.
Na pierwszej stornie zdjęcia pokazywały Nathan'a wychodzącego z domu chłopaków i trzymającego się za nos.  Później byłam ja, gdy samotnie wracałam do domu ze łzami w oczach. A pod spodem był Harry, wychodzący z restauracji. Miał na nosie okulary ale i tak trochę było widać to nieszczęsne limo.
Pokazane były też zdjęcia mnie i Nathan'a sprzed roku gdy byliśmy na rozdaniu nagród.
Koszmar. Wszystkie gazety wyrzuciłam nie czytając co o nas po wypisali.
Zresztą nie mogę już normalnie wyjść bo zaraz atakuje mnie stado dziennikarzy pytających:
- Co się stało wieczorem w domu One Direction ?
-Bili się o Ciebie ?
-Wrócisz do Nathan'a ?
- Jesteś w związku z Harry'm ?
I inne bezsensowne pytania.
Zdawałam sobie sprawę, że prędzej czy później paparazzi się o mnie dowiedzą ale nie sądziłam, że w takiej sytuacji.
Po tamtym wieczorze byłam załamana. Myślałam, że sobie poradzę.
Ale po tych paru dniach nie wytrzymałam i postanowiłam wyjechać. Przy najmniej na jakiś czas.
Gdy byłam na lotnisku  Londyn-Heathrow  zaczęłam się zastanawiać gdzie by tu polecieć. Chciałam być tam gdzie nikt mnie nie zna. Gdzie mogłabym zostać sama. W końcu doszłam do wniosku, że polecę do Paryża. Zawsze chciałam tam pojechać, a dzięki temu, że miałam oszczędności mogłam się tam wybrać.
Przechodząc koło kiosku zobaczyłam zdjęcie.
Zamarłam.
Na pierwszej stronie sławnego czasopisma było zdjęcie Harr'ego przytulającego  jakąś długonogą blondynkę w czerwonej sukni.
Duży czarny nagłówek mówił:
"Najgorętsza para zeszłego roku znowu razem ?"
Wiem, że Harry nie jest ze mną ale to tak cholernie boli. I te słówka które mi mówił. Łzy upokorzenia i rozczarowania zaczęły mi płynąć po policzkach. Spojrzałam w lewo i zobaczyłam dziennikarzy robiących mi zdjęcie. Szybko założyłam okulary i skierowałam się do stanowiska, żeby kupić bilet, po odprawie czekałam 30 minut, aż wreszcie samolot wystartował.
  


                                        *Z perspektywy Harr'ego*

-Gdzie ona jest?- zadawałem to pytanie z milion razy, chłopaków doprowadzałem tym do szału.
W końcu w domu został tylko Lou.
-Harry, nie odzywałeś się do niej przez 3 dni i myś....- przerwał mu dzwonek mojego telefonu.
-No i ? - odezwałem się, po zobaczeniu kto dzwoni.
-Stary w domu jej nie ma. Dzwoniliśmy i nic. Harry nie pomyślałeś że może wyjechała?
Przecież ma rodzinę w Polsce.
- I do jasnej cholery nie powiadomiła by mnie o tym?
-Zobacz jak sam się przez ostanie dni zachowywałeś, a teraz wyżywasz się jeszcze na nas.
-Przepraszam, ale nie mogę stać .....
- Harry... - przerwał mi Zayn.
-Co?
- Niall coś znalazł.
 -Co znalazł?- powtórzyłem.
-Musimy Ci coś pokazać. Za 20 minut będziemy w domu.
Zanim zdążyłem coś powiedzieć usłyszałem tylko dźwięk zakończonej rozmowy.
-Co jest? - spytał niepewnie Lou widząc minę Harr'ego.
- Nie wiem. Chłopaki coś znaleźli ale nie chcieli mi powiedzieć nic więcej, za 20 minut tu będą.
W końcu usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi i w drzwiach pojawili sę chłopcy.
-Co znaleźliście?
-Masz- podał mi jakieś czasopismo.
-Ale co..- i wtedy skierowałem wzrok na pierwszą stronę gazety. Zobaczyłem zdjęcie Emmy, która patrzyła się na stanowisko z gazetami, po jej policzkach płynęły łzy. Następne było podobne, patrzyła prosto w obiektyw, a na jej twarzy było widać zaskoczenie, na ostatnim już miała okulary. 
Zacząłem czytać.
"Emma Moore, po dokładnie 3 dniach od całej afery z Nathan'em i Harr'ym ku zaskoczeniu wszystkich, spakowała się i pojechała swoim czarnym Mini Cooper'em na lotnisko.
Świadkowie widzieli,  jak dokładnie studiuje tablicę odlotów, aż wreszcie kieruje się w stronę stanowiska, żeby kupić bilet. Niestety przechodząc koło kiosku zobaczyła na pierwszej stronie  zdjęcie Harr'ego Styles i jego byłą Alexandrę Creews. Dziewczyna widząc dziennikarzy założyła przeciwsłoneczne okulary ale i tak było widać, że płakała.
Szybkim krokiem doszła do odpowiedniego stanowiska i kupiła bilet do Francji...."
Dalej nie chciałem tego czytać. Rzuciłem gazetę na stolik i schowałem twarz w dłoniach.
Lecz  zaraz zerwałem się na równe nogi.
-Muszę do niej jechać- rzuciłem i skierowałem się do salonu po kurtkę.
-Człowieku czy ty wiesz co robisz?  Nawet nie wiesz gdzie ona jest- powiedział Lou kierując się za Harry'm.
-No to co znajdę ją.
-I będziesz ją szukał po całej Francji ? Oszalałeś?
-Harry daj jej trochę czasu.  Nie odzywałeś sie do niej przez 3 dni, może chce zostać sama ? Nie pomyślałeś o tym ? - powiedział Zayn - Daj jej przemyśleć parę spraw i wróci, zobaczysz.
-Ale ja jej muszę to wszystko wytłumaczyć- szepnąłem.
-Wytłumaczysz jej jak przyjedzie, lecąc tam do niej tylko pogorszysz sprawę- powiedział Zayn kładąc mi rękę na ramieniu.
-No dobra, poczekam na nią, i jak wróci to z nią porozmawiam- powiedziałem zrezygnowany- Tak bardzo ją kocham.
-Wiemy Harry- odpowiedział Lou przytulając Harr'ego.


                                                              *Perspektywa Emmy*

                            
                               
                         Przez te 2 tygodnie zdążyłam zwiedzić bardzo dużo przepięknych zabytków Francji. W 3 dni byłam w takich miejscach jak: Akwedukt Pont du Gard w dolinie rzeki Gard, miasto nad Sekwaną,  Wieża Eiffla, spacerując po ogrodach Wersalu, Centrum Pompidou,  ponownie byłam na Place du Carrousel zobaczyć łuk triumfalny  Arc de Triomphe du Carrousel, przy okazji zwiedziłam Luwr.  Większość ludzi podczas zwiedzania Muzeum po prostu się nudzi. Ja zaś kocham takie miejsca. Lubię rzeczy które są związane ze starożytnością.  Najbardziej właśnie zachwyciły mnie działy Starożytnego Egiptu, Bliskiego Wschodu, Grecji czy Rzymu.
Figurki Ozyrysa, Izydy i Horusa, Stela z krypty Ozyrysa, Sfinks, Porcelana z Sèvres czy Tron Napoleona I  były przepiękne.
Przez ten czas robiłam wszystko, żeby o nim nie myśleć i nawet mi się to udawało. Także udało mi się kupić parę rzeczy. Były dosyć drogie ale było warto.  W końcu nie wiem czy jeszcze tu przyjadę więc postanowiłam zaszaleć. Najbardziej zadowolona byłam z kupna długiej czerwonej sukienki. Była wprost cudowna.
Przez ten czas robiłam wszystko, żeby o nim nie myśleć i nawet mi się to udawało.
Lecz to długo nie trwało. 2 tygodnie minęły tak szybko i w końcu musiałam wrócić.
Wzdychając, rozejrzałam się wokół siebie i wsiadłam do czekającej na mnie taksówki.
Dzisiaj długo nie mogłam wybrać w co się ubiorę, w końcu po godzinie stania doszłam do wniosku, że nałożę to (fotka poniżej).
Właśnie wylądowaliśmy, skierowałam się do taśmy po bagaż, po chwili miałam już wszystko przy sobie i szłam w stronę wyjścia. Przez szybę zobaczyłam tłum dziennikarzy.
-Jak się czujesz? - spytał jeden z dziennikarzy.
-Dobrze, dziękuję- odpowiedziałam uśmiechnięta.
-Miałaś romans z Harry'm?- spytał następny.
- Że co proszę? I wy myślicie, że Wam na to pytanie odpowiem? - Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.
Opanuj się, nakazałam sobie w myślach i popatrzyłam na dziennikarza, który zadał mi to pytanie.
-Mnie jak i chłopaków z zespołu łączą tylko przyjacielskie kontakty a ....
-Podobno Harry i Alexandra Creews  zeszli się to prawda?- przerwał mi jeden z dziennikarzy.
- Najlepiej będzie jeśli sami go o to spytacie.
-Chodziło nam raczej o panią. Pewnie bardzo pani przeżyła wieść o tym, że się zeszli prawda?
-Nie wiem o co panu chodzi- starałam się, żeby głos mi się nie załamał-A teraz wybaczą mi państwo ale naprawdę bardzo mi się śpieszy.
Wsiadając do samochodu nadal miałam wokół tłum dziennikarzy, z trudem udało mi się wyjechać z parkingu. Pod domem też było ich masę. Jak sępy. Zaczęło mnie to już denerwować. Postanowiłam, że przez parę dni zaszyję się w studiu, znowu wyłączę telefon i znowu będę leniuchować.
Niestety moje plany spaliły na panewce.
Właśnie się przebierałam, żeby poczytać w łóżku z książką lecz zadzwonił telefon.
Z niechęcią go odebrałam.
                Podczas wizyty we Francji, miałam cały czas wyłączony telefon. Będąc na lotnisku włączyłam go i zobaczyłam 20 nieodebranych połączeń od Harr'ego, i parę od chłopaków z zespołu.
-Hallo... - odezwałam się.
-Hej. Możemy się spotkać ?- zapytał Harry. Jak mi brakowało tego głosu-Właśnie oglądaliśmy tv i zobaczyliśmy, że już wylądowałaś. Mogłabyś do nas przyjechać?
- No wiesz nie bardzo, jestem trochę zmęczona po podróży- próbowałam się wywinąć, i tak czekałaby mnie konfrontacja z nim ale błagam nie dzisiaj.
- Wiem, że jesteś zmęczona ale to naprawdę ważne chyba, że chcesz żebyśmy wszyscy do Ciebie pojechali.
- No dobra będę za 15 minut.
                                           

                                                       *Perspektywa Harr'ego*


                       Nie mogłem usiedzieć na miejscu, zadzwoniłem do niej z prośbą żeby do Nas przyjechała ale tak naprawdę chłopaków tutaj nie ma. Prosiłem ich żeby dali mi jej najpierw wszystko wyjaśnić.
W końcu się pojawiła. Miała to samo co na lotnisku tylko, że na żywo wyglądała śliczniej niż w telewizji.Wyszedłem przed dom, żeby pomóc jej przedrzeć się do domu. W końcu gdy byliśmy w salonie przytuliłem ją mocno i pocałowałem w policzek.
-Witaj w domu- powiedziałem zachrypniętym od emocji głosem- Tak bardzo się za Tobą stęskniłem... chłopaki także.
-Ja za Wami także- powiedziała- Gdzie są inni?
-Niedługo przyjadą, mieli coś do załatwienia- wypuściłem ją z objęć, chodź tak bardzo nie chciałem- Chodź do kuchni.
-Usiądź sobie a ja zaraz przyjdę- powiedziałem po czym szybko skierowałem się do salonu.
Wróciłem złapałem ją za rękę i zaprowadziłem do salonu.
W pokoju było ciemno, oprócz parunastu świeczek ustawionych wszędzie gdzie się tylko dało.
-Harry co..-powiedziała ale na widok czerwonego pudełeczka, zamilkła.
-Emma ja już tak nie mogę. Gdy się tylko dowiedziałem, że wyjechałaś myślałem ,że oszaleję.. Nie możesz sobie wyobrazić jak bardzo tęskniłem... Daj mi skończyć- powiedziałem widząc ,że chce coś powiedzieć- wiem, że ja też nie postąpiłem słusznie. Ale teraz chce Ci to wynagrodzić. To -wskazałem na pudełeczko- jest tylko cząstką tego co zamierzam dzisiaj zrobić.
Powoli otworzyłem pudełeczko.
W jej oczach pojawiły się łzy.
-Harry to jest najpiękniejsza rzecz jaką w życiu widziałam- powiedziała i rzuciła  mi się w ramiona. Chciałbym ją tak przytulać cały czas lecz musiałem w końcu jej powiedzieć prawdę. Błyskotkę założyłem jej na nadgarstek.
-Emmo- powiedziałem- oprócz tego muszę Ci powiedzieć coś jeszcze.
-Tak?- spytała. Z tym uśmiechem wyglądała pięknie.
Odchrząknąłem.
-Przez ten długi czas, starałem się jak mogłem ale nie mogę tego tak dusić w sobie.
Emma... Kocham Cię. Kocham to jak się śmiejesz, jak chodzisz, jak się na mnie złościsz, gdy doprowadzam Cię do szału, jesteś dla mnie całym światem. Wtedy gdy wyjechałaś, byłem tak zły i cholernie załamany. Myślałem że Cię już nigdy nie zobaczę. Chciałem jechać za Tobą, a pojechałbym nawet na koniec świata. Błagam daj mi tą szansę. Daj szansę Nam.
Czekałem na jej reakcję. Nie odzywała się.
-Emma powiedz coś.
-Harry... Ja nie wiem- jej głos się załamał.
-Nie wierzysz mi?
- Nie. Nie wiem. No dobra powiem prawdę. Gdy wyjeżdżałam do Paryża... widziałam Was. Ciebie i Twoją byłą.
-Kochanie, nie wiem co Ci przyszło do głowy, Nas nic nie łączy. Byłem wtedy na gali, poprosiła mnie żebym ostatni raz z nią za pozował ponieważ wyjeżdża. Nie wiedziałem, że Cię aż tak to zaboli. Wybacz.
-Ja...
-No dobra nie wierzysz to chodź-nie dałem jej nic powiedzieć, wziąłem ją za rękę i skierowałem się do wyjścia.
-Zaraz.. Co ty robisz daj mi powiedzieć- próbowała się wyrwać.
-Już dawno chciałem to zrobić- powiedziałem i otworzyłem drzwi.
Od razu rzucili się na nas dziennikarze. Poczekałem.
W końcu wszyscy umilkli.
-Yhm... Ostatnio chodziły plotki, że ja i Alexandra wróciliśmy do siebie.
Otóż to nie prawda, jesteśmy tylko dobrymi znajomymi i tyle.
-Co Was łączy ze sobą?- przerwał mi jeden spoglądając to na mnie to na Emmę.
- Właśnie miałem  do tego przechodzić. Ponieważ, chciałbym podzielić się moim szczęściem z Wami wszystkimi. Chciałbym powiedzieć, że Emma Moore jest i będzie dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Kocham Cię. Przez te ostanie dni gdy Ciebie nie było myślałem, że oszaleję z tęsknoty. Zakochałem się w Tobie kiedy zobaczyłem Cię wtedy leżącą na łóżku w szpitalu. - Patrzyłem jej prosto w oczy nie zwracałem uwagi na innych chciałem żeby to wiedziała- Jesteś dla mnie niepowtarzalna, gdy poznałaś Nas nie krzyczałaś ,nie rzuciłaś  nam się na szyje,tylko rozmawiałaś z nami jak byśmy byli Twoimi starymi znajomymi, a wtedy kiedy się na nas wydarłaś, zrozumieliśmy, że traktujesz Nas jak normalnych chłopaków a nie jak gwiazdy,  będąc z Tobą jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, zapominam o złości czy smutku. Chłopaki mówią, że przy Tobie jestem sobą i tak się czuje.
Bałem się co teraz zrobi Emma.
Gdyby powiedziała... nie to nie możliwe. Przez te parę chwil przebiegło mi tysiące myśli przez głowę.
Emma uśmiechnęła się przez łzy i powiedziała.
-Przez te cholerne miesiące było tyle chwil, żeby powiedzieć Ci jak bardzo Cię kocham.
Porwałem ją w ramiona i pocałowałem.  Słyszeliśmy gwizdy i  oklaski.
W końcu trzymając ją w ramionach weszliśmy do domu.


_________________________________
         Chciałam Wam podziękować jeszcze raz bardzo mocno.

Love You all <3

Tak się zastanawiałam nad tym, żeby napisać specjalnie do opowiadania własną piosenkę.Co sądzicie?

Polecam Wam piosenki Olly Murs- I've Tried Everything i Ed Sheeran- Give Me Love.
Pod spodem macie Video: 

 
 



sobota, 24 marca 2012

Rozdział 6

 2 Miesiące później.
                
             Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Bez chłopaków. Przyznam się przed samą sobą, że się w nim zakochałam. Przez te dwa miesiące zdążyłam poznać zwyczaje chłopaków. Są naprawdę świetni, każdy ma w sobie coś innego i się znakomicie dopełniają.  I najważniejsze jest to, że zachowują się tak jakby byli normalnymi chłopakami, którzy tylko piszą teksty i je później śpiewają. To jest w nich najlepsze.
        Louis jest zawsze uśmiechnięty, poczucie humoru to on ma nie małe. Z nim tak naprawdę się najlepiej dogaduję, wie jak mi pomóc, kiedy jestem w złym humorze czy jak mam jakieś problemy. Można powiedzieć, że jesteśmy jak brat i siostra.
Liam jest chyba najbardziej dorosły z nich wszystkich. Wie czego chce i dąży do celu. Z nim też jest fajnie pogadać. Gania mnie do roboty jak mi się nie chce i za to mu dziękuję.
Zayn jest cichy, przesympatyczny ale do tego żeby mi zaufał ostatecznie musi zlecieć bardzo dużo czasu. Mogę z nim pogadać o wszystkim  i zawsze daje mi dobre rady tak jak Liam.
Niall to uroczy chłopak, który jak gdzie tylko usłyszy słowo jedzenie leci do kuchni. Wiecznie jedzący ale bardzo chudy. Zazdroszczę mu tego. Jego śmiech jest zarażający.
A Harry. Harry jest opiekuńczy, zabawny, miły, uczynny, życzliwy, romantyczny, szczery, mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Gdy go widzę serce mi bije jak oszalałe i mimowolnie się uśmiecham. Jestem rozkojarzona ,bardzo często bujam w obłokach.
Dzisiaj na przykład Louis gadał do mnie z 20 minut, a moje myśli wędrowały tylko do Harr'ego. Biedny Louis, musiał powtarzać drugi raz to samo. Ostatnio robiłam kolację dla chłopaków to zamiast wsypać sól do zupy to wsypałam cukier.
Louis wtedy stwierdził, że jestem zakochana, na co chłopaki zgodnie to potwierdzili.
           Harry namówił mnie , żebym na miesiąc zamieszkała z nimi. Rozpieszczał mnie cały czas. Chodziliśmy do sklepów, gdy tylko zobaczył, że zatrzymuje wzrok parę sekund dłużej niż na innych rzeczach zaraz mi to kupował, mimo moich  protestów.
Niedługo będę miała pierwszą sesję zdjęciową. Jeszcze nie wiem z jaką gwiazdą bo Harry utrzymuje to w sekrecie. Próbowałam zagadać chłopaków ale chcieli mi nic powiedzieć.
2 miesiąc przebolałam sama w domu, pracowała  w studio, tańczyłam w sali. Nie przyznawałam się przed nikim, że moje hobby to nie tylko fotografia ale także i taniec.
Wie tylko o tym moja siostra Jessica, której zawsze mówię wszystko.                   
Właśnie tańczyłam Hip-Hop (to mój ulubiony styl taneczny), gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyłączyłam sprzęt i ruszyłam do drzwi. Oczywiście za nimi znajdował się Harry. Serce zrobiło koziołka i zaczęło bić szybciej.
Zdziwiłam się bo przecież miał być dzisiaj na próbie.
-Hej.
-Hej. Chodź szybko. Mam dla Ciebie niespodziankę.
-Co? Ale zaraz nie mogę tak teraz wyjść.
Harry tylko spojrzał na mnie i pociągnął za sobą w stronę samochodu.
Gdy byliśmy pod drzwiami, Harry przystanął i popatrzył mi w oczy.
-To są pierwsze osoby, które będziesz fotografowała-uśmiechnął się szeroko, pokazując olśniewająco białe żeby- Gdy tylko dowiedzieli się, że robisz portrety jak i inne zwariowane i niecodzienne zdjęcia, od razu chcieli być pierwsi. Oczywiście zrobisz także nam ale dla Ciebie mamy  specjalne zadanie.
Nie zdążyłam nic powiedzieć bo zostałam wprowadzona do środka.
W salonie  zastaliśmy odwróconych plecami do nas chłopaków z One Direction i jakiś inny zespół, którego nie mogłam rozpoznać, gdyż wszyscy byli pochyleni nad jak zdążyłam zauważyć moimi zdjęciami.
Louis mnie zobaczył i krzyknął moje imię wtedy odwrócili się pozostali.
Zamarłam. Stałam tam i patrzyłam się na moje byłego chłopaka, który jak było widać nie był zaskoczony moim widokiem.
-Po co tutaj przyjechałeś?- zwróciłam się do niego.
-To wy się znacie? - spytał zaskoczony Zayn.
- Żeby się z Tobą zobaczyć. Prosić żebyś mi wybaczyła. Nie chciałaś się spotkać to postanowiłem, że podejmę inne kroki- nie zwracał najmniejszej uwagi na żadnego z chłopaków. Patrzył prosto na mnie.
-I ty po tym co zrobiłeś, masz czelność się tutaj zjawiać i prosić, żebym Ci wybaczyła?- krzyczałam.
-Wiem, co musiałaś wtedy czuć ale to było nieporozumienie. Chciałbym Ci to wszystko wytłumaczyć-powiedział podchodząc.
-Nigdy nie mów, że wiedziałeś co ja wtedy czułam-nie mogłam powstrzymać łez- Pamiętasz co wtedy powiedziałeś koledze?
Chciał coś powiedzieć ale mu przerwałam.
-Powiedziałeś wtedy, że to była tylko nic nie znacząca brunetka i ty chcesz to naprawiać ?
-Przepraszam Was chłopaki ale rezygnuje z pracy z nimi- zwróciłam się do chłopaków.
Odwróciłam się chcąc jak najszybciej stąd wyjść  lecz wpadłam prosto w ramiona Harr'ego.
-Poczekaj chwilkę- szepnął mi do ucha.
Odsunął się ode mnie i wolnym krokiem podszedł do Nathan'a.
-Nienawidzę takich facetów- powiedział wściekły- Masz się wynosić  z tego domu albo nie ręczę za siebie.
Nathan nie ruszył się z miejsca. Stał i patrzył drwiąco na Harr'ego.
Widziałam jak Harry jest coraz bliżej niego i nagle ku zaskoczeniu wszystkich uderzył Nathana w nos.
 Nat złapał się za nos z którego zaczęła lecieć krew. Wściekły rzucił się na Harr'ego.
Nie myśląc długo ruszyłam w ich stronę żeby ich od siebie odciągnąć.
Chłopaki zrobili to samo.
Po 10 minutach udało nam się ich rozdzielić. Harry za ten czas oberwał w oko.
-Co wy wyprawiacie? Uspokójcie się i to zaraz!- krzyknął Liam, wraz z Max'em.
-Lepiej będzie jak już wyjdziecie- powiedział Niall.
-Tak będzie najlepiej- rzekł Tom.
-Co ty robisz mówiłem Ci żebyś się nie wchrzaniał! To jej życie- skierował się do Nathan'a.
Nic nie powiedział tylko nadal świdrował  wzrokiem Harr'ego, a Harry jego.
-Przepraszamy za wszystko-powiedział Tom, a Jay skinął głową.
Chłopaki z wielkim trudem wytaszczyli Nathan'a. Harry nie uspokoił się nawet wtedy.kiedy zamknęły się drzwi za chłopakami.
-To ja przyniosę lód- powiedziałam cicho  wycofując się w stronę kuchni.
-Coś ty narobił? Nie mogłeś się powstrzymać?-Louis krzyczał na Harr'ego.
-A Ty co byś na moim miejscu zrobił? Ja ją..... -ściszył głos tak, że nie usłyszałam ostatniego zdania- To jest chłopak, który ją zdradził i siedziałbyś tak bezczynnie, gdybyś widział, że dziewczyna na której Ci zależy cierpi?
-No dobra zrobiłbym to samo co Ty-odpowiedział.
-A mieliśmy z nimi nagrywać teledysk-westchnął Zayn.
Nie mogłam tego więcej słuchać, zrobiło mi się tak przykro. Gdyby mnie tu nie było, nie byłoby tego wszystkiego. Chłopaki nagraliby ten teledysk i może kto wie okazałby się największym hitem?
Teraz wiem, ze jest za późno.
A może jednak gdybym odeszła, wtedy życie chłopaków wróciłoby do normy.
           Wróciłam, usiadłam przy Harry'm i przyłożyłam mu lód do oka.
Syknął z bólu.
-Przepraszam za to wszystko nie powinnam była zaczynać tej rozmowy.
-To nie Twoja wina-powiedział Liam- Może trudno Ci w to uwierzyć ale wiem co wtedy czułaś. Kiedyś miałem podobną sytuację i czułem się wtedy koszmarnie.
A Nathan zasłużył sobie na to. Teledyskiem się nie przejmuj. Jest masę różnych, fajniejszych boybandów z którymi możemy nagrywać.
Chłopaki przytaknęli.
-Na serio, gdyby mnie tu nie było nic by się nie zdarzyło. Gdy tu jestem zaraz przynoszę jakieś nieszczęście albo inne rzeczy przez co Was wszystkich ranie. Dziękuję Harry za to co dzisiaj dla mnie zrobiłeś. Sprawiłam Wam tyle kłopotów, że powinniście mnie znienawidzić.
- Nie mów tak- przerwał mi Harry- Nigdy tak nie mów rozumiesz? Jesteś dla Nas ważna i zawsze będziesz.
Popatrzyłam na Harr'ego.
-Chyba będzie najlepiej jak sobie pójdę-powiedziałam wstając.
-Nie, zostań- powiedział Lou.
- Nie Lou przez jakiś czas będzie lepiej dla nas wszystkich, jeżeli zniknę Wam z oczu.
Tym razem nikt nie zaprzeczył. To był ostateczny powód na to, żeby wyjść. Odwróciłam się i wyszłam z domu chłopaków. Nikt mnie nie zatrzymał. Wiedziałam, że tak będzie najlepiej ale i tak poczułam się koszmarnie.
Samotnie skierowałam się w stronę domu.

niedziela, 18 marca 2012

Rozdział 5

                                                              Rozdział 5

                 Otworzyłam oczy i zobaczyłam Harr'ego, który pochylał się nade mną.
-Co się stało?- zapytałam drżącym głosem.
-Zasłabłaś, lekarz zaraz będzie- jak na zawołanie zadzwonił dzwonek do drzwi-To pewnie on. Pójdę otworzyć- powiedział i poszedł.
Po paru minutach zjawił się ten sam lekarz co przyjmował mnie w szpitalu.
-Witam panią- powiedział- Co się stało?
-Tak jak panu mówiłem Emma zasłabła, chciałem zadzwonić po pogotowie ale przypomniałem sobie o panu, więc zadzwoniłem. Emma zasłabła......-i  zdał całą sprawę lekarzowi.
Patrick przyglądał mi się przez chwilę i kazał wyjść Harr'emu. Gdy mniej już zbadał krzyknął, że może wrócić.
-Emmo co robiłaś gdy wróciłaś ze szpitala do domu?
Zaczerwieniłam się. Upss...  Teraz to mi się dostanie Patrick widząc moje zakłopotanie uniósł brwi.
-Tak myślałem- stwierdził- Emmo, jeżeli nie będziesz odpoczywała, wrócisz do szpitala. Pogarszasz tylko sprawę nie słuchając zaleceń lekarza.
-Dobrze jeszcze dzisiaj wrócę do domu i będę odpoczywała. Słowo- powiedziałam wzdychając.
-Wolałbym, żebyś miała przy sobie kogoś kto mógłby się Tobą zająć.
-Moja rodzina jest w Polsce, a tutaj mam tylko przyjaciółkę, która...
-Ja się mogę nią zająć- przerwał mi Harry.
- O nie. Nie będę Ci się narzucała.
-Dobrze. Uzgodnijcie to między sobą. Mi tylko zależy na Twoim zdrowiu- powiedział uśmiechając się tajemniczo- Ja się będę zbierał.
-Dziękuję- powiedziałam.
-Proszę dbać o siebie- odpowiedział kierując się do wyjścia.
Harry rzucił mi jeszcze jedno spojrzenie i poszedł za lekarzem.
Zamknęłam oczy o wsłuchałam się w otaczającą mnie ciszę. Poczułam, że ktoś koło mnie stoi.
-Nie ma mowy- odezwałam się nie otwierając oczu- Nie będziesz mnie niańczył. Umiem  o siebie zadbać.
Poczułam jak wziął mnie za rękę.
-Emmo nie ma mowy, będziesz tutaj siedzieć dopóki nie odpoczniesz.
-Ale co z moim studiem, nawet nie mam ubrań na zmianę, a nie będę cały czas pożyczała ich od Ciebie.
- Okej.  Dla mnie mogłabyś je nosić co dziennie. Wyglądasz tak słodko. Ale jak nie chcesz to w takim razie dasz mi kluczyki od domu, a ja pojadę po jakieś ubrania dla Ciebie okej? A co do studia to się nie martw. Mam dla Ciebie małą propozycję.
-Jaką propozycję?
- Co byś powiedziała na to, żeby robić zdjęcia sławnym gwiazdom ? Widziałem Twoje zdjęcia i są zdumiewające.  A jak Cię widziałem przy pracy wiedziałem, że kochasz to co robisz i gdybym Ci wtedy przeszkodził prawdopodobnie dostałbym nieźle w twarz. Podziwiam takie osoby, a rzadko mi się zdarza spotkać kogoś takiego.
-Co ? Chyba  żartujesz!  Ja miałabym robić zdjęcia.... Nie to jest chyba jakiś sen.
-To jak zgadzasz się?
-No jasne że tak- krzyknęłam i  rzuciłam się na niego.
-Dobra to przecież nic takiego.
-Nic takiego ? Nic? Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa i wdzięczna za to co dla mnie robisz.
- Nie masz mi za co dziękować.
-Owszem mam- odsunęłam się- uratowaliście mi życie, chcesz się mną opiekować, a teraz proponujesz mi pracę. I powiedz mi jak mam się Tobie teraz odwdzięczyć?
-Bądź ze mną.
-Co?
- Bądź ze mną- powtórzył.
-Ale Harry my się w ogóle nie znamy.
Zaczęłam panikować ostatnio, gdy byłam w związku zostałam bardzo zraniona i jeszcze do tego nie miałam życia przez paparazzi. Nawet wtedy  kiedy rozstałam się z Nathan'em nie miałam życia prywatnego przez 3-4 miesiące. Nie mogę, nie teraz.
-Harry ja.... ja...- zaczęłam się jąkać.
-Emma rozumiem. Nie chcesz się teraz wiązać...
Zrobiło mi się strasznie przykro.
- Zrozum to dla mnie bardzo trudne...
- Dobrze. Ale powiedz mi jedno. To przez tego faceta płakałaś wtedy po tym telefonie? To z nim rozmawiałaś?
-Tak. On.... wtedy dzwonił. Chciał się spotkać. Odmówiłam mu ale...- przerwałam.
- Wyduś to wreszcie z siebie. Nie możesz wszystkiego dusić w sobie.
Wtedy powiedziałam mu wszystko.
Gdy skończyłam, milczał.
Chciałam wstać ale złapał mnie za rękę.
-Gdzie idziesz?
- Do domu. Nie potrzebnie powiedziałam Ci to wszystko. Narobiłam Ci tylko dodatkowych zmartwień.
- Nie, poczekaj. Myślałem o tym co mówiłaś. Jak ktoś mógł zrobić coś takiego. Gdybym go tylko zobaczył nie ręczyłbym za siebie.
-Spotkaliście się kiedyś. On też jest gwiazdą- popatrzył na mnie jak na wariatkę- Mógłbyś mnie pod wieść do domu?
-Przecież ty tutaj zostajesz.
- Harry...
-Nie ma żadnego ale.
-No to przynajmniej  zawieź mnie do domu, żebym mogła wsiąść jakieś rzeczy do przebrania.
-Ale w moich wyglądasz tak słodko- powtórzył Harry chyba po raz setny to zdanie.
-Harry...
-No dobra, dobra.
               Po 10 minutach wyszliśmy na zewnątrz i zobaczyliśmy tłum dziennikarzy.
Na znak Harr'ego pojawili się ochroniarze. Przepchnęliśmy się jakoś i wsiedliśmy do samochodu.
-Skąd ?
- Widocznie dowiedzieli się kim jesteś. Mogę się założyć, że jutro w gazetach będą nagłówki, że jesteśmy parą. Skądś to znam.  Z Nathan'em mieliśmy to samo. Tylko nasz związek udało się utrzymać w tajemnicy miesiąc. Później, dopiero się zaczęło. Nie mieliśmy życia prywatnego. Wyjść przed dom to było dopiero nie lada wyzwanie, a co powiedzieć o spacerze we dwójkę.
Po następnych 15 minutach byliśmy pod moim domem, gdzie było jeszcze więcej paparazzi.
-Oni oszaleli.
-No cóż tak to jest jak się zadajesz z gwiazdą.
Popatrzyłam na niego groźnie na co on się zaśmiał.
                   Po godzinie byliśmy u Harr'ego.
-Nareszcie - rzuciłam się na sofę i westchnęłam-  Mało brakowało, a zostalibyśmy z miażdżeni.
-Taki jest minus bycia gwiazdą.
- A właśnie skoro moa o gwiazdach to gdzie chłopaki?- spytałam.
-Pewnie na górze. A co do Liam'a i Louis'a to dostałem sms'a, że dzisiaj ich nie będzie. Zostają na noc u swoich dziewczyn.
-Dobra to co robimy?
-Zawołamy resztę, zrobimy coś do jedzenia i urządzimy małą imprezkę  z karaoke.

 _____________________________________
Nie podoba mi się w ogóle ten rozdział. Jest taki..... nudny.
A tak po za tym to...... <3
Chciałam podziękować za tyle odwiedzin, a najważniejsze za to, że napisaliście tyle miłych komentarzy. Tak szczerze myślałam że nikt tu nie będzie zaglądał.
I gdy zobaczyłam te komentarze byłam w szoku!
Te miłe słowa dały mi tyle motywacji do pisania dalszych rozdziałów!
Naprawdę bardzo bardzo dziękuję ;* <3 <3




niedziela, 11 marca 2012

Rozdział 4

                                                                       

                 Gdy przestąpiłam próg domu, zobaczyłam duże przestronne pomieszczenie. Po prawej stronie znajdowały się schody, które prowadziły na piętro, a zaraz po lewej były wejścia do innych pomieszczeń. Właśnie ze schodów zbiegali roześmiani chłopcy. Gdy tylko mnie zobaczyli przystanęli  w jednym miejscu. Harry widząc miny chłopaków powiedział.
-Chłopaki to jest ta dziewczyna, o której mówiłem wam mówiłem z Niall'em.
Powiedziawszy to objął mnie ramieniem. Ku mojemu przerażeniu poczułam się bezpiecznie, a moje serce zaczęło bić dwa razy szybciej.
-A to jest Louis- pokazał chłopaka po prawej stronie, który uśmiechnął się szeroko.
Zayn- w środku- I Liam- po lewej - A Niall'a już znasz.
Każdy chłopak podszedł do mnie i serdecznie przytulił.
                   I zaraz wróciły wspomnienia sprzed roku. Nie chciałam się rozkleić przy  nich.
- Sory chłopaki ale gdzie tu jest toaleta?
- Na górze pierwsze drzwi po lewej- powiedział Louis.
-Dzięki.
Gdy byłam na górze usłyszałam jeszcze słowa Louis'a
-Co jej się stało ?
- Nie wiem, gdy dowiedziała się, że jesteśmy gwiazdami traktuje mnie tak jakbym zrobił jej coś złego.
Louis mówił coś ale nie chciałam tego słuchać. Zostałam zraniona i wiem jak to boli, nawet gdyby byli normalnymi chłopakami i tak bałabym się, że się zakocham. A to, że oni dodatkowo są gwiazdami tylko pogarsza sytuację.
Nie żałuje że spotkałam Nathana, dzięki temu jestem silniejsza niż wcześniej. Wiem co to ból i będę teraz uważał. Przynajmniej mam taką nadzieje. Nie marze o księciu na białym koniu dla mnie oni już nie istnieją. Gdy tak rozmyślałam, Przegapiłabym wejście do łazienki. Szybko weszłam i zobaczyłam to( obrazek jest na dole). Najbardziej spodobała mi się wielka wanna z hydromasażem   ustawiona na samym końcu pomieszczenia. O czym ja myślę, podeszłam szybko do umywalki i opłukałam buzię. Popatrzyłam w lustro i zobaczyłam długowłosą brunetkę o pięknych kręconych włosach ( są też wielką udręką z tymi wszystkimi stylizacjami itd. ), których nigdy by nie z cięła dużych zielono-niebieskich oczach, policzkach które miała teraz czerwone i  bardzo ładnych ustach.
Nie powinnam tu być pomyślałam.
Z taką właśnie myślą wyszłam z łazienki. Gdy schodziłam ze schodów, poczułam przyjemny zapach smażonego kurczaka?  Skierowałam się w stronę gdzie dolatywały do mnie śmiechy chłopaków i ten zapach mmm... Zaskoczona stałam w progu i przyglądałam się tym co się działo w kuchni.  Kuchnia robiła imponujące wrażenie ale  największe zaskoczenie zrobił na mnie Harry, który gotował! Gdy zobaczył, że się mu  przyglądam uśmiechnął się do mnie, a ja ...poczułam miłe ciepło koło serca, które zaczęło bić szybciej. Chłopaki widząc to wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
- Usiądź- powiedział do mnie Louis i odsunął krzesło żebym mogła usiąść.
- Dzięki-uśmiechnęłam się do niego, siadając. Chwilę później Harry postawił przede mną talerz, a na nim makaron z kurczakiem w sosie.Wszyscy zjadali ze smakiem, oczywiście Niall wziął sobie dokładkę, gdy ja byłam jeszcze w połowie jedzenia.
-To co robimy- spytał Zayn jak już wszyscy zjedli ,oczywiście oprócz Niall'a, który buszował jeszcze w lodówce.
-Może obejrzymy jakiś film?- spytałam.
-Świetny pomysł to może jakiś horror?- spytał Louis cały czerwony ze śmiechu.
Chłopaki popatrzyli na niego z zdezorientowaniem. Louis śmiał się nadal i nagle... spadł z krzesła. Było to tak komiczne, że nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Reszta chłopaków zaraz za mną. Gdy wszyscy się już uspokoili Louis zaczął się tłumaczyć.
- Pamiętacie jak ostatnio oglądaliśmy horror ?- zwrócił się do chłopaków.
- Noo..... i co ?- spytał Liam i zaraz mu się coś przypomniało bo wybuchnął śmiechem.
Nie wiedziałam o co chodzi, więc Zayn zaczął mówić:
-Ostatnio gdy oglądaliśmy horror, Harry tak się przestraszył, że zaczął krzyczeć, a później zaszył się w szafie, nie chciał wyjść przez 3 godziny, a gdy wreszcie wyszedł nie chciał spać sam, więc spał z Louis'em. Rano gdy przechodziłem był tak słodko przytulony do Louis'a, zacząłem się tak śmiać, że nie zauważyłem kocsza...
- I rąbnął tak, że wszystkich obudził- dokończył Niall zajadając kanapkę.
Wszyscy ryknęliśmy śmiechem tylko Harry był cały czas bardzo milczący i.... czerwony!!
- To nie było śmieszne- rzekł.
- Owszem było- powiedział nadal śmiejący się Louis.
-Dobra uspokójcie się dość na dzisiaj. To w końcu jaki film oglądamy ? - spytał się Liam.
- Może jakąś akcje?- podpowiedziałam.
-A co powiecie na "Włoską Robotę" ? - podsunął Niall.
Wszyscy się zgodzili i zasiedliśmy przed telewizorem. Harry, ja, Zayn i Niall na kanapie, a Louis z Liam'em na fotelach. Przed rozpoczęciem Zayn przyniósł wszystkim pucharki z lodami i polewą czekoladową.
        Po trzecim filmie poszedł spać Zayn i  Liam  po paru minutach także i Niall. Louis już dawno spał smacznie w fotelu.
A my z Harry'm nadal oglądaliśmy film, nagle zadzwonił do mnie telefon. Przeprosiłam szybko Harr'ego i poszłam do kuchni odebrać.
-Hallo- powiedziałam.
-Hallo. Emma to ty ?
Rozpoznałam ten głos od razu, w końcu tyle razy gadaliśmy po nocach mówiąc jak za sobą tęsknimy, kiedy nie było go w kraju. Wtedy mówił mi, że kocha mnie jak nigdy nikogo innego. Teraz ten głos przypominał mi o bólu i jego kłamstwach.
- Co chcesz?- mój głos brzmiał oschle.
-Chciałbym pogadać. Jutro przylatuje do Londynu, więc mogłabyś się ze mną spotkać ?
- Po co? Żebyś mi znowu mówił te kłamstwa które mówiłeś rok temu ? Nie jestem już tą Emmą z przed roku i nie dam sobie wciskać Twoich kłamstw- powiedziałam z drżeniem w głosie ze złości i smutku.
- Chce wytłumaczyć.
-Nie nabiorę się na Twoje kłamstwa rozumiesz ? Wiesz jak ja się czułam ? Stojąc tam i patrząc jak się z nią całujesz ? -Płakałam-  Nie chce mieć z Tobą nic wspólnego .
Chciał coś powiedzieć ale rozłączyłam się. Siedziałam tam i płakałam.
         Od czasu do czasu przysyłał mi listy i paczki lecz je wszystkie wyrzucałam. Już myślałam, że odpuścił. Miałam nadzieję, że da mi wreszcie święty spokój. Myliłam się.
Poczułam jak ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. Odwróciłam się i przez łzy zobaczyłam Harr'ego. Nie powiedział nic tylko mnie przytulił.
-Ciii.... wszystko będzie dobrze zobaczysz- powiedział do mnie uspokajającym głosem i zaprowadził mnie do sofy, na którą usiedliśmy. Harry cały czas trzymał mnie w ramionach. Czułam się przy nim bezpiecznie i chciałam żeby tulił mnie tak cały czas. W końcu zmęczona zasnęłam.
       Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Harry musiał mnie przenieść, bo nie byłam na sofie, gdzie wczoraj zasnęłam tylko na dużym i bardzo miękkim łóżku. Wokół mnie były same męskie rzeczy, więc prawdopodobnie jest to pokój Harr'ego.Gdy tylko o tym pomyślałam w drzwiach stanął Harry, który widząc, że już nie śpię uśmiechnął się do mnie.
-Cześć śpiochu. Jak się spało? - spytał siadając koło mnie na łóżku.
-Cześć. Masz bardzo wygodne łóżko ale po wczorajszym boli mnie głowa- stwierdziłam.
-Zaraz dam Ci lek przeciwbólowy.
-Dzięki- gdy już wstawał złapałam go za rękę- Harry- zaczekałam aż popatrzy mi w oczy -Chciałam podziękować i  przeprosić za wczoraj, to co się zdarzyło...
- Nie masz za co przepraszać- przerwał mi - Naprawdę nie musisz mi się tłumaczyć.
Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Serce znowu zaczęło bić szybciej. Poszłam  za Harry'm do kuchni nie wiedziałam gdzie co jest, więc usiadłam na krześle i patrzyłam jak wyciąga z górnej półki leki i mi je podaje.
-Dzięki - uśmiechnęłam się - Gdzie są chłopaki ?
-Niall i Zayn poszli do sklepu i nie prędko wrócą, a Liam i Louis pojechali do swoich dziewczyn.
- Więc musimy coś porobić zanim wrócą.
-No więc ? Decyzja należy do Ciebie.
-Ym... Wiesz co ja muszę iść do domu, przecież nie będę chodziła cały czas w tym- spojrzałam na moje wczorajsze ubranie.
- To nie jest problem. Chodź dam Ci swoje.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale, chodź- wstał, wziął mnie za rękę i pociągnął do tego samego pokoju w którym spałam parę naście minut temu.
Podszedł do szafy i wyjął biały podkoszulek Nike i fioletową bluzę z napisem Jack Wills, potem skierował się do szafki z której wziął  czarne spodenki.  Skierowaliśmy się  do łazienki,  Harry położył rzeczy na pralce i wyszedł. Już chciałam ściągać bluzkę lecz Harry wszedł szybko zasłaniając oczy i podając mi na oślep ręczniki. Chwyciłam je szybko, wypychając go z jego własnej łazienki. Ściągnęłam ubranie i weszłam pod prysznic. Po parunastu minutach z niechęcią wyszłam i zaczęłam się ubierać. Ubrania które dał mi Harry były trochę za duże ale dosyć wygodne i  zapach Harr'ego wynagradzał wszystko.
Znalazłam na szafce grzebyk i się uczesałam. Niestety nie było żadnych kosmetyków, więc byłam zmuszona wyjść. Gdy weszłam do kuchni Harry popatrzył się na mnie z wielkim uśmiechem.
-Wiem wyglądam komicznie.
-Nie, tylko bardzo słodko kochanie- podszedł do mnie- Moja ulubiona bluza do Ciebie  pasuje.
-Jest tak wygodna, że prawdopodobnie Ci jej nie oddam.
- To w takim razie będziesz musiała zostać tu na zawsze.
-Będę mogła odejść stąd kiedy mi się tylko będzie chciało.  I nie boje się Ciebie jeśli o to Ci hodziło.
-Przekonamy się?- odparł z chytrym uśmiechem.
Zaczęłam się powoli cofać, gdy Harry podchodził bliżej.
-Chyba żartujesz- powiedziałam i zdążyłam jeszcze krzyknąć, gdyż wyrywałam się do ucieczki.
 Biegłam pomiędzy półkami, stolikiem, krzesłami. Wbiegłam do pokoju, później schodami na górę i tu był błąd bo znałam tylko dwa pomieszczenia znajdujące się na górze. Nie zastanawiając się długo wparowałam szybko do łazienki, drugimi drzwiami wyszłam do pokoju Harr'ego i tam się zatrzymałam. Nasłuchiwałam kroki ale żadnych nie usłyszałam. Nagle poczułam, że Harry złapał mnie w pasie i w tej samej chwili straciliśmy równowagę. Polecieliśmy na łóżko. Długo nie mogliśmy złapać oddechu.
- 2:0- wydyszał Harry nie wypuszczając mnie z objęć.
-To było niesprawiedliwe. Chce rewanż - zaśmiałam się.
- I tak ze mną nie wygrasz.
-Puszczaj mnie wariacie - zaczęłam się wyrywać. Na próżno.
-Nie. Dobrze mi tu z Tobą.
-Głodna jestem- Harry rozluźnił ręce i chciał odwrócić moją twarz.
-Harry nie chodziło mi o to- stwierdziłam czerwieniąc się.
-Eh... A miałem taką nadzieję.
-Haha.. A teraz puszczaj!
-Ale mi tu tak dobrze.
-Harry...- powiedziałam groźnie.
-Dobra, dobra- powiedział ze śmiechem- Lubię jak mi grozisz jesteś wtedy taka słodka.
- Co na śniadanie?
- Yhh... Okej. No dobra chodź.
Dotarliśmy do kuchni i od razu skierowałam się w stronę lodówki. Głupio mi się zrobiło, że to cały czas Harry mi usługiwał, więc chciałam chociaż zrobić śniadanie dla nas dwojga.
-Ej! Co robisz?
-No głupio mi się zrobiło, bo cały czas  mi usługujesz, więc chociaż śniadanie mogę zrobić.
- Nie ty siadasz a ja zrobię coś dobrego. Jesteś
 moim gościem, więc nawet by wypadało, żebym ja Tobie usługiwał.
-To przy najmniej daj mi pomóc- uśmiechając się do niego, podeszłam powoli i pocałowałam go w policzek- Proszę- dodałam, w tym samym czasie odbierając mu z rąk mleko i jajka.
- 1:2- powiedziałam odchodząc z produktami i stawiając je na ladzie.
- Nie ma tak. To było nie fer.
-Owszem było.
Byśmy się tak sprzeczali, gdyby nie to, że zakręciło mi się w głowie. Bym upadła, lecz Harry zdołał mnie w porę złapać.
-Słabo mi- zdołałam tylko wydusić i zobaczyłam ciemność.  


 __________________________
Chciałbym Was przeprosić, że dopiero o tej porze dodaje rozdział.
Miał być wcześniej ale miałam małe problemy z dostępem do kompa ;/
Wiecie jak ma się rodzeństwo to tak jest ;)
Z tego co widzę to już są małe błędy a to wynika z tego że pisałam szybko i nie zdążyłam sprawdzić.

To łazienka Harr'ego ;)


czwartek, 8 marca 2012

;/

Naprawdę bardzo ale to bardzo Was przepraszam za to, że tak długo nie ma rozdziału.
Mam dużo prób, w szkole więc gdy wracam to jestem albo zmęczona albo muszę zakuwać do sprawdzianów itp.
W weekend postaram się dodać 2-3 rozdziały. Pisałam je w zeszycie, więc muszę je spisywać później na laptopa. 


 + Naprawdę jeżeli to czytasz PROSZĘ zostaw  jakiś komentarz do opowiadania. 
Napisanie komenta  zajmie Ci mało czasu  a dla mnie znaczy tak wiele ;)

czwartek, 1 marca 2012

Rozdział 3

Tydzień później.
      Mam dzisiaj masę roboty, muszę jechać robić zdjęcia w plenerze, potem je wywołać, jechać na pocztę wysłać zaproszenia na moją wystawę. Dokończyć wywoływać zdjęcia ze ślubu Michelle i Chrisa , czyli cały zawalony dzień .
Miałam właśnie wychodzić gdy ktoś zapukał do drzwi. Gdy otwierałam drzwi spadł mi łańcuszek i dopiero gdy podniosłam głowę zobaczyłam Harr'ego. Wyglądał na  bardzo wściekłego.
- Cześć sory ale się bardzo śpieszę możemy pogadać później ?- próbowałam załagodzić jakoś tą sytuacje ale z tego co widać nie będzie łatwo.
Harry nic nie odpowiedział tylko wepchnął mnie do środka.
- Ejjj. Zaraz co ty robisz ?- rzuciłam wściekła i przestraszona.
- Co ja robię ??? To chyba ja powinienem zadać to pytanie tobie w końcu to ty uciekłaś jak wiedziałaś że mam przyjść.
- Dostałeś list chyba co nie ?? Zresztą nie muszę ci się z wszystkiego tłumaczyć. Uratowałeś mi życie jestem ci bardzo wdzięczna ale to wszystko. Co jeszcze mogę dla Ciebie zrobić ? I skąd do jasnej cholery wiesz gdzie ja mieszkam ?
-Bycie gwiazdą ma swoje zalety.
-Także i wady wynoś się stąd.
-Nie.
- To jest moje mieszkanie i chce żebyś się stąd wynosił, jak nie to  zaraz zacznę krzyczeć a później zadzwonię po policję.
-Nie zrobisz tego.
- A chcesz się założyć ?
Wtedy rzuciłam się do telefonu lecz Harry był szybszy i zastąpił mi drogę, wtedy zawróciłam i pognałam do  kuchni gdzie była komórka. Nagle  straciłam równowagę i poleciałam do tyłu. To Harry mi podciął nogi  i teraz leżał zdyszany  na mnie.
Przestraszona i zziajana próbowałam się wydostać lecz nie mogłam, zaczęło mi być gorąco.
-Puszczaj - powiedziałam.
- Bo co? Jak Cie wypuszczę to znowu uciekniesz.
Brałam wdech żeby móc jak najgłośniej krzyknąć ale Harry przewidział mój ruch i zaczął mnie całować . Próbowałam się wyrwać, ale po jakimś czasie sama zaczęłam odwzajemniać pocałunek.  Całował najpierw z zachłannością później lekko jak najdelikatniej.
 Jego dłonie zaczęły zjeżdżać z policzków do szyi i coraz niżej . Nie chciałam żeby sprawy zaszły za daleko więc odsunęłam głowę na bok.
- Przestań. Muszę iść do pracy spóźnię się - Wiem to była głupia wymówka, ale warto spróbować zresztą nie chciałam, żeby sprawy zaszły za daleko.
- Teraz mi nie uciekniesz- powiedział  i wstał - A jak będziesz próbowała i tak Cię znajdę.
Zaczął iść do wyjścia, lecz zatrzymał się i odwrócił. Podchodził do mnie lecz ja cały czas się cofałam w końcu za sobą miałam tylko ścianę. Harry widząc, że nie mam gdzie uciec uśmiechnął się a ja poczułam mrowienie. Gdy się zbliżył już nie protestowałam pocałował mnie bardzo powoli, ugryzł delikatnie w dolną wargę i szepnął do ucha.
- Nie uciekaj.
Po tych słowach znowu mnie pocałował i poszedł. Stałam tak i nagle osunęłam się na ziemie.
-Co ja najlepszego zrobiłam  ? - Spytałam, odpowiedziała mi cisza.

       Wstałam rano spojrzałam na budzik była dopiero 8:00 postanowiłam, że się przejdę, w niedziele mało osób jest zazwyczaj w parku więc pójdę tam. Szłam po uliczkach, oglądałam wystawy, właśnie zamierzałam przejść na drugą stronę, gdy zatrzymał się koło mnie czarny Range Rover, wysiadł z niego uśmiechnięty  Harry Styles. Zamknęłam oczy i policzyłam do 10, muszę się uspokoić bo wybuchnę. A gdy jestem  zła to lepiej ze mną nie zaczynać. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą Harr'ego przyglądającego mi się z zaciekawieniem.
- Co ? I w ogóle co ty tutaj robisz ?
- Przejeżdżałem  sobie, i zobaczyłem ciebie.
- Aha i ja mam w to uwierzyć ?
-Nie musisz.
- Dobra ja się śpieszę. Cześć.
- Nie widać było żebyś się śpieszyła.
-A czy ja muszę mieć wszystko wypisane na twarzy ?
-Nie. Ale widać jak kłamiesz. A teraz robisz to  na pewno - Uśmiechnął się - Tak szczerze to chciałem się spytać czy byś ze mną i z chłopakami z zespołu poszła do restauracji coś zjeść?
- Ohhh. Znawca się znalazł. Sory ale ja na serio się śpieszę...yyyyh... mam spotkanie  -  Chciałam odejść ale złapał mnie za ramię i zaczął ciągnąc do samochodu- Ałaa. Co robisz ? Puszczaj.
-Nie chciałaś po dobroci wsiąść do samochodu to ja to zrobię za Ciebie-wsadził mnie na siedzenie i zamknął drzwi - Nie waż się wysiadać z samochodu.
Gdy tylko znalazł się po drugiej stronie auta zignorowałam jego rozkaz wysiadłam i zaczęłam biec. Słyszałam jeszcze że przeklął i  zaczął mnie gonić.
Na szczęście znałam dobrze te uliczki więc wiedziałam gdzie biec. Biegłam ile sił w płucach ale i tak wiedziałam, że mnie dogania. Starałam się go zgubić skręciłam w pierwszą uliczkę, potem w drugą, trzecią. I właśnie zauważyłam, że zniknął nasłuchiwałam jeszcze pare minut czy ktoś idzie. Gdy byłam już pewna, że nie, wyszłam i skręciłam w lewo, gdy zaczęłam się oglądać dookoła, poczułam że ktoś mnie łapie z tyłu w pasie odwróciłam się i zobaczyłam Harr'ego, który uśmiechnął się z wyższością. Gdy zobaczyłam co ma zamiar zrobić próbowałam się wyrwać ale niestety był silniejszy ode mnie.
-Dobra, wygrałeś  ale błagam nie bierz mnie na ręce-powiedziałam błagalnym głosem.
Harry tylko zaczął się śmiać i zaraz byłam w jego ramionach.
Wiedziałam że gdy spróbuje jeszcze raz on mnie i tak złapie. Nie było więc sensu uciekać.
Gdy wsiedliśmy do samochodu, a raczej  gdy on mnie tam wpakował siedziałam tam wkurzona i się nie odzywałam. Gdy dojechaliśmy na miejsce stwierdziłam, że nie jesteśmy koło restauracji tylko.. pod pięknym dużym domem, a raczej pałacem.
- Zaraz... Mieliśmy jechać do restauracji- stwierdziłam.
-Zmieniłem zdanie po tym jak mi uciekłaś.
- Gdzie jesteśmy?
 -W domu One Direction.