One Direction

"Nieważne ile niesamowitych rzeczy zdarzy się w twoim życiu należy zawsze pozostać wdzięcznym oraz pokornym, skromnym i pełnym szacunku." -Zayn Malik

"Nadchodzi taki dzień, że przewracasz jedną kartkę swojego życia i zdajesz sobie sprawę, że to najlepsze uczucie na świecie."
-Zayn Malik

"Bycie singlem nie znaczy, że jesteś słaby, to znaczy, że jesteś wyjątkowo silny, aby czekać na to na co zasługujesz."
- Niall Horan

"Musisz podjąć ryzyko jeśli chcesz znaleźć miłość."-Zayn Malik
"Czas jest najcenniejszym darem, jaki możesz komuś dać, ponieważ jest częścią twojego życia i nigdy nie wróci." -Zayn Malik
"To, że masz wady nie oznacza, że nie są one piękne."-Zayn Malik

czwartek, 31 maja 2012

Załamka

Naprawdę was Bardzo mocno przepraszam. Jestem załamana ;(
Ostatnio pisałam rozdziały i nie wiem jakim cudem zresetował mi się komputer.
Próbowałam wszystko odzyskać ale nie dało się. Muszę zacząć od nowa rozdziały, które pisałam i nie wiem jak uda mi to napisać tak jak chciałam wcześniej.
Nie zawieszam bloga. Tylko po prostu rozdział będzie trochę później. Czy zawsze musi się wszystko sypać???
Na prawdę wybaczcie mi. Jak uda mi się napisać coś dzisiaj albo jutro od razu to wsadzę na bloga.

niedziela, 27 maja 2012

Rozdział 23

Stałam i przyglądałam się bezmyślnie w zachód słońca. Tak naprawdę nie widziałam całego piękna tylko twarz Liam'a. Może, gdybym nie widziała go co dziennie, to z czasem bym zapomniała?
Nie, dobrze wiesz, że nie zapomnisz o nim nawet gdybyś wyjechała.
Kochasz go tyle czasu i nawet wyjazd do Francji nic tu nie zmienił.
Tęsknota za nim tylko się pogłębiła. Ile już czasu ukrywam przed nim, że go kocham ?
4, 5 lat ? Nie, więcej.
Może.. nie... to się nie zmieni. On kocha kogoś innego. Nic do ciebie nie czuję.
Więc co ja jeszcze tu robię. Muszę stąd wyjechać. Zacząć wszystko od nowa.
Ale Harry. Przecież nie mogę go zostawić. Nie mogę zostawić dziewczyn.
Wyjadę, gdy skończy się to wszystko, wyjadę. Ze złamanym sercem.
-Mogę?- odwróciłam się. Na środku stał Liam, przyglądając mi się z błyskiem w oczach.
-Tak.
Stanął koło mnie i popatrzył na morze.
-Pięknie co?
-Tak.
-Zawsze lubiłaś oglądać zachód słońca. Pamiętasz jak siadaliśmy na murku i patrzyliśmy na to wszystko.
Uśmiechnęłam się.
-Ten błysk w twoich oczach. I ten uśmiech. Zawsze byłaś prze szczęśliwa. Ale zmieniło się coś.
-Nie rozumiem.
Popatrzył mi w oczy.
-Nie widzę tego błysku w twoich oczach. Nie uśmiechasz się do mnie tak jak wcześniej.
-Zmieniłam się, ty też.
-Nie, tu nie chodzi o to.  Nie robisz tego przy mnie. Nie wołasz mnie już, gdy coś cię bawi, gdy chcesz się czymś podzielić. A zawsze tak robiłaś.
-Liam.
-Nic nie mów. Zraniłem cię tym co się między nami stało. Tak bardzo bym chciał to naprawić.
Wziął mnie za rękę.
-Tylko błagam daj mi to naprawić.
-Nie, Liam. Powiedziałeś wystarczająco dużo żebym zrozumiała, że mnie nie chcesz.
Że nie kochasz.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, z tego co powiedziałam.
-Nie. Przepraszam to nie.... Nie powinnam tego mówić.
-Grace.
- Zapomnij o tym co powiedziałam, po prostu to wszystko, to wszystko jest takie skomplikowane-nie dałam mu dojść do słowa.
 -Grace, do jasnej cholery daj mi coś powiedzieć.
-Nie. Nie chce słyszeć, kolejnych wytłumaczeń. Wybacz.- powiedziałam i ze łzami w oczach, wybiegłam.

Stojąc tam Liam uświadomił sobie, że po raz kolejny zranił najukochańszą osobę w jego życiu i bardzo trudno teraz będzie to naprawić. Byli najlepszymi przyjaciółmi do czasu, gdy się w sobie zakochali.
Wciąż szumiały mu jej słowa: "Powiedziałeś wystarczająco dużo żebym zrozumiała, że mnie nie chcesz. Że nie kochasz."
Myliła się. Kochał ją i to tak jak jeszcze żadnej innej dziewczyny na świecie.
Tak bardzo za nią tęsknił gdy wyjechała.
Tak bardzo chciał do niej zadzwonić, pojechać i wszystko powiedzieć. Ale wtedy sobie mówił, że ona ma własne życie. A gdy się dowiedział, że poznała tam chłopaka i coraz częściej spędza z nim czas, nie wiedział co robić. Tamtego wieczoru szwędał się sam po Londynie, chciał sobie wmówić, że musi ją zostawić w spokoju. Ale teraz wszystko się zmieniło. Teraz chciał tylko jednego. Chciał ją odzyskać i wszystko zacząć od nowa.


Parę minut później.

-Hej- powiedziałem.
-Hej- odpowiedzieli chórkiem chłopaki.
-Gdzie dziewczyny?
-Poszły, się przebrać.
-Lou na jaki wpadłeś pomysł?
-Ja? Dlaczego zawsze wszystko spada na mnie?
-No wiesz to zawsze ty masz zwariowane pomysły.
-Chcieliśmy, wrzucić je do wody ale to jest zbyt niebezpieczne, nie chce, żeby moje kochanie sobie coś przeze mnie zrobiło.- powiedział Harry i nie zdając sobie z tego sprawy, zaczerwienił się.
-Ktoś tu zmienił kolor skóry- krzyknął Lou, i przytulił Harr'ego.
-Co tu się dzieję?- zawołała Emma, podchodząc do nas. Była przebrana w krótkie dżinsowe spodnie i luźną żółtą koszulkę, a pod spodem bluzkę na ramiączkach.- Harry czy ja o czymś nie wiem?
-Nie. - uśmiechnął się i posadził ją sobie na kolanach.
-Gdzie są dziewczyny- spytał Lou.
-Gadają. Ale powinny zaraz przyjść. Zresztą dobrze, że pytasz. Co się stało Grace?
-Powiedziała, że mnie kocha.
-CO?- powiedzieli wszyscy.
-Znaczy nie do końca ale...
-I co ty tu jeszcze robisz?
-Otóż wszystko, później odwołała.
Emma schowała twarz w dłoniach.
-Ale z was...
-Zaraz... Nie obrażaj. O co ci chodzi?
-Wy nieraz naprawdę nic nie kumacie.
-Harry, podczas waszych rozmów jak Grace była we Francji, mówiłeś jej o Liam'ie?
-Tak a co ?
-A mówiłeś, coś o dziewczynie Liam'a?
-No ta...
-Otóż już wszystko jasne.- Em popatrzyła się na mnie.- Ona myśli, że nadal masz dziewczynę.
-Ale co wszystko na mnie? Ona ma chłopaka.
-Jakiego znowu chłopaka? O Boże. Naprawdę miłość jest ślepa. -Ukryła twarz w dłoniach.-Ona nie miała żadnego chłopaka odkąd jest w tobie zakochana. A ten chłopak o którym mówisz jest jej przyjacielem.  On ma dziewczynę. Tak a propo.
-Em dobiłaś mnie.
-Nie, Liam ja chcę ci... wam pomóc.  Nie mogę się już dłużej patrzeć na to, że oboje nawzajem się ranicie. Ile można?
-Miałem zamiar was prosić o  pomoc nawet wiedząc, że Grace ma chłopaka. Tym razem nie odejdę bez walki.
-Nareszcie... Liam. nareszcie- Em wstała i pocałowała mnie w policzek- Tak się cieszę, że w końcu będziecie razem.
-To jak pomożecie mi ?
-No jasne.
-Dla ciebie wszystko.
-Dla takich przyjaciół wszystko- poprawił Zayn, Louis'a.
-W końcu od czego ma się przyjaciół?
-Następny przystanek z Nowego Jorku to ?- zmieniła temat Emma, widząc nadchodzące dziewczyny.
Grace unikała mojego wzroku. Patrzyła się na wszystkich ale nie na mnie.
Mimo tego, poczułem ból.
-Następny przystanek księżniczko to Pennsylvania-  Harry pocałował Emmę w usta.
___________________________________
Stwierdzam iż ten rozdział jest do bani....
Do KOSZA !!! ;(

piątek, 25 maja 2012

Rozdział 22

 - Widzisz ten żaglowiec na dole ?- spytał.
-Tak, a co?
-To tam się wybierzemy za parę godzin. A teraz chodź.
Odsunęłam się od lunety widokowej i poszłam za Harrym.
Weszliśmy do małego pomieszczenia, gdzie czekał na nas nakryty stolik.
Usiedliśmy i przyszedł kelner z tacą.
Postawił talerz przed mną i Harry'm, życząc nam smacznego i wyszedł.
Na pierwsze było Spaghetti Bolognese.
Właśnie skończyliśmy i Harry wyszedł na chwilę do kelnera.
Przyszedł niosąc dwie porcelanowe miseczki i postawił je na stole.
-Czekolada i truskawki.- powiedział.
-Czytasz w moich myślach.
Wziął truskawkę, zanurzył w czekoladzie i wyciągnął rękę w moją stronę.
Ugryzłam i uśmiechnęłam się.
-Mmmm. Pyszne.
-Czyli niespodzianka się udała?
-Jeszcze się pytasz ? To są najlepsze dni w moim życiu. Nigdy, żaden chłopak nie robił mi takich niespodzianek.
-Ciesze się.
Wstałam i usiadłam mu na kolanach.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem szczęśliwa. I to dzięki tobie. -pocałowałam go.
-Hm.. Lubię takie podziękowania. Przy Tobie zmieniam się na lepsze. To dzięki tobie nie uderzyła mi woda sodowa do głowy. Życie bez ciebie nie miałoby większego sensu.
Chciałem zrobić ci niespodziankę później ale doszedłem do wniosku, że tutaj będzie najbardziej romantycznie.
- Żartujesz... Wystarczy, że jesteś ze mną, to i tak jest najlepsza niespodzianka, jaka mogła mnie spotkać.
-Nie przesadzaj.
-Harry... Robisz mi tyle niespodzianek. Do tego obdarzasz mnie najpiękniejszym uczuciem na świecie. Dla mnie najważniejsze jest to, że mnie kochasz.
Pogładził mnie po policzku. W końcu bardzo mocno przytulił.
-Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.-szepnął mi do ucha.
-Ja bez ciebie też nie.
Pocałował mnie w policzek, w czoło, usta.
Zamknęłam oczy i oparłam się o jego ramię.
-Emmo niedługo będziemy musieli iść.
-Musimy?
-Umówiłem się z chłopakami.
-A co zrobią jak nie przyjdziemy?
W tej chwili rozległ się huk.
Przestraszeni wstaliśmy. Jak się okazało chłopaki się wydurniali  i na nieszczęście Louis'a, Liam na niego spadł.
Leżeli na wznak rechocząc ze śmiechu.
-A co wy tu robicie?-spytałam, nie mogąc powstrzymać śmiechu.
-Hmm.. pomyślmy... Szliśmy do was ale tych dwóch- Zayn popatrzył na leżących chłopaków- musiało urządzić bitwę na jedzenie i teraz spaghetti jest wszędzie.
No tak po całym pomieszczeniu walał się sos i kluski. Największe wrażenie robili chłopcy, którzy mieli je wszędzie. Liam na białej koszuli miał dużą plamę po sosie, a Lou multum klusek we włosach.
-Harry odciągnij ich od siebie.
-Lou jesteś niebezpieczny - stwierdziłam na co on wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-O nie, Harry, ja wiem co on szykuje.
Lou wstając, zebrał kluski z włosów i zrobił krok w moją stronę.
-Harry, pomóż.-krzyknęłam i schowałam się za jego plecami.
Na wszelki wypadek zdążyłam wziąć ze stolika miseczkę z czekoladą.
Widząc, że po paru minutach Lou się wycofuję, idąc zrobić żart komuś innemu, wychyliłam się i wymazałam mu całą buzię w czekoladzie.
-MMMmmmmm pycha- powiedziałam, śmiejąc się.
Wściekły starł bluzką buzię i ruszył w moją stronę.
Zaczęłam uciekać ale w szpilkach nie było to takie łatwe.  
-Dopadnę cię mała. Będziesz biedna- krzyknął Lou.
Zziajana obejrzałam się za siebie ale zobaczyłam tylko Harr'ego.
-Gdzie on jest?- spytałam.
-Ja nic nie wiem.
-I ty przeciwko mnie?
-Dobra, wyszedł tamtymi drzwiami- odwróciłam się w stronę, którą wskazywał mi Harry- Chciał, żebyś na niego wpadła jak będziesz uciekała ale zorientowałaś się szybciej niż on i że po paru minutach ciszy się odwrócisz i zobaczysz, że nikogo nie ma.
-A ty dlaczego mi nie pomogłeś?
-Skarbie jak bym wiedział, że sobie nie poradzisz to bym pomógł. Ale jesteś sprytniejsza ode mnie i znasz na tyle dobrze Lou, że byłem na sto procent tego pewny.
-Oh, nie schlebiaj mi tak.  Tak myślałam, że mi nie pomożesz bo chciałeś zobaczyć jak się mści Lou.
-Nie prawda!- krzyknął Harry, a ja wybuchnęłam śmiechem.
-Prawda- powiedziałam i ruszyłam do wyjścia.
Nie zrobiłam trzech kroków, a byłam w ramionach Harr'ego.
-Teraz cię nie puszcze- szepnął mi do ucha.
Zaczął całować moją szyję. Jego ręce zaczęły błądzić po moim ciele.
-Mieliśmy schodzić, nie pamiętasz?- wydusiłam.
-Tak, ale jak się trochę spóźnimy to nic się nie stanie- mówił pomiędzy pocałunkami.
-Ale tak nie ładnie.
-Daj się ponieść Em.
-Harry, nie tutaj.
-Yhm, a gdzie?
Odwróciłam się do niego i popatrzyłam mu w oczy.
-Wiesz, gdzie.
-Okej. No dobra.- powiedział i pocałował mnie.
-Przepraszam.
-Ej. Nie masz za co przepraszać. To ja się śpieszę. Postaram więcej cie nie zmuszać.
-Dziękuję- przytuliłam go.
-Chodź- powiedział, gdy wreszcie oderwaliśmy się od siebie.
Ruszyliśmy ale odwróciłam się i wzięłam miskę z czekoladą. Widząc pytający wyraz twarzy chłopaka powiedziałam:
-Na wszelki wypadek.
 Wyszliśmy z pomieszczenia i skierowaliśmy się w stronę wind.
Na szczęście w  drodze na żaglowiec nie spotkaliśmy Lou.
Za to pojawili się El, Grace, Liam i Zayn.
-Gdzie reszta?- spytałam.
-Pewnie szykują na ciebie zasadzkę. Oczywiście Lou musiał kogoś namówić, a tym razem padło na Niall'a.
-Słyszeliście już?
-Wygadali się chłopcy, a Lou był nieźle wkurzony. I się zemści, już niedługo- powiedziała El.
-Co ty tu masz?- wskazał Niall.
-Nie pytaj.
-Poczekaj to czekolada- wyciągnął palec w stronę miski ale powstrzymałam go ruchem dłoni.-To dla Lou.- puściłam w jego stronę oczko.
-Ahh.. To ty go wymazałaś czekoladą- Zayn zrobił uradowaną minę- Gratuluję. Ale wiesz co Em? Nie chciałbym być na twoim miejscu. Ostatnio jak zrobiłem mu żart to odwdzięczył mi się jeszcze gorszym żartem.- wzdrygnął się.
-A co się stało?
-Oj wiesz... Może ja powiem -Liam zerknął na Zayn'a.- Ostatnio Zayn przyczepił wiaderko lodowatej wody w szafie Lou... No... hm... Gdy otworzyły się drzwi do szafki wylało się to wszystko na niego. Lou chodził wściekły przez tydzień, a jak się okazało wymyślał nowy plan zemsty.
-I?
- I Gdy Zayn wstał po imprezie, Lou wylał na niego olej, a gdy ten  się umył i chciał wysuszyć włosy to..
-Nie mów, błagam to jest zbyt bolesne dla moich włosów- powiedział Zayn.
-No, więc gdy włączył suszarkę, nie zobaczył iż, Lou wsypał do niej mąkę... Więc wszystko było na nim. Przez Lou siedział cały dzień w łazience.
Nie mogłam powstrzymać śmiechu, łzy leciały mi ciurkiem po twarzy. Na szczęście miałam wodoodporny tusz więc nic się nie zmazało.
Gdy zobaczyłam Lou opartego o słupek, zamurowało mnie.
Miał na sobie garnitur ale nie to było najdziwniejsze lecz to co miał na głowie.
-Lou co ty masz na głowie?
-Ja? A ty co niby mi zrobiłaś?
-Ja?? Ja ci przecież tylko wymazałam buzię, a nie włosy!!!
-Nie..
-To jest ta zemsta?
-Hhhahah nie.. To- pokazał na głowę-Jest tylko peruką.- ściągnął i zobaczyliśmy jego prawdziwe włosy.
-Człowieku, opanuj się.- powiedziałam, kładąc mu rękę na ramieniu.
-Na twoim miejscu, bym szedł za Harry'm, a najlepiej za wszystkimi chłopakami.
-Nie boję się ciebie Lou.
-Ja bym tego nie mówił.
-Ale ja to mówię tobie prosto w oczy, a nie ty mi Wariacie.
-Zobaczysz, jutro lub za parę długich dni- powiedział Lou i wszedł na biały żaglowiec.
Gdy byliśmy już na pokładzie, Harry zaprowadził nas do stolików. Na wprost nas stał DJ i puszczał muzykę.
-Szykuje się dużo chlania i niezła impreza- Grace zerknęła na Liam'a, który rozmawiał z Niall'em.
-Grace, powiedz mu co czujesz.- powiedziałam.
-Nie mogę. Nie chcę.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale- przerwała mi- Nie ma sensu. Już nie ma. On... Ja.. Ohh. Zaraz przyjdę- powiedziała i poszła.
-Musimy coś zrobić. Oni są w sobie tak zakochani.
-Wiem, Em. Wiem. I mam plan.- powiedziała Eleanor i popatrzyła na Liam'a.
-Liam, możesz tu na chwilę ?
___________________________________
Ale powitanie ;D
Dziękuję bardzo, bardzo mocno ;** <3
Jestem mile zaskoczona... ;**
Ostatnio przeglądałam opowiadanie i mam bardzo mało do przodu, więc dzisiaj będę pisała i pisała ;)
Ale  nie ma się co martwić, będę wstawiała rozdziały co drugi dzień.
Ostatnio zaliczałam sprawdziany (kułam cały tydzień) i jestem w szoku. Zdążyłam zaliczyć Francuski, Matmę, a Historie, napisałam na  3 stronach!!! Normalnie jestem taka szczęśliwa ;P.
Teraz czekać tylko na wyniki ;) ( NIE NO na serio jakiś pamiętnik )...

Ahhh...
Wzdycham, aż za bardzo.
xd
 Dobra bo przerzucę się z Louis'a  i Harr'ego na Zayn'a.
Ale strasznie mi się to zdjęcie podoba.
;)

środa, 23 maja 2012

Rozdział 21

  Po rozpakowaniu walizki poszłam do łazienki, przebrać się i zmyć makijaż.
Po wyjściu zobaczyłam Harr'ego, który pochylał się nad laptopem zawzięcie coś pisząc.
-Co piszesz?
-Chodź to zobaczysz.
Podeszłam do niego i przez jego lewe ramię zobaczyłam co mój kochany wykombinował. Jak się okazało dodał zdjęcie mnie i Harr'ego jak stoimy przytuleni na łące. A nad tym napis: "I would walk through the desert. I would walk down the aisle. I would swim all the oceans just to see you smile.
Because you stole my heart!". I love You Emma... <3
Pocałowałam go w usta. Wiedział, że to moje podziękowanie.
-Idę się położyć- powiedziałam.- Jutro ważny dzień.
-No jasne.
-Nie masz tremy?
-Nie.
-Myślałam, że....
-Bo miałem ale gdy jesteś przy mnie całe to zdenerwowanie znika.-przerwał mi idąc do łazienki.
Wyszedł po 20 minutach.
-Dobranoc- pocałował mnie i odwrócił się, żeby iść do swojego pokoju, gdzie czekało na niego drugie łóżko.
-Harry?
-Tak?-odwrócił się.
-Zostaniesz ze mną?
Uśmiechnął się.
-No jasne.
Położyłam się, zaraz poczułam jak Harry przyciąga mnie do siebie.
Gdy się odwróciłam pocałował mnie w czoło.
W końcu zasnęliśmy.
               Obudziłam się, w nadziei, że Harry śpi koło mnie, prawą ręką chciałam wziąć  go za rękę ale natrafiłam na zimny materiał kołdry. Zaskoczona, odwróciłam się i zobaczyłam czerwoną różę. Wzięłam ją do ręki i powąchałam. Dopiero teraz zauważyłam karteczkę. Odręcznym pismem Harr'ego i logiem hotelu było napisane:

"Tak słodko spałaś, że nie chciałem cię budzić. Powinienem być w pokoju gdy wstaniesz ale jednak gdybyś obudziła się wcześniej i nas szukała to jesteśmy na próbie. Powinienem być o 10. Na tacy masz śniadanie, więc Smacznego.
Kocham Cię. 
Harry xx
 P.S Już tęsknię. Otwórz paczkę, która jest na fotelu."

Spojrzałam na telefon, dochodziła 10. Więc Harry powinien niedługo być.
I wtedy mój wzrok powędrował na fotel. Leżała na nim duża niebieska paczka przywiązana wstążką.
Podeszłam i zobaczyłam kolejną karteczkę.
Kolorowymi literami napisane było:
"To na dzisiejszy koncert, mam nadzieję, że ci się spodoba Harry xx"
Pod spodem były podpisy reszty chłopaków.
Uśmiechnęłam się.
Wariaci pomyślałam i otworzyłam paczkę.
W środku znajdowała się chabrowa sukienka z czarnym, szerokim pasem.
Do tego szpilki.
Po co na koncert coś takiego ?
Z tego co wiem to tylko gwiazdy występujące się tak ubierały, a ja mam być tylko widownią. Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi.
Po chwili weszły dziewczyny, niosąc takiej samej wielkości, tylko różnego koloru pudełka.
-Co wy, też dostałyście?- spytałam.
-Tak. Nie wiesz co oni kombinują?-powiedziała Eleanor, kładąc pudełko na łóżku.
-Nie mam zielonego pojęcia. Zaraz powinni być, więc może wytłumaczą nam o co chodzi.
-Jak zwykle nie mają co robić.-powiedziała Grace.
-Nasi zwariowani chłopcy. Dobra dziewczyny ja idę się przebrać i zaraz do was wychodzę.
-Okej.-powiedziały chórkiem.
Wzięłam prysznic, umalowałam się i ubrałam. Otworzyłam drzwi, ale wróciłam bo zapomniałam gumki do włosów, właśnie się odwracałam i... wpadłam na Lou.
-Jezu... Lou, przestraszyłeś mnie- powiedziałam, łapiąc oddech.
-Ja? No coś ty.
-Lou-krzyknęłam.
-No dobra, spokojnie. Przyszedłem ci powiedzieć, że porywam Eleanor, a Liam z resztą Grace.
-Zaraz. Zaraz. Nie tak szybko. O co wam chodzi? Co knujecie?-spytałam.
Lou tylko puścił oczko i wyszedł.
-Lou, nie odwracaj się jak do ciebie mówię.Dam ci marchewkę.-powiedziałam.
Przystanął.
-Tylko jedną?
-Dobra całe wiadro jak będziesz chciał.
-Eeee... Nie opłaca mi się mówić.
-Chłopaki cię  już przekupili?
-A kupisz mi Porsche? -rzuciłam w niego poduszką.
-Ej. Nie bij. Albo może Ferrari?
Rzuciłam ponownie ale Lou ze śmiechem wyszedł i poduszka walnęła o drzwi.
-Uparciuch.
-Tak samo jak ty.- momentalnie się odwróciłam, i zobaczyłam Harr'ego opartego o ścianę.
-Powiesz o co w tym wszystkim chodzi ?
-Nie. Ponieważ dowiesz się o wszystkim za parę godzin.-powiedział, obejmując mnie w pasie.
-Czyli nie uda mi się ciebie przekonać?-Zrobiłam smutną minę.
Pogładził mnie po policzku, gdy podniosłam głowę, pocałował mnie.
-Tęskniłem za Tobą.- powiedział.
-Ja za Tobą też.
-Emmo, nie powiem ci, ponieważ także bym zepsuł niespodziankę chłopaków.
-Jakoś wytrzymam.
Staliśmy tak przytuleni parę minut.  Harry pochylił się nade mną i pocałował mnie, po raz kolejny.
-Kocham Cię.
-Mmmm... Ja Ciebie też.
-Ah.. Bym zapomniał.  Gdy byłem na próbie, dzwonił Olly Murs. Chciałby, żebyś zrobiła mu parę zdjęć.
-Olly?
-Ohhh. Emmo wiem, że go uwielbiasz.
-Harry? Czy ja wyczuwam nutkę zazdrości w twoim głosie.
-Co? Nie. Nie. Coś ci się musiało zdawać.
-Harry-dotknęłam jego policzka, czekając aż spojrzy mi w oczy- Nie musisz, się z tym ukrywać. Rozumiem ciebie bardzo dobrze. Też od czasu do czasu jestem o ciebie zazdrosna ale ufam ci. Kocham Cię, bardzo bardzo mocno i nigdy nie znajdę takiego chłopaka jakim jesteś ty. Jesteś miły, czuły, uparty,- zaczął się śmiać-  ale także dążysz do celu. Zawsze wspierasz innych. Jesteś także najlepszym przyjacielem Lou i reszty. Dla mnie jesteś ideałem.
-Tak mało a tyle radości.
-Hah... Chcesz, żebym wymieniała dalej?
-Nie, wystarczy. Rozumiem co chcesz mi przekazać. I masz całkowitą rację.
-Chociaż w tym.
-Nie, nie tylko w tym jest dużo różnych kwestii.
-Ahh. Niech ci będzie ale i tak to nie prawda.
-Lepiej ze mną nie zadzierać.
-Haha.- zaraz spoważniałam.- Muszę ci coś powiedzieć. Wiem, że powinnam powiedzieć ci to wcześniej ale uwierz nadal to boli.
-Może usiądziesz? Zbladłaś.
-Nie, nie. Wszystko jest w porządku. Ale.. Dobra nie będę owijała w bawełnę. Po rozstaniu z Nathan'em, prasa i dziennikarze nie dawali mi spokoju. Mówiąc w małym tego słowa znaczeniu. A fani-pokręciłam głową i zamknęłam oczy-  Większość była na prawdę w porządku. Ale niektórzy, najgorsi. Po tym wszystkim Nat nie chciał występować i pisać nowych kawałków. A dziennikarze i inni wszystko zgonili na mnie. Zrobiło się niebezpiecznie. Nie mogłam sama wyjść z domu. W końcu zbuntowałam się i wyszłam bez niczyjej wiedzy. Wtedy tej nocy napadła mnie fanka z nożem...
-Boże... Emma.-przerwał mi.
-Poczekaj. Nie przerywaj mi. Chce jak najszybciej to z siebie wyrzucić.
Na szczęście miałam tylko małe zadrapania, ale nieźle oberwałam. Wylądowałam w szpitalu, wszystko się goiło i w ogóle ale załamałam się, nie chciałam nigdzie wychodzić, jeść. W końcu wyjechałam.  Do Polski. Tam ich fani mieli większy szacunek do mnie niż ona. Tamta dziewczyna trafiła za kratki. Nie, nie była z UK. Nie pamiętam już z jakiego kraju. Ale na pewno nie z UK.- usiadłam- W domu pozbierałam się, jakoś. Nadal nie mogę o tym zapomnieć i chyba już nigdy nie zapomnę.
-Emma, kochanie-powiedział Harry, poczułam jak mnie przytula- Tak mi przykro. On powinien za to wszystko zapłacić, nie ty.
-Harry, nie mów tak.
-Emmo, jak on mógł coś takiego zrobić i później nawet cie nie przeprosić.
-Harry...
-Daj mi skończyć. Emmo, nigdy nie pozwolę, żeby ci się coś stało, rozumiesz?
Jesteś dla mnie najważniejsza i to się nie zmieni. Nie mogę, powstrzymać ludzi od tekstów, jak sama wiesz ale mogę powstrzymać ich od tego żeby nie wyrządzili ci krzywdy.
-Harry, jak ty ich możesz powstrzymać?
-Zobaczysz.



Po nałożeniu sukienki, zrobienia makijażu i loków, czekałam na Harr'ego.  Wyszedł na chwilę do Lou, spytać czy są gotowi.
-A co ty się nie przebierasz? -spytałam, gdy wszedł, w tym samym ubraniu co wcześniej.
Nie dosłyszałam odpowiedzi.
-Harry?
Stał w miejscu i patrzył się na mnie. Z... otwartymi ustami.
-Harry co ci?- zaśmiałam się.
-Nic... Po prostu wyglądasz.... przepięknie.
-Nie przesadzaj.
-Ale ja nie przesadzam. Mówię prawdę.
Podszedł do mnie i pocałował.
-Harry. Bo się spóźnimy.-powiedział gdy się od siebie oderwaliśmy.
-Eee tam. -uśmiechnął się łobuzersko i wziął mnie na ręce.
-Harry wariacie co ty robisz? Postaw mnie na podłodze.- krzyknęłam, gdy przeniósł mnie przez próg pokoju, kierując się do windy.
Zjechaliśmy, otworzyły się drzwi i zobaczyli nas chłopaki, którzy stali razem z dziewczynami, czekając na nas.
Widząc nas chłopaki zaczęli gwizdać.
-Wow. Czy my o czymś przypadkiem nie wiemy?-spytał Liam.
-Nie, dlaczego?- spytał stawiając mnie na dywanie.
-Nawet się nie zasapał- powiedział Lou.
-Ej. -walnęłam go w ramię.
-Oj. Ale mi chodziło o to, że Harry męczy się przy każdej nadarzającej się okazji.
-Wybaczam. Chociaż trudno mi w to uwierzyć.
-Kochani, nie chcę wam przeszkadzać ale się spóźnimy- powiedziała Eleanor, przytulając mnie i Grace.
Gdy chłopcy poszli przodem, Grace spytała:
-I co udało wam się coś wyciągnąć?
-Mi nie.
-Próbowałam coś wyciągnąć moją tajną bronią ale tym razem nie udało się.-powiedziała El.
-A ta tajna broń to?- spytała Grace.
-Grace słyszałaś o tak zwanych bazach ?
-Hahhah co? Emmo nie mogłaś wymyślić czegoś innego?- ze śmiechem powiedziała El.
-Oj, dobra. Pocałunki i inne rzeczy rozpalają tak mężczyzn, że wyciągniesz od nich wszystko.
-Taa. Zawsze było nie zawodne, teraz się po prostu nie udało.
-Widocznie mają naprawdę niezłą niespodziankę.
-Ta. W końcu się dowiemy.-spojrzałam na zegarek- Za 8 godzin.
-Wytrzymamy. Teraz idziemy się zabawić.-krzyknęłam, na co chłopaki się odwrócili.
-Nic- powiedziałam, uprzedzając ich pytanie.



        Koncert rozpoczął się piosenką "What Makes You Beautiful", później "One Thing", "Moments", "Same Mistakes", "Na na na", "Stole My Heart", "Taken", "Tell Me A Lie", "I Wish", "Save You Tonight"..., przy tej ostatniej szalałyśmy jak opętane. W końcu chłopaki mieli do zaśpiewania ostatnią piosenkę i moją ulubioną czyli "Stand Up".
        -Chciałbym, żebyście poznali najwspanialszą, osobę którą kocham nad życie. Zapewne widzieliście ją parę razy. Emmo możesz tu na chwilkę?- powiedział Harry do mikrofonu, a mnie kompletnie zamurowało.
Nie mogłam się ruszyć, w końcu jakiś facet pociągnął mnie i znalazłam się na scenie.
Wybuchnęły, krzyki, brawa i piski. Harry podszedł do mnie, objął ramieniem, a ja... A ja jak zwykle przy nim poczułam się bezpiecznie. I wiedziałam, że nic mi już nie grozi.
-No więc... Chciałem jej podziękować, za to, że ze mną jest tak długi czas. Za to, że znosi mnie, mimo tych wszystkich grymasów i nastrojów. Była ze mną w bardzo trudnych chwilach, więc chciałem jej zadedykować tą piosenkę.
Gdy usłyszałam pierwsze dźwięki i w końcu słowa, w oczach pojawiły się łzy. Łzy radości. Skąd on wiedział, że ta piosenka jest moją ulubioną? Nigdy mu o tym nie mówiłam.
Śpiewał patrząc mi w oczy. Dłonią starł z policzków łzy. Uśmiechnęłam się.
Byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd. Najpiękniejsza niespodzianka jaką mi sprawił chłopak do tej pory. A bardzo dobrze wiedział, że wystarczyła by mi sama jego obecność.
Po skończonej piosence, zeszliśmy ze sceny.
-To była ta niespodzianka?- spytała.
Harry odłożył mikrofon.
-Nie, teraz czeka was największa niespodzianka.
-No, nareszcie.- powiedziała Grace.
-To co my jeszcze tak tu stoimy? -dodała Eleanor.
-Już idziemy.- Zayn położył mi dłoń na ramieniu.
Popatrzyłam na niego.
-Tylko, nie złość się.- powiedział i ktoś zakrył mi chustą oczy.
-Ej. Co się dzieję.
-Dziewczyny też mają zakryte oczy-powiedział Harry. Poznałam go od razu.
Harry prowadził mnie to w lewo to w prawo w końcu usłyszałam trzask drzwi tak to były drzwi od samochodu. 
Usiadłam chyba z tyłu bo poczułam, że Harry siada koło mnie i obejmuję mnie ramieniem.
-Gdzie jedziemy?- spytałam, kiedy samochód ruszył.
-Zobaczysz. Już niedługo.
W końcu samochód stanął.
Wysiedliśmy i Harry zaczął mnie prowadzić najpierw po schodach, a później pojechaliśmy windą.
Po 30 minutach stanęliśmy.
Czułam, jak rozwiązuje mi chustkę i chwilę później otworzyłam oczy.
Widok przede mną zapierał dech w piersi.
Była to panorama Nowego Jorku w nocy. A  byliśmy w Statule Wolności dokładnie w koronie.
-Harry... tu jest niesamowicie.
-Poczekaj. To nie wszystko. Odwróć się.
I tak zrobiłam.
_________________________________
Witam moich kochanych czytelników po przerwie ;** <3
Tak bardzo się za wami stęskniłam.
Gdyby nie dzisiaj, prawdopodobnie nie dodałabym tego rozdziału. ;/
Nadal nie fajnie się czuję, ale kogo to obchodzi ??
W ostatnich dniach musiałam zakuwać, a gdyby nie to, to prawdopodobnie nadal użalałabym się nad sobą.
Ale zrozumiałam, że nie warto. Jak to dorośli mówią: "Masz jeszcze czas, jesteś młoda, zakochasz się jeszcze nie jeden raz". Ta.. Łatwo mówić... Ale taka jest prawda, zwłaszcza wśród młodych ludzi.
Napisałabym coś co mi powiedział dziadek, którego bardzo mocno kocham i szczerze powiedziawszy zawsze mnie ten tekst rozśmiesza, ale to nie na takiego bloga ;P
Więc jak to mój kolega mówi? Walić to wszystko, idź dalej, nie patrz się za siebie i nie wchodź do tej samej rzeki. Postanowiłam, że nie będę się załamywała przez kolejnego chłopaka. Powiedziałam dosyć. I na tym przestane.
 Przed tym wszystkim byliście ze mną i na wakacjach, o ile nie będę miała jakichś wyjazdów ( poinformuje was o wszystkim wcześniej, na 100% będzie jeden aaaaa już się nie mogę doczekać !!!! Jestem Happy, Mój tata też xd), to postaram się dodawać rozdziały co dziennie.
OmG co to jakiś pamiętnik prowadzę czy co ??
Dobra, przestanę.
Tak więc witam moich czytelników serdecznie, w ten  środowy dzień i mam nadzieję, że spodoba wam się rozdział ;**
Buziaki !!!






sobota, 12 maja 2012

Rozdział 20

 *Perspektywa Grace*
             Gdy otworzyłam oczy zdałam sobie sprawę,  że leżę przytulona do Liam'a.
-Oj. Przepraszam- powiedziałam i odsunęłam się.
-Nic się nie stało- uśmiechnął się, a ja się zarumieniłam.
Po co oni mnie posadzili koło Liam'a, zastanawiałam się przecież to nie ma sensu.
Z Zamyślenia wyrwał mnie głos stewardessy, która poinformowała nas, że za chwilę lądujemy. Zapięłam pas i patrzyłam przez okno.
Poczułam jak ktoś złapał mnie za rękę i ścisnął. Mimowolnie poczułam dreszcz i momentalnie wiedziałam kto to. Chciałam cofnąć rękę ale nie puszczał.
-Wiem, jak bardzo się boisz lądowania. Daj sobie pomóc.
Wiedział jak na niego działam i wiedział, także to, że poczułam się bezpiecznie.
Kocham go i to tak bardzo boli, gdy widzę go cały czas, a nie może być ze mną.
Samolot zwalniał, w końcu dotknął kołami ziemi, a ja odetchnęłam.
             Nie zauważyła, że Liam cały czas jej się przygląda, nie wiedziała także, że on czuje to samo co ona. Chciał jej to powiedzieć ale bał się odrzucenia.
Ona była jego częścią i to się nigdy nie zmieni. Czuł to. I wiedział, że nie odpuści.
            W sali przylotów, gdzie zazwyczaj ludzie czekali na rodzinę i przyjaciół teraz, przywitał nas tłum paparazzi i fanów. Gdy czekaliśmy aż chłopaki zrobią zdjęcia i podpiszą płyty i kartki mała dziewczynka stojąca z mamą powiedziała do Harr'ego.
-Ja chce zdjęcie z Wami wszystkimi-powiedziała mała patrząc na Emmę, mnie i Eleanor.
Byłyśmy zszokowane.
Bardzo rzadko pytały nas osoby o zdjęcie i autograf.
Po małej dziewczynce zaczęły zgłaszać się inne osoby.
Liam z uśmiechem podszedł do mnie.
-I co teraz jesteście tak samo rozchwytywane jak my.
-Mnie to trochę przeraża, w końcu ja nie nie jestem żadną gwiazdą, a dziennikarze także czepiają się o mnie. Ja tak ważna w końcu nie jestem- podpisałam płytę i odwróciłam się do dziewczyn.
-Nawet nie wiesz jaka jesteś ważna dla mnie-pomyślał Liam ale nie powiedział tego głośno.
Wreszcie po godzinie wsiedliśmy do samochodu.
-Oh. Teraz doskonale was rozumiem-powiedziała Emma.
-Tak, masz całkowitą racje.-dodała Eleanor.
-No widzicie, a my mamy tak co dziennie.-rzekł Niall jedząc żelki.
-A tobie to nie za dobrze?-powiedziałam.-Może byś się podzielił. Dawno nie jadłam żelków.
-No... dobra-wyciągnął do mnie paczki z żelkami.
Wzięłam parę i pocałowałam go w policzek, na co Niall się zarumienił.
Po godzinie zatrzymaliśmy się przed hotelem The Plaza w Nowy Jorku.
-To tu mamy mieszkać przez te parę dni ?-spytała Emma, nadal szokowały ją fakty dotyczące zarobków chłopaków. A przecież miała nie wiele mniej od nich.
Nigdy nie lubiła się chwalić tym, że ma dużo kasy. Jej rodzice bardzo ją kochali, a nawet rozpieszczali ale gdy wyjechała na studia nie chciała, żeby rodzice cały czas dawali jej pieniądze. Wolała, żeby oni gdzieś pojechali, wypoczęli w końcu tyle lat się nią opiekowali. Bardzo przeżyła rozłąkę z nimi i rodzeństwem ale w końcu bardzo często ich odwiedza. Jej jedyną słabością było podróżowanie i książki. Zwiedziła bardzo dużo państw, a w domu miała imponującą bibliotekę którą zbierała od dzieciństwa. Zawsze mówiła o książkach i fotografii z taką pasją.
-Tak, skarbie, a co?-odpowiedział Harry.
-Nie, nic tak się tylko pytam.
Po zameldowaniu się poszliśmy do oddzielnych pokoi. Wspólnie postanowiliśmy, że w pokoju będą spały 2 osoby.
Ja z Eleanor, Emma z Harry'm (nie dało się przekonać Harr'ego, żeby dzielił pokój z Liam'em), Lou i Liam, Niall z Zayn'em. Przeszliśmy do swoich pokoi, aby odpocząć przed jutrzejszym koncertem.
________________________________
Chciałabym Was bardzo przeprosić, za to, że nie dodawałam tak długo. Mimo tego wszystkiego, musiałam ruszyć dupę z wyrka i dodać rozdział. Tylko dlatego, że są osoby które to czytają i to, że mam takich przyjaciół.  Trzymam się jeszcze..
Nie mogę wdawać się w szczegóły bo to tak bardzo boli.  I nie mogę sobie wybaczyć, że to się zdarzyło po raz drugi. Moja przyjaciółka, gdy tylko się o tym dowiedziała, zadzwoniła i dzięki temu, że przy mnie była jakoś się trzymałam.
Ale wiem, że moje życie legło w gruzach.
Nachodzą mnie takie straszne myśli.
I chciałabym, żeby ten ból się skończył. Żebym mogła cofnąć czas i nigdy mu nie odpisać.
Czy ja zawsze muszę się kierować sercem ??
Szczególnie w tych sprawach ?
 Wiem, że mi tego nie wybaczycie i pewnie większość odejdzie ale muszę zawiesić na jakiś czas bloga.
Nie wiem co się stanie.... 
Mam nadzieję, że mi kiedyś wybaczycie....
Przepraszam...



wtorek, 8 maja 2012

Rozdział 19

 Dzień wyjazdu do Stanów był bardzo słoneczny.
Właśnie spakowaliśmy bagaż do  mini busa i wyruszaliśmy na lotnisko Heathrow.
Siedziałam między Liam'em, a Zayn'em.
Właśnie czekaliśmy na Harr'ego który się spóźniał.
Zdyszany pojawił się ale gdy zobaczył, że miejsce koło mnie jest zajęte zrobił urażoną minę.
-Sami się przysiedli-powiedziałam, uśmiechając się do niego.
-Nieprawda-powiedział Liam.
-Zdrajczyni-powiedział Zayn ale zaraz puścił do mnie oczko i objął ramieniem.
-Pożałujesz Zayn zaraz.-Harry był w szoku.
-Kochanie, nie denerwuj się my jesteśmy tylko przyjaciółmi.
Zayn pocałował mnie w policzek.
-Zayn, odsuń się od niej.
-Dobra, dosyć tej szopki zaraz przez was Zayn dostanie od Harr'ego, a my mamy koncert.
Liam z Zayn'em przybili piątki, a ze mną żółwika.
-Stary, żartowałem. Twoja dziewczyna nie dała by się ruszyć.- powiedział Zayn poklepując Harr'ego po ramieniu.
-Harry, skarbie nie obrażaj się. Oni mnie do tego namówili.-puściłam chłopakom oczko-Co nie chłopaki?
-Ta... Chciałabyś...
-Zdrajcy- pokazałam im język na co chłopaki razem z Harry'm wybuchnęli śmiechem.
-Harry, wsiadaj bo się spóźnimy-powiedział Liam patrząc na Grace, która od całego dnia praktycznie słowem się nie odezwała.
Harry zajął miejsce koło mnie i zaraz pocałował mnie w policzek.
Zayn siedział teraz na przeciwko nas.
Harry splótł moją rękę ze swoją i pocałował. Oparłam głowę na jego ramieniu.
-Zakochani-mruknął Niall.
-A jak- wykrzyknął Lou.
-Lou moje bębenki.- powiedziałam.
-Ups. Sory.
-Jedziemy teraz po Eleanor czy na lotnisko?-spytała Grace.
-Eleanor będzie na lotnisku-powiedział Lou, szczerząc zęby w uśmiechu.
-I drugi zakochany-powiedział Niall.
-Coś cię ugryzło?-spytałam.
-Nie nic. Tylko tak się zastanawiałem kiedy dostane swoje żelki. Bo ja jestem zakochany w żelkach Haribo kochani. Lou miał mi je dać ale nadal ich nie widzę.
-Oh. Byłem ciekaw ile wytrzymasz.-powiedział Louis, wyciągając paczkę żelków i rzucając mu je.- Masz, smacznego.
-Czekaj, przecież nie ma jeszcze aż takiej dużej paczki.-powiedziałam.
-Taaa... Poznałem ostatnio producenta Haribo i dał mi to w prezencie.
-Kocham Cię Lou-powiedział Niall.
-Podziel się.
Wzięłam parę, zaczęłam jeść ale widząc minę Harr'ego dałam mu jedną na co pocałował mnie w usta.
-Kochana jesteś- wymamrotał.
-Yhm.-mruknęłam. Tyle zdołałam powiedzieć.
Będąc na lotnisku, zobaczyliśmy Eleanor która stała z komórką w dłoni i bagażem.
Zaraz była w ramionach Lou.
Po całej odprawie, wsiedliśmy do samolotu.
Siedzieliśmy po 4 osoby.
W pierwszej kolejności od okna siedziałam ja, Harry, Eleanor i Lou, a z tyłu siedzieli Niall, Zayn, Liam i Grace. Po 3 godzinach wspólnej konwersacji wszystkie dziewczyny siedziały z przodu włącznie z Lou, który musiał się odwracać aby rozmawiać z chłopakami, ponieważ zabrakło dal niego miejsca.
Plotkowaliśmy o modzie, o trasie koncertowej chłopaków i o studiach Grace.
Niestety, musiałyśmy siadać na swoich miejscach bo zbliżała się burza.
Harry usiadł koło mnie, oparłam się o jego ramię i zamknęłam oczy.
Widocznie usnęłam bo zobaczyłam przed sobą Harr'ego, który śpiewał na scenie ale patrzył cały czas w moją stronę. Po skończonej piosence, Harry poszedł za scenę. Po chwili pojawił się z czerwonym bukietem róż. Popatrzył na mnie i powiedział:
-Jak wiecie od dłuższego czasu jestem z piękną brunetką. Emmo może tu przyjść?
Stałam jak osłupiała, ktoś wepchnął mnie na scenę.
Rozległy się okrzyki.
-Wtem ktoś przyniósł taboret i powiedział żebym usiadła.
Harry zaczął śpiewać.
From the moment I met you everything changed
I knew I had to get you whatever the pain
I had to take you and make you mine
(Take you and make you mine)
I would walk through the desert I would walk down the aisle
I would swim all the oceans just to see you smile
Whatever it takes is fine....
Łzy popłynęły mi po policzkach. To była moja ulubiona piosenka.
Po chwili stałam i ściskałam Harr'ego.
-Emmo... Muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego.
-Tak?
-Emmo czy...
Obudziłam się, oddychałam szybko, nawet nie wiem dlaczego.
Rozejrzałam się wokoło, wszyscy spali. Harry był oparty o mnie, mieliśmy złączone dłonie. Wstałam i skierowałam się do łazienki. Gdy odwróciłam się w stronę chłopaków z tyłu, zobaczyłam Grace, która spała przytulona do Liam'a. Widocznie podczas snu też się przyciągają. Liam uśmiechnięty patrzył cały czas na nią.
Uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki.   Siadając z powrotem na miejsce starałam być jak najciszej ale wyszło jak zwykle. Harry otworzył oczy i popatrzył na mnie nieprzytomnym wzrokiem.
-Co jest? Lądujemy?- ziewnął.
-Nie, skarbie. Zostały jeszcze 4 godziny. Śpij.
-Gdzie byłaś?
-W łazience.
-Aha. Chodź tu do mnie.-powiedział i przytulił mnie.

_______________________________
Tak mi ten czas szybko leciał.  Byłam przekonana, że rozdział mam dodać w czwartek, patrzę na bloga i widzę, że dzisiaj.  Przepraszam was najmocniej.  Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
?
Napisałam sprawdzian z Historii i nie jestem zbyt zadowolona, chociaż napisałam całą stronę.
Zresztą  dzisiaj byłam kompletnie przybita. Za to przyjaciółka, która zadzwoniła bardzo mi  poprawiła nastrój za co jestem jej strasznie wdzięczna.
Najlepszą rzecz jaką możemy dostać w życiu to przyjaźń ;)  Taką na całe życie.

P.S Muszę to powiedzieć bo nie wytrzymam.
Ostatnio czytałam różne blogi i wpadłam na jeden bardzo bolesny.
Dziewczyna która go pisała, napisała, że ludzie krzywo na nią patrzą, dla tego, że jest brzydka.
Moim zdaniem, każdy ma coś pięknego w sobie. Ja też mam takie dni, że sobie myślę w podobny sposób. I wtedy pociesza mnie przyjaciółka. Ale zdaje sobie sprawę z tego, że urodziłam się taka i nic nie zmieni mojego wyglądu ani tego jaka jestem. Cieszę się, że ktoś mi mówi, że jestem ładna. A wiem także, że niektórzy myślą inaczej. Gdy jestem taka przytłoczona przypominam sobie, że trzeba się cieszyć, że żyję, mam co jeść,  mam wspaniałą rodzinę i dwa kochane zwierzaki i dużo miłości wokół mnie. Bo ci którzy to mają, po prostu tego nie doceniają. A powinni.
W życiu nie liczy się tylko wygląd. Dla mnie u drugiej osoby ważne jest to co w środku, a nie dla tego, że jest najładniejszy w szkole czy gdzieś tam indziej.
Ostatnio dziewczyna pytała się na co my w pierwszej kolejności zwracamy uwagę u płci przeciwnej.
Ja odpowiedziałam, że na oczy.
Nie  wiem czy mnie zrozumieliście ale musiałam to z siebie wyrzucić.

 


sobota, 5 maja 2012

Rozdział 18

                 Tak bardzo boję się tego co może mi powiedzieć.
Stojąc tam w pokoju, patrząc jak zamyka drzwi i odwraca się do mnie.
-No więc... Chciałem cię przeprosić za to co zrobiłem w parku.
-Nie, to ja powinnam cię przeprosić za tamto to była...
-Nie. Grace to ja cię pocałowałem i to ja powinienem cię przepraszać.
-Ale ja nie protestowałam.
-Nie...
-Liam może przestaniemy wreszcie się przepraszać. Zdarzyło się i nie możemy teraz tego odkręcić.
-Tak. Może po prostu o tym zapomnimy.
Nie krzyczałam w myślach. Nie chcę o tym zapomnieć i nie zapomnę czy to ci się podoba czy nie.
-Tak chyba będzie najlepiej.-Ale powiedziałam co innego.
-W takim razie.... gdy wszystko sobie wytłumaczyliśmy może zejdziemy na dół?
-Tak.- postanowiłam, że wszystko mu powiem. Teraz albo nigdy.- Ja... ja chciałam ci coś powiedzieć.
-No?
-Otóż ja... ja...
Gdy już miałam mówić, że go kocham zadzwonił telefon. Jego.
Wcisnął czerwony przycisk ale zanim zdążył coś powiedzieć, zadzwonił ponownie.
-Odbierz.-powiedziałam łamiącym się głosem.
-Nie.
-Nigdy się od ciebie nie odczepi. Odbierz.
-Na pewno?
-Tak.
Usłyszałam jak wymawia jej imię i poczułam jak moje serce rozpadło się na tysiące kawałeczków.
Przeszłam koło niego nawet nie patrząc mu w oczy. Uciekłam do swojego pokoju. Nie mogłam słuchać jak z nią rozmawia.

   Nie wiem ile czasu minęło...

-Mogę?- w drzwiach stanął Liam.
-Możesz.
Siedziałam na krześle i patrzyłam tępo na ekran komórki.
-Chciałem się tylko spytać czy wszystko w porządku.
-Tak, wszystko jest w jak najlepszym porządku Dzięki że pytasz.
-Grace, zanim... zanim zadzwonił telefon chciałaś mi coś powiedzieć.
-Chciałam...
-No więc?
-Teraz to jest nie ważne.
-Teraaz?
-Tak.
-Grace zanim zadzwonił ten cholerny telefon...
-Po prostu doszłam do wniosku, że nie jest to aż tak ważne.-nadal nie odrywałam wzroku od ekranu komórki.
-Rozumiem.
-To dobrze.
-Ale..
-Nie, Liam nie rozmyśle się.
-No dobra. A jeszcze jedno Emma prosiła, żebyś zeszła na dół na kolację.
-Możesz im powiedzieć, że nie przyjdę.
-Powiem.
Gdy wyszedł po jej policzkach popłynęły łzy.
Wiedział, że po między nimi nie ma już tego co wcześniej i wiedział także, że spieprzył wszystko. Tego jednego wieczoru.

Postanowiłam, że zejdę. Przy Liam'ie będzie to trudne ale w końcu nie mogę zawieść Harr'ego i Emmy.
Wszyscy już siedzieli przy stole.
-O Grace, Liam powiedział, że nie zejdziesz.-powiedział Niall z pełną buzią.
Pomiędzy Niall'em, a Zay'nem było miejsce, więc tam usiadłam.
Niestety na przeciwko siedział Liam.
Cały czas unikałam jego wzroku. Starałam się w ogóle na niego nie patrzeć. Ale było to trudne zwłaszcza gdy czułam, że on cały czas patrzy się na mnie.
-Ale gdy doszły do mojego pokoju te piękne zapachy, postanowiłam, że do was zejdę.
-I bardzo fajnie bo właśnie gadaliśmy o trasie koncertowej.-powiedział Zayn.
-I?
-I postanowiliśmy, że będziecie wszędzie z nami chodziły.-włączył się do rozmowy Harry.
-No przecież, jedziemy z Wami.  Wiadomo, że będziemy razem wszędzie ze sobą chodzili.
-Chodziło nam raczej o to, żebyście były z nami na wywiadach.
-Że co ? Wy chyba zwariowaliście?
-Nie, dlaczego?
-Ponieważ, jak sam wiesz Harry nie jestem dobrze nastawiona do dziennikarzy.
-Wiem. i dlatego chce żebyś ich polubiła.
-Hahah... Chyba żartujesz. Jadę z Wami ale to nie znaczy, że muszę być wszędzie gdzie tylko wy się pojawicie, kochani.-uśmiechnęłam się ale tak naprawdę miałam ochotę udusić Harr'ego.
-Wiem. Ja tylko tak żartowałem. Jak będziecie chcieli to pojedziecie z nami na te wywiady,  a jak nie to zrobicie coś innego.
-Co myślicie o tym, żeby zrobić maraton filmowy?
-Jasne! Ja przynoszę jedzenie-zawołał Niall.
-Wiadomo-krzyknął Lou- To ja idę wybrać filmy.
-A ja idę do pokoju.-powiedziałam i zamierzałam wyjść, gdy przede mną stanął Zayn.
-Oczywiście, że nie pójdziesz do swojego pokoju, księżniczko.
-A to niby dlaczego?-zmrużyłam oczy.
-Ponieważ, chcemy spędzić czas razem kochana. Chcemy się po wydurniać.
-Więc, lepiej będzie jak będę w pokoju. Ja was tylko zarażę swoim ponurym nastrojem.
-Otóż, nie da się zarazić Lou, zwłaszcza Lou, ponurym nastrojem.
-Zayn, błagam daj mi przejść. Źle się dzisiaj czuje.
-Nie nabierzesz mnie na to, Grace.-powiedział- Wiem bardzo dobrze co się dzieje między tobą a Liam'em.
-To także powinieneś wiedzieć, że takie osoby chcą być same.
-Nie możesz się cały czas zamykać przed światem.
-Otóż mogę. I nikt nie ma prawa mi w tym przeszkodzić.
-Chodź- powiedział i wziął mnie za rękę.
-Ja nigdzie nie idę- krzyknęłam.
-Otóż idziesz- wepchnął mnie do sąsiedniego pokoju. -Dobra teraz, gdy mamy gdzie pogadać, chce ci coś powiedzieć.
-Ale ja nie chce.- chciałam go wyminąć ale znów zastąpił mi drogę- Daj mi spokój. Ja już tak dłużej nie mogę rozumiesz? Nie chcę.
-Usiądź.- gdy stałam nadal w miejscu, pogroził mi palcem- Jak nie usiądziesz to przyrzekam, że cie na pewno nie wypuszczę.
Usiadłam.
-Bardzo dobrze wiem co się dzieje między wami- zaczął- i o tyle mnie to nie pokoi, że w końcu musiałem zainterweniować.
-Dobra, wiem o co ci chodzi. Mogę już iść?
-Codziennie widzę, jak unikacie siebie nawzajem. Cały czas siedzisz zamknięta w swoim pokoju. Widzę, podkrążone oczy od płaczu i z nie wyspania.
-To nic.
-Mi oczu nie zamydlisz, Grace.
-A co mam ci powiedzieć Zayn? Że go kocham? To chyba już zdążyłeś zauważyć.
Nie wiem, co mam robić i jeżeli nadal tak będzie po prostu stąd wyjadę. Nie mogę patrzeć  na Liam'a wiedząc że go kocham i wiedząc, że on mnie nie kocha.
-I tu się mylisz- powiedział Zayn cicho tak, że Grace ledwo go słyszała.
-Wiem, jedno i dopilnuje tego. Nie wyjedziesz. Nie ma takiej mowy. Przyjechałaś tu do nas. A od chłopaków nie wyjeżdża się smutnym. Już nie.
Ja już się postaram, żeby była szczęśliwa.- dodał w myślach Zayn.-My się postaramy.
__________________________________
Kochani następny będzie dopiero we wtorek.
Po prostu za dużo dodaję, a zostało mi mało rozdziałów do przodu i dla tego muszę trochę przystopować. Ale później będzie tylko lepiej. Mam nadzieję.
A z tego względu, że mam teraz trochę wolnego w sql, więc będą spotkania ze znajomymi, czytanie książek ( jakim  cudem ja jeszcze nie przeczytałam tamtych ostatnich ?), i duuuuużo pisania- To mogę wam obiecać.
W poniedziałek mam sprawdzian z Historii, a chce mieć 4 na koniec. Nie wiem jakim cudem ja to zrobię ale musi się udać. Musi !!! Wow ciekawe czy ktoś będzie. Nie no świrki.
W środę muszę zdać jakąś kartkówkę z Francuskiego.
A w piątek to Technika <3 Ah... Uwielbiam nauczyciela od Infy. i Tech.
 ;P
Od razu mi się nasunął mięsny jeż...
hahahah...
A resztę dni mam wolne. Wiem trochę w kratkę ale co tu poradzisz.

P.S Wiem, że niektórych to nie bardzo interesuję ale te piosenki są boskie do pisania :


Charice- Louder
Charice-Pyramid
Demi Lovato-Give Your Heart A Break

Wow.... Jest jeszcze pełna Lista wykonawców takich  jak: Nickelback których uwielbiam <3, oczywiście nie może zabraknąć tu: Remady..., Olly Murs, oczywiście One Direction, The Wanted,, Wisin Y Yandel.... wowww więc jest cała playlista.
 Dobra przesadziłam z tym wszystkim, ale z drugiej strony od czego jest blog ? xd
Jeden jedyny, raz jak umieszczę parę piosenek to się nic nie stanie co nie ? Najwyżej myślcie jakby tu niczego nie było xd



piątek, 4 maja 2012

Rozdział 17 "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca" P.C

 *Perspektywa Grace*
                        Obudził mnie dzwonek sygnalizujący, połączenie.
Niech ten ktoś idzie do diabła pomyślałam i schowałam głowę pod poduszkę.
Dzwonek  przestał i zaraz rozdzwonił na nowo.
Wściekła chciałam wyłączyć komórkę ale zobaczyłam kto dzwoni.
Z rezygnacją nacisnęłam zielony przycisk.
-Halo.
-Oho. Grace spokojnie. Po twoim głosie wnioskuję, że jesteś w rozsypce. Co się stało?
-Nie chce o tym rozmawiać...
-No wiesz, przyjacielowi się nie chcesz wygadać.
A co ostatnio mówiłem?
-Will ja nie mam teraz nastroju do żartów.
-Powiedz.
-No dobra. Gdy jesteś zła lub nie w sosie zgłoś się szybko do Will'a, on ci zawsze pomoże.
-No widzisz.
-Will ale to nie jest sprawa na telefon.
-To zadam ci jedno podstawowe pytanie.
-Jakie?
-Mam przyjeżdżać?
-Wiem, że mi chcesz pomóc ale  ja jutro jadę z chłopakami w trasę.
-O tej porze zawsze mają wolne miejsca. Za 3 godziny jestem.
-Ale Will...
Usłyszałam tylko dźwięk sygnalizujący, że połączenie zostało przerwane.
-Niech to cholera.
Położyłam komórkę na stolik i naciągnęłam kołdrę na głowę.
Nie wiem, kompletnie nie wiem co robić.
Teraz mam tylko pustkę w głowie. Kocham go tak jak kochałam, gdy wyjechałam, żeby się uczyć. A teraz zrobiłam z siebie idiotkę. Jak ja mu spojrzę teraz w oczy ?
Moim rozmyślaniom przerwało stukanie do drzwi.
Postanowiłam, że będę udawała, że śpię.
Ale gdy poczułam ciepłą dłoń na policzku, otworzyłam oczy.
-Wiedziałem, że nie śpisz.
-To mogłeś udawać, że nadal śpię cicho wyjść.
-Nie mógłbym kłamać wiesz, że w tym jestem do bani.
-Taa, niestety wiem.
-Yhm.... Mogłabyś mi powiedzieć co się tak naprawdę stało?
-Harry.... ja... ja ... naprawdę zrobiłam coś czego nie powinnam.
-Ty? Grace jakie ty głupoty wygadujesz?
-Nie wygaduje. Najlepiej jakby mnie tu w ogóle nie było.
-Nie mów tak. Rozumiesz? Nie mów takich rzeczy.
Na serio albo ci słońce tak przygrzało albo naprawdę ta szkoła zrobiła z Ciebie marudę. Mam ci przypominać jaka byłaś? Nigdy nie chowałaś głowy w piasek, nigdy nie bałaś się stawić czoła najgorszemu, a teraz co widzę?
-Wobec miłości też stawiałeś czoła?
Ty nie wiesz jakie to trudne. Ukrywać przed ludźmi, przed nim co czujesz. Nigdy tego nie zrozumiesz.
-Grace? Mówisz na serio? Zakochałaś się w Liam'ie?
-Spadaj. Błagam wyjdź stąd.
-Grace. Ja nie chciałem. Naprawdę.
-Błagam, zostaw mnie w spokoju. Ja już więcej nie mogę. Po prostu nie mogę.
Łzy popłynęły mi po policzkach.
-Grace...- zrobił krok w moją stronę.
Potem drugi. Przytulił mnie.
-Wiem jak jest trudno skarbie. Wiem.
-Wszystko psuje. Dosłownie wszystko.
-Nie, nieprawda.
-Prawda.
-Nie, Grace. Wiesz co mi powiedział Zayn jak ja byłem w rozsypce?- nie czekając na moją odpowiedź, mówił dalej.- Powiedział mi, że miłość to najpiękniejsza rzecz jaka może się przydarzyć w życiu. I trzeba o nią dbać i walczyć do samego końca. Powiedział, żebym ruszył dupę i zaczął coś wreszcie robić. Wtedy, gdy Emma wyjechała, myślałem, że straciłem wszystko ale po słowach Zayn'a zrozumiałem to i owo.
I przekonałem się, że walka o nią to jest to co mogę teraz zrobić.
Teraz widzisz jacy jesteśmy szczęśliwi, razem.
-Harry, chodź wreszcie bo się spóźnimy.-z dołu rozległ się krzyk Lou.
-Jak chcesz to mogę nie iść i zostać tu z Tobą.
-Nie, idź-powiedziałam odsuwając się i wycierając wierzchem dłoni, policzek.
-Na pewno?
-Tak.
Gdy Harry wyszedł poddałam się rozmyślaniom.
Jak niby miałam cokolwiek robić jak Liam ma dziewczynę?
Przecież to niedorzeczne.
Ale w takim razie po co Harry mi o tym wszystkim mówił?
Miałam kompletny mętlik w głowie.
Jeżeli on kocha ją to rozwalę ten związek. Ale także skrzywdzę Liam'a.
Dziewczyno, przez ten pocałunek między Wami już się coś zmieniło, oznajmił mi głosik w głowie. I ty tu chcesz coś naprawiać?
Oh, zamknij się.
Ale te słowa Harr'ego muszą coś znaczyć. Przecież... Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi.
No tak przecież wszyscy wyszli.
Może chłopaki czegoś zapomnieli.
Gdy otworzyłam drzwi moim oczom ukazał się duży bukiet róż.
Gdy ten ktoś opuścił je, zobaczyłam, że to William.
-Witaj, maleńka.
-Will.-rzuciłam się na niego by go uściskać.
-Ej. Powoli, bo mnie udusisz.
-Ups. Przepraszam.
-Nic się nie stało. Ale mogę przynajmniej gdzieś to postawić?
- Oh jasne, że tak. Sory za moje maniery.
-Nic się nie stało.- Wszedł do salonu rozglądając się.
-To tak mieszka najpopularniejszy zespół na świecie.
-Taa... Will?- kiedy odwrócił się w moją stronę, kontynuowałam.- od kiedy to tak bardzo lubisz ten zespół?
-Ah. Wiesz jakoś mnie tak wzięło-mrugnął okiem.
Przewróciłam oczami.
-Napijesz się czegoś ?
-Nie, dzięki w samolocie wypiłem aż za dużo.
-No to może coś zjesz?
-Grace, ja nie po to tu przyjechałem.
-No tak.
-No więc?
-Co więc?
-Grace, musisz mi powiedzieć co ci leży na serduszku, żebym mógł stwierdzić co ci dolega i dać lekarstwo.
-Ale to takie trudne.
-Gdyby na świecie wszystko było łatwe to byłoby nudno nie sądzisz?
I opowiedziałam mu o wszystkim. Gdy skończyłam, siedział zamyślony na sofie i przyglądał mi się.
-Powinniście to sobie wszystko wytłumaczyć.
-Nie, Will on ma dziewczynę i co ja miałabym mu powiedzieć? Że żałuję?
-Grace, po pierwsze to byłoby kłamstwem, po drugie nawet  musicie to sobie wyjaśnić bo jak wiesz sama on ma dziewczynę, a po trzecie nie pozwolę ci stąd zwiać nie ma takiej mowy.
-Ale...
-Widzę to po twoich oczach Grace! Nie ukryjesz tego czy ci się to podoba czy nie.
-Ale w takim razie co ja mam mu powiedzieć?
-Ja na Twoim miejscu bym powiedział prawdę. Tak wiem, że to będzie trudne Grace ale po prostu musisz to w końcu powiedzieć- uprzedził moje następne pytanie.
-Nie pomogłeś mi w ogóle. Ale i tak dziękuję.
-Nawet nie wiesz jak bardzo ci teraz pomogłem. I podziękujesz mi jak ułożycie sobie wszystko.
-Tak. Wiem.-powiedziała z rezygnacją.- Ale zaraz, gdzie ty się wybierasz?
-Zrobiłem już wszystko co mogłem teraz jadę do babci. Jak wiesz mieszka w Anglii i nie daleko od Was. Tak dawno jej nie widziałem, więc postanowiłem, że ją odwiedzę.
Ale zanim wyjadę chciałbym ci coś dać.-z prawej kieszeni kurtki coś wyjął i położył mi na rękę.
-Co to jest?
-Zobacz.
Na mojej ręce spoczywał srebrny wisiorek. A na niej zawieszone małe serduszko z wygrawerowanymi inicjałami naszych imion, a pod spodem większymi literami był napis: Best Friends Forever.
-Jakie piękne. Will. Dziękuję.
Pocałowałam go w policzek.
-Nie ma za co.- uśmiechnął się.- Dałem Ci ten naszyjnik dla tego żebyś go nosiła i gdy popatrzysz na niego przypomnisz sobie o mnie.
-Nie zapomnę nigdy.
-Chce, żebyś wiedziała, że nawet gdyby tyle kilometrów miało nas dzielić, wiedz że ja zawsze sercem będę przy tobie. Jesteś dla mnie jak siostra.
- A ty dla mnie jak brat.
Gdy zobaczyłam, że nakłada na siebie kurtkę, spytałam:
-Nie możesz jeszcze zostać?
-Nie, skarbie. Nie mogę. Zresztą chłopaki się zbliżają, więc będziesz mogła pogadać sobie z jednym z nich.
Tak jak mówił Will, słychać było trzask drzwi, jak zwykle drącego się Lou i śmiech chłopaków.
Gdy weszli do salonu, śmiechy ucichły.
-Yhrm. Chłopaki to jest William. Mój... przyjaciel.
Harry znał Willa tylko z moich opowiadań, więc szeroko się uśmiechnął.
-Ahh.. Pamiętam to ty jesteś tym chłopakiem co zajął się moją Grace.-podszedł i podał mu rękę.
-Nieraz to mam takie wrażenie, że to ja jestem niańczony przez nią.
Chłopaki wybuchnęli śmiechem. Tylko Liam stał i przyglądał mi się.
Zaraz podszedł do Will'a i podał mu rękę.
-Liam.
-Will.
Chłopaki poszli za jego przykładem.
-Naprawdę, chciałbym jeszcze tu zostać i poznać was chłopaki ale muszę już jechać.
-Nie możesz jeszcze zostać?- spytałam ze smutkiem w głosie.
Pokiwał tylko głową. Zaraz uśmiechnął się do mnie.
-Chodź.
Zrozumiałam, że naprawdę muszę się z nim pożegnać.
Podeszłam i go przytuliłam.
-Pamiętaj, bądź silna.
-Łatwo ci mówić.
-Uwierz, że będę to przeżywał 10 razy gorzej.
Zaśmiałam się.
Pocałował mnie w policzek i odsunął się ode mnie.
-Miło Was było poznać.-zwrócił się do chłopaków.
-Nam też.
-Nawzajem.
Podeszłam z nim do drzwi, otwierając je odwrócił głowę w moją stronę.
-Do zobaczenia za parę miesięcy maleńka.
-Cześć. Będę tęsknić.
-Ja też.
Drzwi, zamknęły się.
A ja poczułam się jakby wyparowało ze mnie powietrze.
-Chyba czas, żebyśmy porozmawiali.-odwróciłam się i zobaczyłam Liam'a opartego o ścianę.
-Może przejdziemy do mojego pokoju?
__________________________________
Chciałabym po raz setny wam wszystkim podziękować za to, że ze mną jesteście, że czytacie moje opowiadanie. Gdybym mogła pojechałabym nawet na koniec świata do czytelniczki/a, który to czyta.
Jesteście niesamowici! <3
Chciałabym podziękować osobie, która mnie bardzo dobrze zna, ( a nazbierało się parę lat), która pomagała mi w każdej sytuacji. Nigdy Ci tego nie zapomnę ;*
Pamiętaj, że ten wyjazd może się udać. Ahh... Te przygody są odlotowe. A nasze marzenia odjazdowe. Pamiętaj o tym !
Dziękuję także mojej siostrze, która rzuciła  bardzo fajny tekst co do opowiadania. Heh... Mimo tych wszystkich kłótni,  zawsze będę Cię kochała. <3 
             Wiecie o czym ostatnio myślałam? Nad tym, żeby wyrwać się z tego głośnego miasta i pojechać nad morze, gdzie będzie stał drewniany domek. Cisza i spokój.
Ale wiecie co ? Jest też inny sposób oderwania się od rzeczywistości. Nałożenie słuchawek i wsłuchanie się w dobry kawałek.. Taki który lubicie. W moim przypadku do tego idzie książka ...    Tak mało, a tyle szczęścia. ;)



środa, 2 maja 2012

Rozdział 16

 Grace jeszcze spała. Serce mi się krajało na czyjeś nieszczęście.  Podeszłam do pokoju i zapukałam. Nie doczekawszy się odpowiedzi, weszłam.
Byłam bardzo przejęta tym co się stało między nimi, żeby teraz się przejmować manierami.
-Liam, mogę?
I znowu, cisza.
Chłopak leżał na łóżku i patrzył się tępo w sufit.
-Co się stało? Wiem, może nie powinnam się wtrącać ale za bardzo się o Was martwię. Grace przyszła z płaczem do domu, a ty jesteś załamany.-podeszłam i usiadłam koło niego.
Nie odezwał się.
-Wiem, że jest to trudne ale nie mogę ci pomóc, jeżeli nie wiem o co chodzi.
Znów nic.
-Jakby co to jestem na dole.-powiedziałam z rezygnacją w głosie.
Byłam w połowie drogi gdy usłyszałam Liam'a
- Możesz... możesz poczekać?
Odwróciłam się w jego stronę.
-Mogę.
-Zabrałem ją na spacer. Było niesamowicie, tak jak dawniej. Uśmiechała się, była szczęśliwa, przy najmniej tak mi się wydawało. Nagle posmutniała,  gdy spytałem się jej co się stało odpowiedziała, że uświadomiła sobie parę rzeczy. Zaczęła płakać. Jak ją wtedy tak tuliłem, nie wiem jak to się tak stało. Pocałowałem ją. Nie protestowała ale gdy odsunęliśmy się od siebie zaczęła panikować i powiedziała, że nigdy sobie tego nie wybaczy. Nie wiem, po prostu nie mam pojęcia o co jej mogło chodzić.
-Spytałeś ją o to ?
-Tak, ale znów powtórzyła, że nie wybaczy sobie tego. Zanim zdążyłem coś powiedzieć, odwróciła się i pobiegła do domu.
-Ona wie, że miałeś dziewczynę?
-Nie, nie sądzę, żeby Harry jej o tym mówił.
-Posłuchaj, zrobimy tak jak Grace się obudzi spróbuję z nią pogadać może się czegoś dowiem.
-Może będzie lepiej jak ja pójdę?
-Nie wiem, ale ja bym wolała najpierw pogadać z przyjacielem. Ale jak tak bardzo chcesz to możesz ty pierwszy spróbować z nią pogadać. Jeżeli Tobie się nie uda to ja pójdę.
-Dobra. Można tak zrobić.
Wstałam.
-Emma?
-Tak?
-Dzięki.
-Nie ma za co.
-Uwierz mi że jest.
___________________________
 Wiem, za krótki ale nie bijcie.... Po prostu musiałam...
Taaa... dodaje rozdział jak obiecałam, nie wiem co mnie podkusiło, żeby dodawać rozdział o 2 w nocy ....
Może za dużo siedzenia po nocy i pisania ?
Następny będzie w sobotę. I obiecuję, że będzie długi... 


Rozdział 15

Siedziałam na kanapie z laptopem na kolanach i pisałam, gdy usłyszałam trzask drzwi i szloch.
Szybko odstawiłam sprzęt na stolik i pobiegłam w stronę skąd dobiegał płacz.
Zobaczyłam Grace, zwiniętą w kłębek na łóżku.
-Jezu Grace co się stało?
-Nigdy sobie tego nie wybaczę.
-Ale czego?
-Nigdy...- zobaczyłam Harr'ego, który chciał wejść ale powstrzymałam go ruchem ręki.
-Grace, chodź do mnie.
Płakała przytulona do mnie, aż zasnęła.
Przykryłam ją kocem i cicho wyszłam. Za drzwiami stał Harry.
-I co z nią ?
-Nie wiem ale nie wygląda to dobrze. Nie udało mi się z niej nic wyciągnąć cały czas płakała. Wrócił Liam? Może on coś wie.
-Taaa... Przyszedł zaraz po niej, chciał do niej iść ale mu powiedziałem, że płacze i że z nią jesteś. Też był strasznie przybity. Chciałem się coś dowidzieć od niego ale nie chciał mi nic powiedzieć. Nie wiem co się tam stało ale obydwoje są załamani. Ale co się mogło takiego stać? Przecież oni nigdy się ze sobą nie kłócili.
-Właśnie. Gdy grace się obudzi, może uda mi się coś z niej wyciągnąć.
-Szczególnie, że jutro wyjeżdżamy do Stanów. Jeżeli Liam będzie taki przybity trzeba będzie przesunąć albo co gorsza odwołać koncerty.
-Na razie, trzeba zająć się nimi.
-Tak to jest najważniejsze. Spakowałaś się już ?
-Tak a co ?
-A zostawiłaś walizkę na wyjazd?
-Tak a co? - spytałam po raz kolejny.
-To chodź, zawieziemy wszystkie rzeczy do domu i zaraz wrócimy.
-Może lepiej jak zostanę co ?
- Wrócimy, zanim Grace się obudzi.
-Okej.
Jadąc do nowego domu, oparłam głowę o szybę i zamknęłam oczy.
-O czym myślisz?- wziął moją rękę i pocałował.
Uśmiechnęłam się.
- O nas.
-A dokładniej?
-Wiesz, wcześniej nie myślałam o tym, że będziemy razem, a co dopiero o mieszkaniu. Kochałam Cię i kocham nadal ale wcześniej myślałam, że będzie to miłość bez wzajemności.
- Dlaczego?
-Muszę wymieniać? Było dużo powodów. Ty mógłbyś mieć każdą, a wybrałeś mnie.
-Bo to w tobie się zakochałem i wiedz, że jesteś wyjątkowa. Jak Cię wtedy zobaczyłem na ulicy jak leżałaś potrącona przez jakiegoś dupka, pierwszy raz poczułem, że bym chciał się kimś opiekować, a teraz mogę to robić mając Ciebie przy sobie. I to jest wyjątkowe. Czuje, że zmieniam się przy Tobie na lepsze.
W końcu co dziennie mogę okazywać tobie jak bardzo cie kocham. I każdego dnia zaskakujesz mnie na nowo. I każdego dnia kocham cię coraz bardziej i to się nie zmieni.
-Wpadłeś po uszy.
-Hah dobrze to określiłaś.
-Wiem, w końcu czuje to samo co ty.
-Wiem, kochanie, wiem.
-Chyba się nie przyzwyczaję do tego, że tak bardzo możesz mnie kochać.
-Tyle razy ci będę to mówił, że w końcu się przyzwyczaisz.
-Mam taką nadzieję.
___________________________________
Dzisiaj króciutki rozdział ale za to jutro będzie następny ;P
Nie wiem dlaczego ale albo mam takie głupie wrażenie, że są coraz nudniejsze albo jestem po prostu przewrażliwiona .... Szkoda słów.