One Direction

"Nieważne ile niesamowitych rzeczy zdarzy się w twoim życiu należy zawsze pozostać wdzięcznym oraz pokornym, skromnym i pełnym szacunku." -Zayn Malik

"Nadchodzi taki dzień, że przewracasz jedną kartkę swojego życia i zdajesz sobie sprawę, że to najlepsze uczucie na świecie."
-Zayn Malik

"Bycie singlem nie znaczy, że jesteś słaby, to znaczy, że jesteś wyjątkowo silny, aby czekać na to na co zasługujesz."
- Niall Horan

"Musisz podjąć ryzyko jeśli chcesz znaleźć miłość."-Zayn Malik
"Czas jest najcenniejszym darem, jaki możesz komuś dać, ponieważ jest częścią twojego życia i nigdy nie wróci." -Zayn Malik
"To, że masz wady nie oznacza, że nie są one piękne."-Zayn Malik

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Rozdział 14

 *Perspektywa Grace*
             Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Odwróciłam się na bok i  zobaczyłam na stoliczku tabletki i szklankę wody. Dziękując w myślach Liam'owi, połknęłam tabletkę i duszkiem wypiłam całą zawartość szklanki.
Usłyszałem Grace jak cicho jęknęła. Pewnie ma niezłego kaca. Postanowiłem, że do niej pójdę.
Leżała na łóżku miała zamknięte oczy ale wiedziałem, że nie śpi. Jej rude włosy lśniły od promieni słońca.  Spojrzałem na stolik i zdążyłem jeszcze zobaczyć, że stoi tylko pusta szklanka, gdy otworzyła oczy.
- I jak się czujesz?
-Koszmarnie,  moja głowa zaraz wybuchnie.
- Co piłaś?
- Lou przygotował jakąś mieszankę.
-No to się doigrałaś, nie wiedziałaś, że to co robi Lou jest dobre ale skutki są opłakane?
-Zapomniałeś...
-Dobra, nieważne. Zaraz przyniosę ci śniadanie, a później wybierzesz się ze mną na spacer. To ci dobrze zrobi.
-Ja mam iść z Tobą na spacer ?
-No tak. A co nie chcesz ?
-Człowieku ja mam kaca, a ty chcesz mnie zaciągnąć do parku.
-Dziewczyno, to dla twojego dobra. Zobaczysz zaraz po moim śniadaniu poczujesz się znacznie lepiej.
-Nie wydaje mi się.
-Zaufaj mi.
I miał rację, nie wiem co on do tego dodał ale poczułam się znacznie lepiej. Po skończonym śniadaniu, Liam oznajmił mi, że mam 10 minut na ubranie się, umalowanie i uczesanie.
Byłam punktualnie na dole ale jego nie było nigdzie widać.
Gdy już myślałam, że nie przyjdzie. Ktoś zasłonił rękoma moje oczy.
-Liam? Spóźniłeś się. A do ciebie to nie podobne.
-A do ciebie nie podobne jest to, że jesteś taka punktualna. Zawsze się spóźniałaś.
-Masz zamiar mi to teraz wyrzucać?- odwróciłam się.
-Nie, nie mam takiego zamiaru- zmrużył oczy przyglądając mi się.- Bardzo ładnie wyglądasz- wziął kosmyk moich rudych włosów i nawinął na palec.
 A gdy moje serce znowu zaczęło bić szybciej i zarumieniłam się. Liam tylko uśmiechnął się. Odchrząknęłam.
-To idziemy w końcu na ten spacer?
-Idziemy, idziemy, tylko wezmę kurtkę.
-Okej.
W stronę parku szliśmy w ciszy. Po prostu dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie, a słowa nie były teraz potrzebne.
-Opowiedz mi wszystko co się działo, od mojego wyjazdu.
-Szczerze? - kiwnęłam głową.-Trochę tego będzie.
-Mam czas.
-No dobra. Od twojego wyjazdu mieliśmy trasę po Europie i było naprawdę fantastycznie. Może nie mieliśmy tyle czasu na zwiedzanie ale w każdym kraju, zdążyliśmy zwiedzić chociaż te najważniejsze. Jak wiesz były takie chwile, że naprawdę było trudno. Wszyscy byli zmęczeni, a nerwy napięte ciągłymi koncertami. Ale daliśmy radę.
Wiesz jak Harry spotkał Emmę zmienił  się i to bardzo. Wydoroślał i bardzo się ciesze z tego że Emma go tak zmieniła. Nie traktuje nas jak gwiazdy tylko jak normalnych chłopaków. To dzięki takim osobom jak ty, Emma czy nasza rodzina nie uderzyła nam woda sodowa do głowy. Trudno nam wyjść niezauważonym i cieszymy się bardzo gdy mamy chwile dla siebie tak jak teraz. Nieraz rezygnuje z imprez, żeby zostać sam z własnymi myślami. I zawsze dochodzę do tego samego wniosku.
-Jakiego?
-Tego, że powinienem pogodzić się z tym co mnie spotyka. I szczerze żałuję, paru rzeczy ale Bóg dał mi tą szanse, że mogę je teraz naprawić.
-Większość ludzi nie ma takiej szansy ale tobie się poszczęściło.
-Tak, mi się poszczęściło.-uśmiechnął się- To na co masz ochotę?
-Zjadłabym .... lody.
-No to idziemy.
Kupiliśmy lody, oczywiście nie obyło się bez robienia zdjęć, proszenia o autografy. Liam'owi to nie przeszkadzało, kochał sowich fanów i bardzo chętnie z uśmiechem na ustach składał podpisy czy rozmawiał z dziewczynami.
Kochał to i nigdy by z tego nie zrezygnował.
Liam złożył ostatni podpis i wyszliśmy ze sklepu.
-Świetnie się czujesz w ich towarzystwie. Nawet gdyby tych fanek było tysiące ty byś cierpliwie je wysłuchał, zrobił wspólne zdjęcie i złożył autograf. Opanowanie i cierpliwość opanowałeś do perfekcji.
-Wiesz w końcu musiałem czekać 2 lata na to, żeby przyjęli mnie do X Factor. A po tym jak odpadłem, byłem załamany. W jednej sekundzie moje marzenia legły w gruzach. Właśnie mieliśmy wsiadać do samochodu, gdy oznajmili nam żebyśmy na chwilę zostali. Grupa chłopaków razem z nami weszła do środka. Wtedy wyczytali mnie i 4 innych chłopaków. Znaliśmy się ale nie tak dobrze jak z innymi. Kazali nam wrócić do sali, wtedy Nicole powiedziała, że nie chciała marnować takich talentów i wpadła na pomysł, żebyśmy byli grupą. Byliśmy tacy szczęśliwi. Następnego dnia gdy wychodziliśmy przed studio zobaczyliśmy tłum ludzi krzyczących nasze imiona. To było coś niesamowitego.
-A teraz jesteście wszędzie rozpoznawalni.
-Tak, nieraz jest do bardzo męczące bo nie możesz nigdzie wyjść ale też są takie sytuacje, że mamy za bardzo napięty grafik i po prostu tak bardzo nam się śpieszy, że nie możemy zostać na chwilę z fanami i niestety są zawiedzeni, a my czujemy się podle.
-No wiesz, to nie wasza wina, że ochrona nie może zapanować nad  rozwścieczonymi fanami albo dla tego że macie napięty grafik.
- My o tym wiemy ale niektórym trudno to sobie wyobrazić. To nie tak, że łatwo być gwiazdą. Musisz co dziennie zmierzyć się z krytyką, my mamy lepiej bo nie jesteśmy sami ale inne gwiazdy są same i przeżywają to 100 razy gorzej. Niektórym się wydaje, że jedziemy na jeden koncert, wsiadamy i jedziemy grać inny a między mamy dużo przerwy. Nie. Gdy my jesteśmy w trasie zmagamy się z tęsknotą za bliskimi. Podróże ciągle męczą, a prób przed występem mamy multum. Nawet nie będziemy mieli dużo czasu dla was dziewczyny.  Do tego dochodzi dużo tremy.
Ale warto. Fani nam to wynagradzają.-powiedział, a jego oczy rozświetliły się- A gdybyśmy my tego nie kochali, nie kochali muzyki nie byłoby nas. My kochamy to co robimy i nigdy nie przestaniemy być sobą.
Nadal będziemy śpiewającymi idiotami na schodach.
-Tak pamiętam Was do dzisiaj. Wiesz co ostatnio przeczytałam?
-Co?
-Że najbardziej dbasz o fanów.
-Ja? Nie... nie, to raczej chłopaki...
-Poczekaj, Ty kochasz to co robisz, kochasz fanów, a oni to widzą.  Jak mi opowiadałeś teraz o tym wszystkim, słychać było to co tak bardzo brakuje u innych gwiazd.
Wy chłopaki macie coś takiego, że przyciągacie fanów swoją muzyką, tym jak mówicie o nich i tym co robicie. Jesteście po prostu sobą. A ludzie nie chcą tanich gwiazdeczek, które myślą tylko o sobie. Pamiętaj o tym, a ja z innymi postaramy się żeby woda sodowa nie uderzyła wam do głów.
-Hah   To takie osoby kochamy najbardziej.
Zaczerwieniłam się. Czy on powiedział, że kocha ? Nie, wiesz bardzo dobrze, że chodziło mu o coś innego. Przestań - zbeształam się w myślach. Jak zwykle wyobrażasz sobie za dużo. Jak on może kochać kogoś takiego jak ja? To ja go zostawiłam nie on mnie. To on powinienem mieć do mnie pretensje. A nie ma.  Posmutniałam.
-Co się stało ? Nagle zrobiłaś się taka cicha i smutna.
-Nie nic. Po prostu uświadomiłam sobie parę rzeczy. Wiesz co ja może już pójdę do domu.
Odwróciłam się zamierzając odejść ale złapał mnie za ramię.
-Możesz mi wyjaśnić o co ci chodzi? Najpierw się cieszysz, a potem zachowujesz tak jak bym powiedział albo zrobił coś źle.
Ni stąd ni zowąd, pojawiły mi się w oczach łzy.
-Ej ciiii... nie płacz- przytulił mnie, gładząc ręką po włosach i plecach.
Łzy spływały mi po policzkach.
-Przepraszam- wydusiłam po paru minutach, odsuwając się.
-Nie masz za co przepraszać.
-Otóż mam. To ja wtedy wyjechałam. Powinieneś mnie znienawidzić.
-Jak możesz tak mówić? Pojechałaś się uczyć.  Nie mam prawa być na ciebie zły.- ręką zmusił mnie żebym na niego popatrzyła- Nigdy nie byłaś mi obojętna i nigdy tak nie będzie.
Zbliżył twarz do mojej. W końcu nasze usta spotkały się w pocałunku, Smakowały czekoladowymi lodami. Gdy nie protestowałam pocałował drugi raz tym razem głębiej. Tak bardzo mi tego brakowało.
Gdy oderwaliśmy się od siebie, zdałam sobie sprawę co ja zrobiłam. Nie powinnam.
-Jak mogłam- szepnęłam. Dotknęłam opuszkami palców ust nadal nie wierząc w to co się zdarzyło. Ale dlaczego on nie zaprotestował? W końcu to on ma dziewczynę. Nie wybaczę sobie tego nigdy. Moje policzki nadal były mokre od łez.
Popatrzyłam na niego. Patrzył na mnie jakby czegoś nie rozumiał.
-O co ci chodzi?
-Przecież... Jak mogliśmy, przecież... ty....ja- zacinałam się jak nigdy. Nie wiedziałam jak to ująć w słowa, język mi się plątał.
Chciał dotknąć mojego policzka. Odsunęłam się.
-Nigdy... Tak bardzo przepraszam-płacząc, odwróciłam się i pobiegłam. Nie patrzyłam gdzie. Nie było to teraz ważne.
-Grace, czekaj to nie tak....- mówił coś ale ja go już nie słyszałam.
______________________________________
Mam takie wrażenie, że moje rozdziały są coraz nudniejsze...
;( 

sobota, 28 kwietnia 2012

Rozdział 13

                                           **Jeżeli to czytasz to proszę zostaw komentarz ;) **
                                                                            Dziękuję ;* 


                   Zostaliśmy sami. Harry z Emmą pojechali. Zayn z Niall'em robią zakupy, a Lou pojechał po swoją Eleanor.  Byłam w moim pokoju i odpisywałam koleżankom na Twitterze, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę- powiedziałam.
W drzwiach stanął Liam. Był w samych bokserkach. Stłumiłam westchnięcie.
Włosy miał mokre, a kropelki spadały mu na klatkę piersiową.  Ręcznik był przewieszony przez prawe ramię.
-Przepraszam że ci przeszkadzam ale potrzebuję pomocy- powiedział.
- Okej, nie ma sprawy.
Gdy poszłam za nim okazało się, że pod łóżkiem trzymał pudełko ale ostatnio wcisnął je za głęboko i teraz nie mógł go wyciągnąć, a z tego względu, że ja byłam szczuplejsza od niego to bez trudu udało mi się wcisnąć pod łóżko.
       Właśnie wstawałam i chciałam już wyjść, gdy złapał mnie za rękę.
-Dzięki- powiedział.
-Nie ma za co.- szepnęłam uśmiechając się.  Nie mogłam się nie zarumienić, gdy on tak patrzył na mnie przenikliwie. I do tego jeszcze jego klatka.
-Yhm... Liam możesz mnie puścić?
-A tak przepraszam.
-Poczekaj chwilę. Chciałem ci coś pokazać- powiedział otwierając pudełko.
Zobaczyłam nasze wspólne zdjęcia, grupowe z wszystkimi chłopakami jak także ja sama z Liam'em przytulających się. Było także zdjęcie w którym Liam patrzył na mnie z radością w oczach.
-Skąd to masz ?- spytałam z drżeniem w głosie.
- Gdy wyjeżdżałaś zostawiłaś aparat. Wiem nie powinienem w ogóle go dotykać ale to było silniejsze ode mnie.  Wywołałem tylko te zdjęcia gdzie byłaś ty ze mną czy z chłopakami.
Z biurka wyjął aparat i mi go podał. Jeżeli chcesz to Ci je oddam.
-Nie, nie trzeba. Byłeś  na tych zdjęciach także ty, więc miałeś do nich prawo.-powiedziałam wstając i kierując się do drzwi.
Odstwił pudełko na krzesło i podszedł do mnie. Wplątał ręce w moje włosy i mnie przytulił.
Moje serce zaczęło bić coraz szybciej.
-Wciąż reagujesz tak samo- powiedział i zaśmiał się gdy zesztywniałam.
-Tęskniłem za Tobą- powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Ja...- w tej chwili ku mojej wielkiej uldze wparowali chłopaki.
-Lou nie popychaj mnie- krzyknął Niall trzymając loda w rożku.
-Ale przecież...- przerwał patrząc na nas. Gdy zrozumiałam jak musi to wyglądać odskoczyłam od Liam'a.
-Yyy... A co wy tutaj robicie- wrzasnął  Lou.
-Nie drzyj się tak- powiedziałam do Lou- Moje bębenki.
-I nie twoja sprawa- wymamrotał Liam czerwieniąc się.
-Ej dajcie im spokój- powiedział Zayn.- Mają prawo do prywatności.
-Zayn ma rację- powiedziała Eleanor wchodząc do pokoju.-Grace jak miło Cię widzieć- popatrzyła na mnie. Podeszłyśmy do siebie i uściskałyśmy.
-Ciebie też- powiedziałam z wdzięcznością w głosie- Dzięki- dodałam szeptem.
-Nie ma za co- odszepnęła.
-Lou pomożesz mi ? - powiedziała gdy odsunęłyśmy się od siebie.
- Już idę- powiedział i puścił mi oczko. Zaraz usłyszałam krzyk Eleanor.
- On nigdy nie przestanie jej nosić- powiedział Niall.
-Nie ma takiej mowy- podsunął Zayn.
-Oni się kochają- powiedziałam.
-Wy też- powiedział Harry wchodząc do pokoju i patrząc to na mnie to na Liam'a.
-Harry....- sądząc po głosie i po twarzy Liam'a był nieźle wkurzony.
-Dobra, dobra uspokój się- podszedł do niego Harry poklepując go po ramieniu- Po prostu taka jest prawda- i zaraz nie było go w pokoju.
-Liam daj spokój on sobie żarty robi- powiedziałam do niego spokojnie.
-Wiem- uśmiechnął się znacznie i wyszedł za Harry'm.
-Harry porywam Emmę- krzyknął i rozległ się huk.
W drzwiach pojawił się Harry z bardzo poważną miną.
-Gdzie jest moja Emma?- spytał.
-My nic nie wiemy- powiedzieliśmy chórem.
-Wy przeciwko mnie?
-Nie-powiedzieliśmy.
-Eleanor prosiła, żebyście wszyscy zeszli na dół.
              Po 6 godzinach impreza rozkręciła się na dobre. Emma z Harry'm tańczyli przytuleni do siebie, Lou i Eleanor tak samo. Niall z Zayn'em byli już nieźle wstawieni, a Liam'a gdzieś wcięło. Mimo tego, że jestem szczęśliwa tutaj, będąc z nimi to i tak czuje się samotna.
Z westchnieniem w głosie wstałam i skierowałam się do pokoju.
-Gdzie idziesz?- na rogu stał Liam i przyglądał mi się.
-Do pokoju, muszę się położyć bo po tym świństwie co mi daliście głowa mnie boli.
-Może ci coś dać co ? Nie fajnie wyglądasz.
-Nie, dzięki. Poradzę sobie.
Gdy wchodziłam na schody, zakręciło mi się w głowie, bym spadła gdyby nie szybka reakcja Liam'a.
-Musiało ci to nieźle zaszkodzić, jeżeli nie umiesz ustać na nogach. Chodź zaniosę cię.
-Przestań. Dam sobie radę.
-Nie bądź małym dzieckiem-powiedział.
 Liam mimo moich protestów wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Przykrywając mnie poczułam miłe ciepło w okolicy serca. Zawsze tak na niego będę reagowała.
-Potrzebujesz czegoś? -spytał z troską w głosie.
-Dzięki ale łóżko na razie mi wystarczy.
-Jakby co to będę obok. Wystarczy tylko krzyknąć.
-Ok.
Poczekałam aż będzie przy drzwiach.
-Ja za tobą też tęskniłam.- powiedziałam.
Liam odwrócił się do mnie. Na jego twarzy widać było szczęście, które także sięgało jego oczu.
Podszedł do mnie i  przytulił.
Nie wiedziała, że tak bardzo chciał ją pocałować. Tak bardzo chciał ją tulić w ramionach przez wieczność.  Ale wiedział także, że musi jeszcze poczekać.  Jeszcze trochę. Będzie o nią walczył. I ją zdobędzie.

___________________________________

Dedyk dla Aguu <3
Chciałabym podziękować Wam wszystkim z osobna ale niestety mieszkamy za daleko od siebie, więc wiecie.
Rozdział troszeczkę za krótki ale następnym razem będzie dłuższy to mogę obiecać. Następny rozdział będzie w Poniedziałek albo we wtorek. Znając mnie to w poniedziałek ale na wszelki wypadek dodaje też drugi żebyście nie byli na mnie źli ;)
Jeszcze raz Bardzo Wam dziękuję za komentarze, za te miłe słowa, które do mnie pisaliście.  
Massive Thank You  jak to mówią chłopaki. 
Lov u all !!! <3
 

czwartek, 26 kwietnia 2012

Rozdział 12


-Już?- spytałam, chyba po raz setny tego wieczora.
-Jeszcze nie. Wytrzymaj 5 minut.
W oddali słyszałam szum jakby niedaleko był wodospad i śpiewanie ptaków.
Miałam zasłonięte oczy od jakichś 20 minut, Harry szedł zaraz za mną i mnie prowadził.
W końcu przystanęliśmy.
-Gotowa?- powiedział cicho.
Nie czekając na moją odpowiedź zdjął mi chustkę z oczu.
Stałam na polanie, jakieś 50 metrów na wschód był piękny wodospad.
A w koło mnie rosły drzewa i  róże. Tysiące róży.  Widok zapierał dech w piersi.
-Jak tu pięknie- powiedziałam i odwróciłam się do niego.
-Wiedziałem, że Ci się spodoba- pocałował mnie w nos.
Uśmiechnęłam się.
-Ale tu ktoś mieszka-zauważyłam, że za plecami Harr'ego,  za ścianą drzew  stoi dom.
-Owszem...
-W takim razie nie możemy tu być.
-Ależ możemy.
- Możesz mi wreszcie powiedzieć po co tu jesteśmy ? Cały czas słyszę niepełne odpowiedzi.
- Otóż zaraz Ci wszystko wytłumaczę. Tylko usiądź.
Dopiero teraz zauważyłam rozłożony koc a na nim duży koszyk. Usiadłam, a za mną Harry.
-Ponieważ od naszego pierwszego spotkania minęło 7 miesięcy, chciałem Ci pokazać moje mieszkanie ale z tego względu, że był remont i chciałem Ci pokazać wszystko postanowiłem, że zaczekam do zakończenia.
-No to chodź...
-Nie, poczekaj chciałem Ci jeszcze coś zaproponować.
-Słucham.
- No.. więc.... Chciałem Cię zapytać czy może zamieszkałabyś ze mną ?
-Co?
- Wiem, że to trochę za wcześnie ale chciałbym Cie widzieć cały czas, gdy Ciebie nie ma to za tobą tęsknię. A nieraz nie mogę skupić się na pracy.  I najważniejsze to jest to że się kochamy. Wiem, że nigdy nie mówiłem o tym domu z tego względu, że nie mieszkałem w nim dosyć długo, wiesz trasy i takie tam. Po prostu doszliśmy do wniosku, że wspólny dom będzie najlepszym rozwiązaniem. A teraz gdy zjawiłaś się ty, postanowiłem, że odnowię go trochę i  miałem nadzieję, że zamieszkasz tu ze mną.
-A...le.
-Domy chłopaków są niedaleko. Louis i Zayn już dawno się wprowadzili do domków. A tamten jest tylko na wypady, zjazdy rodzinne albo gdy mamy trasę koncertową.
Nie musisz podejmować decyzji teraz. Po prostu mam nadzieję, że zamieszkasz tu ze mną.
-Okej.
- Co ??
-No zamieszkam z Tobą.
Ku memu zaskoczeniu porwał mnie w ramiona i pocałował.
-Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy.
-Ja się tylko przeprowadzam do Ciebie, kochanie.
Ale tak naprawdę miałam mętlik w głowie, nie wiedziałam czy  robię dobrze.
No ale w końcu trzeba zacząć od nowa.Trzeba mieć nadzieję, że ten związek będzie inny.
- Chodź, zobaczysz nasz pokój.
-Nasz pokój ?
-Nooo tak chyba, że nie chcesz- uśmiechnął się ale widać, że jego oczy posmutniały.
-Nie po prostu jestem trochę zaskoczona.
- Ostatnio spałaś ze mną, wiec miałem nadzieję, że będziesz chciała.
-No ... dobra.
- Przecież widzę, że jesteś niezdecydowana, a w środku jest dużo innych pokoi więc dopóki  nie będziesz chciała spać ze mną jak wcześniej to  pośpisz sobie w swoim pokoju.
-Dzięki- powiedziałam z wdzięcznością w oczach.
-Nie ma za co- pocałował mnie w czoło.
-Mmmm nie chce żeby się kończył ten wieczór-wymruczałam.
- Wiem, ale niedługo musimy wracać bo wróciła Grace i wiesz trochę głupio. Zresztą chłopaki się wściekną jak nie będą mieli z kim pić.
Poczekaj, może teraz pokaże ci mieszkanie a później  do nich wrócimy co ?
Bo z tym piknikiem to się już niestety nie wyrobimy.
-Okej- uśmiechnęłam się ciepło.
Tak bardzo go kocham, wpadłam i to po uszy.  Czuje, że przy każdej chwili spędzonej z nim jestem coraz bardziej w nim zakochana.
I tak samo działa to w obie strony. Harry był szczęśliwy, że w końcu jest dziewczyna która daje mu tyle szczęścia i miłości. Nie wyobrażał sobie życia bez niej jak Ona nie wyobrażała sobie życia bez niego. Może to miłość na rok pomyślałby ktoś ale po ich zachowaniu po tym jak czule na siebie patrzą, jak nie mogą oderwać od siebie wzroku, ta ich harmonia, to jak chodzą. Są jak dwa połówki jabłka idealnie do siebie pasują gdy się ich złączy. Po nich   widać że to jest miłość na całe życie. I może oni tego  jeszcze nie wiedzą ale osoba z zewnątrz to wyczuje na kilometr.
                    Trzymając się za rękę weszliśmy do białego nowoczesnego domu.

Przekraczając próg  było widać, że dom został urządzony w nowoczesnym stylu. Na dole imponowały  białe, czarne i kremowe kolory.
                                              SALON: 

 Wyjście z salonu prowadziło do ogrodu i na taras, gdzie widok zapierał dech w piersiach.

(oczywiście mniejszy)




Z salonu przechodziło się do kuchni.
Na samym końcu znajdowała się przepiękna sypialnia.
 także druga:.
Koło niej także łazienka.


-Która to Twoja sypialnia?- spytałam.
Byłam w niezłym szoku.  Te meble, w ogóle ten dom był piękny, a ja tu miałam mieszkać? Chyba on sobie żarty robi.
-Na górze, chodź-powiedział i pociągnął mnie za rękę ku schodom.
Przy pierwszych drzwiach, zatrzymał się i popatrzył mi o oczy.
-Miałem nadzieję, że będziesz spała w moim pokoju ale urządziłem ten pokój z myślą o Tobie. Jest twój- powiedział i odsunął się robiąc przy tym znak, żebym to ja otworzyła drzwi.
Pokój w którym się znajdowałam był chyba najlepszy od całego domu razem wziętego.

-Jest przepiękny- szepnęłam, podchodząc do łóżka i gładząc śliski materiał.
W między czasie zobaczyłam swoją łazienkę.
-To pomieszczenie zajęło mi najwięcej czasu. Jeżeli chciałabyś coś zmienić...
-Nie, wszystko jest idealne Harry- przerwałam mu. Odwróciłam się i pocałowałam go w usta- Kiedy zobaczę twój pokój?
-Chodź.
-Harry?
-Tak?
-Czy to może przypadek, że nasze sypialnie są obok siebie?- spytałam,gdy wchodził do sąsiedniego pomieszczenia.
Pokój chłopaka różnił się kolorem od innych sypialń.
 -Yhm... Można tak powiedzieć.  Aczkolwiek chodziło mi o co innego.
-O co?
-A widzisz  i bym nie pokazał ci łazienki-powiedział wymijająco.
-Harry nie wykręcaj...-przerwałam.
Patrzyłam się cały czas na niego więc dopiero, gdy odwróciłam głowę zobaczyłam wielką wannę nie no, były jeszcze inne rzeczy ustawione w pomieszczeniu ale wanna zajmowała najwięcej miejsca i była ustawiona na samym szczycie.


Mimowolnie jęknęłam. Wyobraźnia podsunęła mi rozkoszny obraz ale widząc wzrok Harr'ego, musiałam zostawić  marzenia o kąpieli na później.
-Może zamienimy się łazienkami co ? - spytałam i pocałowałam go w usta.
-Mmmm nie raczej nie.
-Ale ...
- Kochanie, jeżeli będziesz spała w tym pokoju, będziesz miała także i tą łazienkę.  Zresztą tamta ma te same zalety co ta.
- Wiedziałam, że to powiesz- popatrzyłam na zegarek.- Chyba musimy już jechać co ?
- No niby tak.
Odwróciłam się i miałam zamiar wychodzić, gdy Harry wziął mnie na ręce i położył na łóżku.
-Ale najpierw zrobię to co chciałem zrobić już dawno.
Zaczął mnie całować. Najpierw powoli, leniwie potem żarliwie. Rozpiął mi guziki od marynarki, ściągnęłam ją szybko. Wylądowała na podłodze.
On już zdążył ściągnąć koszulę jaką miał na sobie i teraz widziałam jego klatkę piersiową.
Mimowolnie zadrżałam.
Całował mnie po szyi, ramionach i zjeżdżał coraz niżej. Moje ręce błądziły po jego klatce, poznając każdy jego zakamarek.
Ściągał właśnie T-shirt, gdy zadzwonił telefon.
-Odbierz może to coś ważnego- wydusiłam.
-Nie... Chce być z Tobą tu, teraz- powiedział całując mnie w usta.
Telefon na chwilę zamilkł i zaraz rozdzwonił na nowo.
Harry stłumił przekleństwo i odebrał telefon.
-Tak... dobra.. nie jeszcze jej nie powiedziałem.. tak, zaraz będziemy.
-Co?- spytałam. W odpowiedzi pogładził mnie po policzku.
-Harry?
-Kocham te rumieńce- powiedział i złożył na nich pocałunek.
-Czego jeszcze mi nie powiedziałeś?
-Nie martw się to nic takiego- powiedział widząc moją minę.- Miałem  cię o to spytać w imieniu moim i reszty chłopaków.
-No ?
- Jak sama wiesz, będziemy zaczynali  Live Tour po Stanach Zjednoczonych  już pojutrze.  Miał być wcześniej ale musimy się jeszcze tu przeprowadzić, więc przesunęliśmy o jeden dzień.
-I? Co ma to wszystko wspólnego ze mną?
-Otóż to, że chciałem, chcielibyśmy, żebyś z nami pojechała.
-Chętnie bym z Wami pojechała ale co z moją pracą ?  Nie będę się  cały czas Wam narzucała. To by było...
-Poczekaj, Daj mi dokończyć. Otóż ostatnio plan zdjęciowy nie wypalił. A jak mówiliśmy wcześniej, będziesz robiła także nam zdjęcia.
Otóż chodziło nam o to, żebyś robiła to podczas naszego Tour, a, że koncerty zaczynamy pojutrze,  więc musisz jechać z nami.
-Ale...
-Jedziesz bez dyskusji.
Pocałował mnie szybko i pomógł mi wstać.
-Ale daj mi wreszcie dojść do słowa.
-Słucham.
-Po pierwsze biorę swój sprzęt, a nie wasz bo dacie mi jakąś kupę złomu- widząc jak jego twarz zaczyna przybierać nieciekawy odcień, uśmiechnęłam się- A po drugie robię wszystko po swojemu i się nie wtrącacie chyba, że Was o to poproszę, zrozumiano?
-Ty. Będziesz. Mi. Ustalała. Warunki ?
-Otóż ostatnio ja nie miałam nic do gadania w  wielu kwestiach to przy najmniej mogę w tej .
-Żeby mi to było ostatni raz...- zaczął ale mu przerwałam.
-Będzie jeszcze dużo takich okazji- powiedziałam i pocałowałam go w usta.- Kocham Cię.
-Mhm. Ja Ciebie też.
_______________________________________
Ahhh.. Nareszcie koniec egzaminów.... ;P I luzik ;D
I'm very very Happy.
Szczerze powiedziawszy miałam zamiar dodać rozdział jutro ale mam taki dobry humor, że postanowiłam dodać dzisiaj. [Co do rozdziału to nie jestem z niego zadowolona ;/ ]  Dedyk jest dla Czytelniczki.
Dziękuję Ci za takie piękne słowa ;** <3 Jestem ci ogromnie wdzięczna.

P.S.  Jeżeli macie jakieś zastrzeżenia albo chcielibyście dedyk. Śmiało piszcie ! ;D





wtorek, 24 kwietnia 2012

Rozdział 11

Następnego dnia
                                *Perspektywa Liam'a*
                   To jest zły pomysł. Nie potrzebnie po nią jadę. Na samą myśl, że ją spotkam ciesze się jak głupi. A teraz? Teraz ogarniały mnie wątpliwości czy sobie poradzę czy nie palnę jakiegoś głupstwa. W końcu zatrzymałem się na parkingu.
Wysiadłem i skierowałem się do pomieszczenia. Zatrzymałem się i spojrzałem na tablicę przylotów. Grace powinna lądować za 10 minut. Ze zdenerwowania chodziłem tam i z powrotem.  W końcu usiadłem.


                                                 *Perspektywa Grace i Liam'a*                     Wreszcie stewardessa oznajmiła, że za chwilkę lądujemy. Myślałam, że wyskoczę z tego samolotu jak torpeda, tak bardzo stęskniłam się za Harry'm i za chłopakami.
Zwłaszcza za Liam'em. Cicho bądź, on ma dziewczynę nie pamiętasz? Ja wyjechałam on został i znalazł sobie dziewczynę. Nie mam prawa go o nic oskarżać. To była wyłącznie moja wina, gdyby nie ten wyjazd może byśmy byli razem. To wszystko to wyłącznie moja wina. Po zabraniu bagażu z taśmy, poszłam w stronę wyjścia. Rozejrzałam się ale nigdzie nie było Harr'ego. Zdziwiło mnie to, bo  Harry nigdy się nie spóźniał. No nic wezmę taksówkę. Właśnie miałam skierować się do postoju, gdy ktoś złapał mnie za rękę.
-Wiedziałam, że o mnie nie zapomnisz- powiedziałam uśmiechnięta, odwróciłam się żeby go uściskać ale zobaczyłam, że to nie Harry tylko Liam. Z wrażenia nie mogłam wydusić żadnego słowa. A serce? Jak zwykle na jego widok zaczęło bić szybciej.
-Cześć- powiedział i mnie przytulił- Ahhh Jak ja dawno Ciebie nie widziałem- odsunął się i zmierzył mnie całą- Ślicznie wyglądasz. Wypiękniałaś przez te ostatnie miesiące. Mogłaś przyjeżdżać, stęskniliśmy się za Tobą, straaaasznie- znowu mnie przytulił.
Wiem, może głupio robię ale nie mogłem się powstrzymać, musiałem ją przytulić. A za to bezsensowne gadanie powinienem oberwać.
-Oh... Ja tu gadam, a Ciebie nawet do głosu nie dopuściłem. Przepraszam.
-Nie no coś ty, cieszę się, że... - W tej chwili zadzwonił mój telefon- Przepraszam, już wyłączam.
-Nie, ty odbierz, a ją za ten czas zapakuje Twój bagaż do samochodu.
-Jesteś pewien?
-Jasne, no odbierz.
Popatrzyłam szybko na wyświetlacz i odebrałam.
-Cześć, wariacie. Co tam ?
-Hej, mała  już wylądowałaś? Stęskniłem się za Tobą.
-Minęły dopiero 2 godziny.  Tak już wylądowałam, właśnie wsiadam do samochodu.
-To aż 2 godziny za długo.
-Oj nie przesadzaj ale tak na poważnie to trudno mi będzie wytrzymać bez Ciebie.
- Ejj.. To ja się będę tutaj nudził i siedział sam jak palec. Ty za to będziesz się dobrze bawiła w gronie chłopaków.
-Ale to nie będzie to samo co z Tobą.
-Wiem, mała. Po prostu ja jestem niezastąpiony.
- Hah, to prawda. Dobra ja muszę kończyć. Zadzwonię później okej ?
-Dobra. Tylko uważaj na siebie.
- Ty też. Pa
-Pa.
Rozłączyłam się.
Siedziałem w samochodzie i patrzyłem jak Grace wsiada do samochodu i żegna się z chłopakiem.
Jaki ja jestem głupi. Przecież mogłem się do jasnej cholery domyślić, że ma chłopaka. Poczułem ukłucie w żołądku. Myślałem, że... Że co myślałeś? Że Ona będzie nadal na Ciebie czekała?
- Tak się zastanawiałam, sory może to za brzmi trochę niegrzecznie ale Harry mówił, że na pewno po mnie  przyjedzie...   - z rozmyślenia wyrwał mnie głos Grace. Ruszyłem.
- Wiem, ale w ostatniej chwili zadzwonił do niego znajomy, który kończył remont. Coś się tam stało i musiał szybko tam jechać.
- I ty się zgłosiłeś na ochotnika ?
-No wiesz... -zaczerwienił się.
O boże jak to słodko wyglądało.
-Nie musisz się tłumaczyć. Coś ty.
-A tak w ogóle to co tam u Ciebie ?
-No wiesz po moim wyjeździe dosyć dużo się zmieniło. Studiowałam w Paryżu ale to już wiesz. Były takie chwile, gdy myślałam, że nie dam rady i przyjadę do Was ale pozbierałam się dzięki kolegom ze studiów. Nadal nie mogę uwierzyć, że tak mało dziewczyn tam było.
No więc z nauką było dosyć trudno zależy także jaki dział. Ale więcej było tych trudniejszych. Wiesz w Anglii mieliśmy inny materiał, a tam jest jeszcze inny. Były też takie dni, gdzie w ogóle nie mogłam wyjść z domu i się zabawić.  Nieraz uczyłam się z chłopakami to mi nieźle dawali popalić. Ale nie żałuję, skończyłam ten rozdział i teraz trzeba iść na przód. Teraz tylko trzeba poszukać jakiejś pracy ale jeżeli o to chodzi to mam parę pomysłów.
-Znowu wyjedziesz ?- spytał.
- Nie, zamierzam zostać tutaj.
Wpadłem na świetny pomysł. Tylko muszę go obgadać z chłopakami. Takich ludzi jak Grace jest mało, a nam by się przydała projektantka.
Właśnie dojeżdżaliśmy na miejsce.
Wysiedliśmy, a Liam wypakował bagaż. Zabraliśmy bagaż i weszliśmy do domu.
-Cześć Wam chłopaki- zawołałam, na co zaraz usłyszałam huk.
Przestraszyłam się bo myślałam, że może się coś stało którymś z chłopaków. Ale właśnie cała trójka zbiegła i rzuciła się by mnie uściskać.
-Auu... chłopaki spokojnie bo zaraz mnie udusicie- udało mi się wydusić. Chłopaki rozluźnili uścisk.
-Stęskniliśmy się za Tobą
-Jak miło Cię widzieć
Zaczęli się przekrzykiwać.
-Chłopaki ze stopujcie, nie było mnie tylko przez parę miesięcy- powiedziałam, po czym ze śmiechem ich przytuliłam- Ja za Wami także się stęskniłam.
Tak bardzo mi Was brakowało przez te miesiące.
-Musimy to nadrobić- powiedział Zayn- Może chodźmy do salonu i nam wszystko opowiesz co ? O ile nie jesteś zmęczona.
-Ahh.. Na to właśnie czekałam. Tylko się szybko rozpakuje ok ?
Pokój ten co zawsze ?
-Tak-powiedział Liam.- Pomóc Ci?
-Nie, dzięki poradzę sobie.
Weszłam na górę i skierowałam się do pokoju.
Jak zwykle pokój był taki jak go zostawiłam. Nawet gdyby był tu bajzel nic by nie ruszyli. Zaśmiałam się. Fajnie jest tu być, znowu w gronie rodziny. Tak rodzina to dobre słowo. Czułam się tu jak w rodzinie. Miło było czuć, że są jeszcze osoby które za mną tęsknią.
- Pomóc? - powiedział głos który od razu rozpoznałam. Odwróciłam się błyskawicznie.
Na progu stał uśmiechnięty Harry jak zwykle ubrany w bluzkę z logiem Jacka Wills i do tego krótkie dresowe spodnie.
Włosy jak zwykle w nieładzie dzisiaj były starannie ułożone.
-Harry.... - przytuliłam się do niego i pocałowałam w policzek.
-Ahh... Jak ja kocham te całusy.
Zaśmiałam się.
-Oj nie mów, że się tak za nimi stęskniłeś. W końcu masz dziewczynę, która jak się mogę założyć całuje Cię co dziennie po paręnaście razy. 
- Po paręnaście razy... Wiesz co ? Uraziłaś mnie.
 - No dobra tysiąc może być?
Udał obrażonego.
Pocałowałam go w policzek na co on udał że mdleje.
-Harry przestań wariacie.
Zaraz wybuchnęłam śmiechem bo zaczął mnie łaskotać. Cała czerwona ze śmiechu nie mogłam złapać oddechu.
W końcu po paru minutach, przestał.
 Popatrzył na mnie i wybuchnął śmiechem.
- Co jest ?
- Uroczo wyglądasz z tym czerwonym makijażem na twarzy.
- Ha ha bardzo śmieszne- powiedziałam i dałam mu kuksańca.
Gdy, się uspokoiliśmy, pomógł mi rozpakować rzeczy i poszliśmy na dół.
W salonie siedzieli chłopacy, a także dziewczyna.
Gdy usłyszała kroki, odwróciła się, a mnie zatkało.
- Emma?
- Grace?
Podbiegła do mnie i przytuliła.
-O jejku jak miło Cię widzieć. Ile żeśmy się nie widziały 2 lata 3 ?
- Trzy i pół.
- To wy się znacie ?- spytał Harry i Liam.
- No jasne. Byłyśmy przyjaciółkami. Poznaliśmy się w szkole ale po niej ja wyjechałam i trudno nam było utrzymać kontakt.- powiedziała uśmiechnięta Emma.
-Nie mówiłaś, że jesteś kuzynką Harr'ego- powiedziała uśmiechnięta Emma.
- No bo wtedy nie byli tacy sławni, a zresztą… czym tu się chwalić? To tylko chłopak.- odpowiedziałam I uśmiechnęłam się.
- Co??? Jak mogłaś?? Odkręć to!! Ale już.- powiedział‚  Harry.
-Ale co mam odkręcać? Przecież ja nic złego nie powiedziałam- zaczęłam się śmiać widząc minę Harr'ego.- Dobra Harry spokojnie, przecież żartowałam.
- No ja myślę.
- A co myślicie na urządzenie imprezy?? - spytała Grace- Podczas nauki rzadko były jakieś imprezy zresztą cały czas się uczyłam, stęskniłam się  za balowaniem do białego rana. A Wy robicie najlepsze imprezy na świecie. To Jak??
- Czytasz mi w myślach dziewczyno- powiedział Zayn.- I Wy się dziwicie dlaczego ja ją tak lubię.
- No to ja jadę do sklepu po alkohol i inne pierdoły- powiedział Niall, kierując się w stronę drzwi ale zaraz odwrócił się- A zaraz. Harry? Ile Ci to zajmie??
- Jakąś godzinkę może dwie. Nie martw się na pewno wrócimy na party.
- Chodź kochanie, mamy coś do załatwienia- zwrócił się do Emmy.
Emma z zaskoczeniem patrzyła to na Harr'ego to na mnie i chłopaków.
- Ja nic nie wiem - powiedziałam bezgłośnie do Emmy.
-Może mi ktoś powiedzieć o co Wam wszystkim chodzi?
-Zaraz się dowiesz- odpowiedział Harry, obejmując Emmę w talii. Chciała jeszcze coś powiedzieć ale ją wyprowadził. 
Gdy wyszli zapytałam:
-To ta niespodzianka dla Emmy ??
- Tak. Harry nie dawał nam żyć przez te parę dni jak to wszystko organizował.- powiedział Liam z ulgą w głosie siadając na kanapie.
-Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby był taki szczęśliwy w związku.
-Nie poznajemy go w ogóle, jest cały w skowronkach.
-Zakochał się i to naprawdę.- powiedziałam uśmiechając się- Harry jest w dobrych rękach.
Chociaż bardzo boję się o Emmę.
-A to dlaczego?
- To Wy nie wiecie?
- O Nathanie wiemy, jeśli o to Ci chodzi- odezwał się Zayn.
- Ah... czyli już wiecie wszystko.
-Aż tak z Nią było źle ?
-Jeżeli o to się pytasz to nie wiecie o wszystkim.
-Myślałem, że to wszystko- powiedział Liam.
-Nie, gdybyś ja wtedy widział. A prasa, po cholerę się w to wszystko wtrącali....
- Zaraz  bo się pogubiłem. Jaki związek ma prasa  do ich związku.
- Dosyć duża.
-Mówisz tymi skrótowcami, że ja nic kompletnie nie czaje- powiedział Niall.
-Dobra już .... Po tym wszystkim, znaczy się po zdradzie Nathan'a, gazety...-
- No ? - zachęcił Liam widząc jej wahanie.
-Gazety nie dawały jej spokoju. Pisały, że tak naprawdę to ona zdradziła Nathan'a i dla tego On z załamania przestał pisać teksty   i występować. To było masakryczne. Nie wiem jak Ona sobie z tym poradziła ale było jej  cholernie ciężko.
Fanki  zespołu nie mogły jej tego wybaczyć.
W końcu jedna przesadziła i Emma wylądowała w szpitalu.
-Że co ?- wydusił zaskoczony Zayn.
- Jedna fanka zaatakowała ją nożem, gdy Emma wracała do domu. Długo nie mogła się po tym pozbierać, aż w końcu wróciła do Polski.  Tam miała przy najmniej spokój. W końcu to wszystko ucichło ale  wspomnienia pozostały.  Dla tego się o nią boję. Na razie fanki przyjmują do wiadomości, że Emma i Harry są parą ale nie wiadomo jak za reagują później.
- Emma Nam o  tym nie mówiła- cicho powiedział Lou.
-Ona nikomu tego nie mówiła. Wiedzą tylko jej rodzice i ja. Jakoś udało się zataić ten fakt przed dziennikarzami. Nie wiem jak to zrobił jej tata ale jest mu bardzo wdzięczna za to, chociaż zawsze była. Mówiąc to Wam, a mam do Was pełne zaufanie chce abyście na nią uważali, wiele wycierpiała i naprawdę nie chce, żeby znowu jej się coś stało.
- O to się nie martw, my, a zwłaszcza Harry nie pozwolimy, żeby coś jej się stało. Traktujemy ją jak siostrę. A naszej rodziny nikt nie może tknąć. O to się już postaramy.

_____________________________________

Kochani moi <3 Jestem zszokowana tymi komentarzami, te wszystkie słowa są najlepsze, najfajniejsze, zajebiste i co tam jeszcze wpadnie mi do głowy !!!! Nadal nie mogę w to uwierzyć i chyba minie długo czasu, aż w to uwierzę.... ;P
I Naprawdę bardzo bardzo WAM wszystkim DZIĘKUJĘ za wyświetlenia i za komentarze.
To była najlepsza niespodzianka.
Ten rozdział chciałabym zadedykować mojej przyjaciółce Pauli za to, że we mnie wierzyła od samego początku <3
Następny rozdział i DEDYK dla osoby będzie w Czwartek lub Piątek!!!! <3 A więc do ZOBACZYSKA ;** A żebym nie zapomniała: Mogą być błędy lub powtórzenia.. ( nie zdążyłam sprawdzić) ;/

P.S. Przepraszam osoby, które dzisiaj napisały komentarz.  Odpiszę wam, jak dodam następny rozdział, ponieważ jutro mam egzamin z Matmy i Przyrody.A kuje jak głupia ;/ Z chęcią bym udusiła osobę, która wymyśliła egzaminy. A tylko na chwilkę tu weszłam ( i ponownie byłam w szoku)  i szybko dodałam rozdział....  Jeszcze raz przepraszam!





niedziela, 22 kwietnia 2012

Sory

Przepraszam, że nie dodam dzisiaj rozdziału ale mam do Was prośbę. Chciałabym się dowiedzieć ile osób czyta moje opowiadanie ponieważ nie wiem czy jest sens nadal pisać tego bloga. Piszcie w komentarzach...

wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdział 10

  -Zawieszenie broni ?- powiedziałam, po dość długim pocałunku.
-Przekonaj  mnie - powiedział, a ja stanęłam na palcach i złożyłam na jego ustach gorący pocałunek.
-Mhmmm...- mruknął i wplątał ręce w moje włosy.
Przyciągnęłam go do siebie tak, że już nic nas nie dzieliło i  wpiłam się w jego usta.
Po paru minutach z niechęcią się od siebie oderwaliśmy, by zaczerpnąć trochę powietrza.
-Może być zawieszenie ale tylko na jakiś czas, później nie będziesz miała życia z Louis'em- stwierdził z chytrym uśmieszkiem.
-Jakoś to przeżyjemy.
-No ja mam nadzieję, w końcu mam wielkie postanowienia związane z Tobą- powiedział po raz kolejny.
-Jakie postanowienia?
-Powiedziałem już o wiele za dużo jak na dzisiaj.
-Ale to są postanowienia związane ze mną, więc mam prawo wiedzieć.
-Ale ty jesteś uparta, kochanie. Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie, teraz jest trochę na to za wcześnie-chciałam coś powiedzieć ale powstrzymała mnie jego mina- Późno już jest musisz się wyspać przed jutrzejszym.
-Jakim jutrzejszym? - spytałam zdezorientowana.
-Zobaczysz.
- Widocznie nic się nie dowiem- odwróciłam się z nadzieją do Niall'a, który wszedł przed chwilką do łazienki i patrzył na nas z rozbawieniem- Może ty coś chociaż mi podpowiesz ?
-Sory Emma, gdybym pisnął chociażby słówko to by mi się dostało nie tylko od Harr'ego ale i od reszty.
-Yhh... No dobra to gdzie mam spać?- pokój, w którym ostatnio spałam był w małym remoncie, więc kompletnie nie wiedziałam, gdzie będę spać.
-Możesz ze mną....- popatrzyłam na Harr'ego, który wyszczerzył zęby w uśmiechu -albo jak wolisz spać sama to jest kanapa.
-Harry nie przeciągaj struny, idę  na kanapę.
             Ale po 20 minutach leżenia na niewygodnej kanapie, pożałowałam tego, że nie dałam się namówić na miękkie, wygodne łóżko przy boku Harr'ego.
Po kolejnych 10 minutach nie wytrzymałam i udałam się na górę do pokoju Harr'ego.
Stanęłam dopiero przed Harry'm który spał, uśmiechając się przez sen, loczki spadały mu  na twarz. Spał tak słodko. Postanowiłam, że nie będę go budzić i chciałam zawrócić, gdy kontem oka zauważyłam ruch i znalazłam się w ramionach  Harr'ego.
-Wiedziałem, że tam długo nie zostaniesz i przyjdziesz do mnie.
-Miałam iść do Louis'a, żeby użyczył mi połowy swojego łóżka ale stwierdziłam, że lepiej będzie gdy to Ciebie obudzę - rzuciłam sarkastycznie- Mogłeś mnie uprzedzić, że ta kanapa jest taka niewygodna to bym poszła od razu do Ciebie.
- Ale tak było zabawniej- pocałował mnie- Chodź już spać.
Położyłam się w objęciach Harr'ego wdychając jego zapach. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Jakby na potwierdzenie tych słów Harry przytulił mnie mocniej.
-Kocham Cię- powiedziałam.
Odwrócił mnie, popatrzył przez chwilę w oczy  i pocałował  powoli, delikatnie i z uczuciem jakim nigdy się nie spotkałam.
-Ja Ciebie też kocham. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo.






_______________________________________________
Tak wiem, mówiłam, że nie dodam żadnego rozdziału do 27.
Mam parę chwil wolnego i postanowiłam, że zrobię Wam małą niespodziankę, więc mam nadzieję, że się spodoba co do rozdziału to przepraszam, że taki krótki ale gdybym połączyła 11 rozdział to wyszedł by bardzo długi. Więc na razie jest taki a co do 11 i 12 rozdziału to będzie się DZIAŁO!!
Przynajmniej ja tak sądzę ;) Najwięcej przyjemności miałam pisząc rozdział 11 i 12 prawdopodobnie dla tego, że pojawi się nowa bohaterka.
 Tak pewnie niektórzy myślą, że będzie zdrada ale nie ma takiej mowy. Mogę Wam zdradzić, że to jest rodzina Harr'ego więc to niemożliwe żeby coś się między nimi stało.
Ohh dobra bo się rozpisze i wyjdzie większa notatka niż ten rozdział xD.

wtorek, 10 kwietnia 2012

Wybaczcie

Kochani ponieważ czekają mnie egzaminy będę musiała zawiesić bloga na jakiś czas...
Do 27 nie pojawią się żadne rozdziały. Na prawdę bardzo mi przykro z tego powodu ale muszę się uczyć do egzaminów, a czasu jest bardzo mało, zależy mi na dobrym Liceum, więc muszę kuć przez ten niecały miesiąc że ho ho xd.
Do ZOBACZENIA KOCHANI !!!
<3 <3
P.S Polecam piosenki Cher Lloyd i JLS!
Pod spodem moje ulubione:
 


czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 9

Pół godziny później.

 Zapukałam do drzwi.
-Wejdź- powiedział głos za drzwiami.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam zapłakanego Liam'a. Od razu do niego podeszłam i przytuliłam.
-Jak naprawdę było?-spytałam gdy nastała cisza.
-Ona, ona mnie zdradziła- powiedział i schował twarz w dłoniach-od dawna nam się nie układało. To prze ze mnie, gdybym tyle nie jeździł na koncerty to wszystko byłoby tak jak dawniej.
-Co ty wygadujesz ? To nie przez Ciebie tylko przez nią. Wiążąc się z gwiazdą trzeba przygotować się na to, że mało czasu będzie się mogło spędzać z najbliższą osobą. Jeżeli ona Cię zdradziła i powiedziała Tobie, że to tylko i wyłącznie przez Ciebie to wiedz, że nie zasługuje na Ciebie-podniosłam jego głowę zmuszając, żeby popatrzył mi w oczy-Naprawdę nie zadręczaj się. Po związku z Nathan'em nie mogłam się pozbierać i tak samo jak teraz Ty i także się zadręczałam myślałam, że to wszystko moja wina- i opowiedziałam mu wszystko- dzięki swojej rodzinie i przyjaciołom pozbierałam się jakoś ale to dzięki miłości do Harr'ego i fakt, że On mnie kocha moje serce w pełni wyzdrowiało.
-Mogę się coś zapytać? - spytałam.
-Dawaj.
-Co się stało między Tobą a Grace?
-No wiesz... Byliśmy na jednej randce, a potem musiała wyjechać do Paryża. Nie chciałem żeby wyjeżdżała.
-A powiedziałeś jej to ?
-Nie i teraz tego cholernie żałuje.
-No to teraz możesz trochę o nią zawalczyć, póki masz szansę. W końcu co masz do stracenia?- uśmiechnęłam się.
-Teraz już nic.
-Pomogę Ci- i zaczęłam wprowadzać swój plan w życie.
Zajęło to nam całą godzinę.
-Dzięki za wszystko-powiedział jak wstałam.
-Nie ma za co!-uściskałam go-pójdę do Harr'ego i go zagadam z tym wyjazdem po Grace na lotnisko.
Wyszłam z pokoju i zaczęłam szukać Harr'ego. Byłam w kuchni, potem przeszłam do salonu, gdzie siedzieli chłopcy.
-Gdzie jest Harry ? -spytałam.
-W pokoju pisze....- odezwał się Niall, a Lou walnął go poduszką w głowę.
-Co pisze?
-Sms'a do mnie. Wygłupiamy się tak.
-Dobra nie chce wiedzieć o czym. Ale mam nadzieję, że mnie nie zdradza z Tobą co Lou?
Lou się zaczerwienił, a chłopaki wybuchnęli śmiechem.
-Ha ha bardzo śmieszne-wydukał Lou.
-Dobra idę do Harr'ego- uśmiechnęłam się do Lou.
Tak jak mówili chłopaki, Harry siedział i pisał coś na swoim iPhonie. Gdy tylko usłyszał, że weszłam, szybko odłożył komórkę na stolik. Podszedł do mnie i pocałował prosto w usta. Długo tak nie mogliśmy się od siebie oderwać.
-Mam do Ciebie prośbę-wydusiłam, gdy odsunęliśmy się od siebie na tyle, żebym mogła mówić, patrząc mu prosto w oczy.
-Jaką?
-Mógłby to Liam pojechać po Grace?
-Emmo czy ty bawisz się w swatkę?- powiedział uśmiechając się.
-Nie, po prostu chce, żeby Liam był szczęśliwy.
-Emmo to tylko pogorszy sprawę. Liam niedawno rozstał się ze swoją dziewczyną.
-Zdradziła go. Nie rozumiesz? Nie chciał Wam tego mówić bo tak go to bolało. Nie chcę Ci tego wszystkiego mówić ponieważ Liam by wolał Wam to wszystko wytłumaczyć. Proszę Harry odwdzięczę Ci się jak tylko będziesz chciał. Zrobię wszystko.
Uśmiechnął się, gdy powiedziałam ostatnie dwa słowa.
-Wszystko?
-No dobra może trochę się zagalopowałam z tym, że zrobię wszystko.
-Powiedziałaś, że wszystko to wszystko. Teraz zrobisz małego psikusa Lou.
             Mimo moich wcześniejszych obaw nie było to takie straszne. Harry poinformował mnie, że Lou poszedł do  swojego pokoju. Zgromiłam go wzrokiem i wyszłam zostawiając go samego.
Skierowałam się do pokoju Lou. Ostrożnie uchyliłam drzwi. Na szczęście Lou siedział odwrócony do mnie plecami, więc nic nie widział.
Kurcze nie mogę tego zrobić pomyślałam tylko, ale nie mogę też zawieść Liam'a.
-Dla Liam'a - szepnęłam i skierowałam strumień wody na Louis'a.
-Co do chol....- krzyknął zdezorientowany.
Wystawiłam karteczkę, którą szybko udało mi się napisać. Oczywiście Harry nic o tym nie wiedział. Przeczytał szybko i zaczął się drzeć. Nagrał wszystko na magnetofon i puścił.
Szybkim krokiem podszedł do mnie.
-Harry?
Kiwnęłam głową.
-No to teraz zobaczy jak to jest zadzierać ze mną- powiedział i podszedł do szafy. Wyciągnął dwie duże puszki i otworzył. Zobaczyłam zieloną maź.
-Skąd ty to masz ?
-Podczas "Kids Choice Awards" dostałem to od Willa Smith'a. Spoko facet.
Wyciągnął także duże pistolety na wodę. Zaczął je napełniać.
Mimo protestów wcisnął mi pistolet do ręki i zgromił wzrokiem.
Wywróciłam oczami.
Poszliśmy do salonu, gdzie siedzieli wszyscy i się śmiali. Zaczęliśmy strzelać z pistoletów.
Wszyscy zaczęli się przekrzykiwać, nagle Niall wywracając się z kanapką, której nie zdążył zjeść wyrżnął trącając butem w twarz Liam'a. Zayn miał na głowie resztki jedzenia Niall'a. Po chwili zaczął lamentować, że mu jedzenie ukradli. Harry podchodząc do mnie pośliznął się na kiełbasie i wylądował w drugim końcu pokoju. Lou zrobił się czerwony ze śmiechu, w tym samym czasie Zayn wylał cały ketchup na jego włosy.
Lou nie zwracając na to najmniejszej uwagi podszedł do Harr'ego i go przytulił. Ketchup był teraz także na Harry'm.  Zielono było wszędzie. Harry był cały umazany i z chytrym uśmieszkiem i błyskiem w oku, patrzył na mnie. Widząc, że będę miała kłopoty, zaczęłam się wycofywać. Louis miał na głowie resztę chłopaków, więc nie pozostało mi nic innego jak tylko uciekać. Byłam umazana zieloną mazią ale za żadne skarby nie chciałam być czerwona, a znając Harr'ego właśnie to chciał mi zrobić. Nie mam żadnych szans w walce z nim. Nie mając innego wyboru rzuciłam się pędem na piętro do łazienki i zamknęłam je na klucz.
-Emmo wpuść mnie- krzyknął Harry stukając w drzwi.
-Nie ma mowy! Nie chce być cała w ketchupie- zaczęłam się śmiać- nareszcie jest 2:2. Remis kochanie. Widać nie jesteś taki sprytny za jakiego Cię uważałam.
-Wpuszczaj albo wywarze drzwi.
-Wyważaj- odkrzyknęłam.
Siedziałam tak 30 minut potem 40, aż nagle usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi od drugiej strony. W progu stanął Harry.
-Skąd ty .... - No tak przecież mają zapasowy klucz. Cholercia.
-Harry nie. Proszę- zaczęłam się cofać.
-Co? To tylko ketchup.
-Tak ale Ty nie masz długich włosów jak ja.
-To pomogę Ci je umyć.
-Harry nie przeginaj, proszę. A może tak zawieszenie broni ?
-Sama mnie zdradziłaś dla Lou to teraz dostaniesz za swoje.
Cofałam się, aż w końcu miałam za sobą kabinę prysznicową. Nie wiedząc co zrobić weszłam do niej, odkręciłam wodę i skierowałam  ją prosto w Harr'ego. Harry natomiast przewidział ruch Emmy i wskoczył do kabiny zamykając drzwiczki. Chciałam wyjść ale nie pozwolił mi na to całą wodę skierował we mnie.  Byłam cała mokra.
-Dobra poddaje się tylko, daj mi stąd wyjść.
-O nie na to Ci nie pozwolę- powiedział i pochylił swoją twarz, żeby mnie pocałować.



_______________________
Ponieważ zbliża się Wielkanoc.  Chciałabym Wam wszystkim życzyć abyście je spędzili w dobrych humorach z najbliższymi. Zajączek  niech przyniesie Wam koszyk cały, jajek złotych, kolorowych
i miłości cały worek,
a w dniu  Śmigusa-Dyngusa życzę Wam abyście się wyszaleli i byli cali mokrzy.
Hah nie wyszło mi coś z tym rymem ale najważniejsze, że są ;P
_______________________
Dziękuję, jeszcze raz za wejścia i komentarze ;*
 Massive Thank You <3

Rozdział 8

*Perspektywa Emmy*

Byłam taka szczęśliwa i totalnie zakłopotana tymi dziennikarzami.
Nigdy nie sądziłam, że Harry zdecyduje się na taki krok.
Stałam tam, łzy płynęły mi po policzkach ze szczęścia.
-Przez te cholerne miesiące było tyle chwil, żeby powiedzieć Ci jak bardzo Cię kocham- w końcu udało mi się coś powiedzieć.
Ku moim zaskoczeniu porwał mnie w ramiona i pocałował.
Wszyscy krzyczeli i gwizdali.
Harry niosąc mnie na rękach wszedł do domu.
Przeszedł do salonu i posadził mnie na sofie.
-Nadal nie mogę w to uwierzyć- powiedział, siadając obok. Przyciągnął mnie do siebie.
-Ja tak samo-powiedziałam i zaraz zrobiło mi się smutno- Po tym artykule i przed ty całym wyjazdem, myślałam, że już nigdy nie będziemy razem. Że nigdy nie powiem, jak bardzo Cię kocham.  Myślałam, że wykrzyczę Ci to w twarz ostatnim razem gdy Cię widziałam. Ale później doszłam do wniosku, że jak mógłbyś kochać taką normalną dziewczynę jak ja....
-Nie mów tak.. Jesteś dla mnie wyjątkowa i to się nigdy nie zmieni rozumiesz ? Mam tyle planów związanych z Tobą. Wiem, że nie powinienem tego robić ale jest to po prostu silniejsze ode mnie-przerwał mi Harry.
-Wyjawisz mi je ?
-O co to to nie. Wiesz nie chce zapeszyć.
-Proszę. Chociaż jedno- zaczęłam go całować, w usta, policzek, szyje.
-O nie. Nie przekonasz mnie tym.
-A zakład?
-Nie...-  przeklął.
Nagle strony się odwróciły. Leżałam pod nim.  Całował, zjeżdżając coraz niżej.
-Harry...-szepnęłam.
-Co?
-Kocham Cię.
Przerwał. Odchylił się i patrzył mi prosto w oczy. Zarumieniłam się. Po jakimś czasie nie wytrzymałam i wyszeptałam.
-Harry dlaczego mi się tak przyglądasz?
Potrząsnął głową  wyrwany z zamyślenia.
-Lubię w nie patrzeć. Są takie zielone, a miejscami niebieskie, pełne tajemniczości.
Gdy mówisz o uczuciach, stają się jaśniejsze jakby błyszczały. Dla tego tak się w nie wpatrywałem, gdy powiedziałaś, że mnie kochasz.
Uśmiechnął się i pocałował mnie w usta.
Nie musiałam nic mówić, przez pocałunek powiedziałam mu już wystarczająco dużo.
Nie zauważyliśmy chłopaków, którzy przed chwilką  weszli do pokoju uśmiechając się na nasz widok. Louis schował twarz w dłoniach i zaczął jęczeć.
-Harry jak mogłeś? Ja byłem Ci wierny, a Ty co?- powiedział udając, że płacze. A my przestraszeni odskoczyliśmy od siebie. Chłopaki zaczęli się śmiać.
Harry splótł moje palce ze swoimi.
Lou śmiejąc się podszedł do nas i przytulił.
-Szczęścia kruszynko- szepnął mi na ucho tak żebym tylko ja to słyszała.
-Dzięki- odszepnęłam.
Następnie inni podchodzili, żebym nam życzyć  jak najlepiej.
-No to trzeba urządzić party na cześć naszej zakochanej pary- powiedział Niall- Ja idę do sklepu.
-Wiadomo- powiedział Zayn- pójdę z Tobą na wszelki wypadek, gdybyś chciał wykupić cały sklep. W końcu ktoś musi Cię powstrzymać.
-Nie prawda ja robię tylko małe zapasy.
-Które później zjadasz w jeden dzień.
-Nie moja wina, że mam taki apetyt.
Przekomarzając się ze sobą zaczęli wychodzić z salonu.
-Poczekajcie. Mam dla Was nowinę- powiedział Harry, zatrzymując chłopaków.
-Wow... Nie za dużo jak na jeden dzień?- powiedział Liam.
- Moja kuzynka Grace przyjeżdża w odwiedziny-powiedział zerkając na Liam'a.
Liam na te słowa zakrztusił się sokiem, który właśnie pił. Louis zaczął go klepać po plecach.
-Kiedy?-spytał.
-Za 4 dni.
-Zaraz, przecież wyjeżdżamy wtedy do Stanów.
-Ma zamiar pojechać z Nami.
-O czymś Wam nie powiedziałem-powiedział Liam.
-Wiemy, że z Nią byłeś-wtrącił Niall zajadając kanapkę.
-Nie jestem już z Jessicą-głos mu się załamał.
-Ale dlaczego?- spytał Lou.
-Stwierdziliśmy, że nie pasujemy od siebie- głos mu się załamał.
Po tych słowach oderwałam się od Harr'ego i podeszłam do Liam'a, który stał ze  spuszczoną głową patrząc się tępo w podłogę. Przytuliłam się do niego.
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz- szepnęłam.
-Spotkaj się ze mną za pół godziny w moim pokoju. Błagam- odszepnął zrozpaczonym głosem.
-Przyjdę. Na pewno- powiedziałam i odsunęłam się.

________________________________
Dzisiaj wstawiam 2 rozdziały, jutro postaram się dodać następny ale nic nie obiecuję.
Co do rozdziału to .... Bez KOMENTARZA.
Tak się zastanawiałam nad zakończeniem tego bloga ;(