One Direction

"Nieważne ile niesamowitych rzeczy zdarzy się w twoim życiu należy zawsze pozostać wdzięcznym oraz pokornym, skromnym i pełnym szacunku." -Zayn Malik

"Nadchodzi taki dzień, że przewracasz jedną kartkę swojego życia i zdajesz sobie sprawę, że to najlepsze uczucie na świecie."
-Zayn Malik

"Bycie singlem nie znaczy, że jesteś słaby, to znaczy, że jesteś wyjątkowo silny, aby czekać na to na co zasługujesz."
- Niall Horan

"Musisz podjąć ryzyko jeśli chcesz znaleźć miłość."-Zayn Malik
"Czas jest najcenniejszym darem, jaki możesz komuś dać, ponieważ jest częścią twojego życia i nigdy nie wróci." -Zayn Malik
"To, że masz wady nie oznacza, że nie są one piękne."-Zayn Malik

wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 40

         Liam siedział skulony pod drzewem. Z górki roztaczał się cały widok na wyspę. Widzieliœmy dosłownie wszystko. Przeprawa przez morze była dosyć łatwa z tego względu, że ludzie obserwowali zachodnią część wyspy, prawdopodobnie dla tego iż tam była Grace. Na skalistą, dosyć stromą górę trzeba było sporo wysiłku. Liam co prawda bardzo dużo się wspinał, więc jemu było łatwo dostać się na górę. Gorzej było ze mną. Na szczęście trzymaliśmy się razem więc daliśmy jakoś radę.
         Będąc na górze okazało się, że jest cała porośnięta przeróżnymi krzaczkami, drzewami i kwiatami. Dało nam to szansę na dobre schowanie się jak także bardzo dobrą obserwacje.
Rozglądaliśmy się wokoło gdy nagle zauważyliśmy samochód kierujący się prosto do postawionego koło naszej kryjówki, helikoptera..


Perspektywa Grace.

    Samochód był zamknięty, gdy po cichu próbowałam otworzyć drzwiczki.
Moje nadzieję, na ucieczkę spełzły na niczym. Jeżeli mnie stąd wywiezie już nigdy nie zobaczę Liama.
Już nigdy nie zobaczę jego uśmiechniętej twarzy gdy mówię mu coś po cichu na ucho.
Przeznaczenie.
To właśnie mi mówił. Mówił, że zawsze będziemy razem. Kocham go całym sercem. Nie wyobrażam sobie życia bez niego.
Samochód zatrzymał się z piskiem opon. A mnie wyrzuciło na przednie siedzenie, tak że walnęłam o nie głową. Złapałam się za głowę i w tej samej chwili oślepiło mnie światło z zewnątrz. Zostałam wypchnięta z samochodu przez jednego z "ochroniarzy".
     Z wszystkich stron było multum ludzi otaczających nas. Usłyszałam tylko:
-Nie rób jej krzywdy.- A zostałam pchnięta w stronę mojego porywacza, który z kolei przycisnął rękę do mojego gardła.
-Cofnijcie się, a nic jej się nie stanie.- krzyknął w stronę nadchodzących ludzi.
-Błagam..- wyszeptałam- Daj mi odejść. Wypuść mnie.
-Przymknij się.- krzyknął w moją stronę, po czym spojrzał na nich- Nie oddam jej.
-Wiesz, że nie masz żadnych szans. Wypuść...
-Nie- krzyknął.
-Adàn- powiedział mężczyzna-Wypuść ją, wiemy, że jesteś w rozsypce, że ją kochasz. Ale daj jej odejść. Jeżeli ją kochasz to ją wypuść.
-Kocham Cię- powiedział do mnie i pocałował w policzek.
Uwolnił mnie powoli z uścisku, a ja łapiąc się za szyję, i oddychając szybko, ruszyłam do nich.
-Jeżeli nie może być ze mną nie będzie z nikim!- krzyknął.
Usłyszałam strzał...
Jeden, potem drugi.
Odwróciłam się błyskawicznie. To dziwne przecież nie poczułam żadnego bólu. Mój wzrok padł na leżącą postać koło mnie.
I wtedy zamarłam.
To był Liam. Rzuciłam się w jego stronę i uklękłam. Z policzków zaczęły płynąć łzy.
-Liam... Błagam...
Odwróciłam go na plecy. Wyczułam coś mokrego. Krew.
-Błagam, nie tylko nie ty.- płacz przeszedł w szloch.
-Grace- wydusił cicho.
-Jestem tutaj. Nic ci nie będzie. Liam błagam,- jego oczy powoli zamykały się- Liam nie. Posłuchaj...
-Kocham cię Grace.
-Nie, nie zasypiaj-krzyczałam, lecz to nic nie dało.
Przed chwilką go odzyskałam, teraz znowu miałam go stracić. Nie mogłam tego znieść.
Krzyczałam, żeby coś zrobili, a ludzie odciągali mnie od niego.
Chcieli pomóc mi jak także i jemu.
Krzyczałam, żeby mnie zostawili. Na nic się to nie zdało.
Poczułam na ramieniu czyjąś dłoń. Obejrzałam się powoli.
-Emma- zdołałam tylko powiedzieć.
Ona też płakała.
Wchodząc razem ze mną do karetki, ściskała moją dłoń.



Paręnaście godzin później.

   Siedząc w poczekalni, wpatrywałam się tępo w sufit albo chodziłam w kółko po korytarzu. Emma cały czas siedziała przy mnie i mówiła, że wszystko będzie dobrze.
Wieczność czekałam na to, że wyjdzie lekarz i oznajmi mi, że Liam wyzdrowieje.
Widząc chłopaków zbliżających się do nas, poczułam jak w oczach na nowo zbierają się łzy.
Harry widząc Emmę podbiegł do niej i przytulił, powtarzając jej, że bardzo się o nią martwił i że ją kocha. Czy ja to jeszcze usłyszę od Liama?
Reszta podeszła do mnie.
-Wiem, przepraszam to wszystko przeze mnie. Gdyby nie ja to by się nic nie stało. A teraz.... a teraz- nie mogłam dokończyć zdania. Po prostu stałam tam i płakałam.
Poczułam jak ktoś przytula mnie do siebie, prowadzi i siada ze mną na krześle.
-Grace ćśśś, to nie Twoja wina naprawdę.- Zayn uniósł moją głowę i spojrzał mi w oczy.- Życie Liama bez ciebie nie miało by sensu, gdybyś teraz odeszła, załamałby się. Nigdy nie mów, że to Twoja wina, nigdy. Uratował cię, zasłonił cię swoim ciałem bo cię kochał- w jego oczach zaszkliły się łzy. Mimo, iż sam cierpiał, potrafił zacisnąć zęby i pocieszać osobę, która także cierpiała.
-Jesteś bliską osobą dla nas i nie wyobrażamy sobie życia bez Ciebie- powiedział Niall, kładąc mi rękę na ramieniu.- Jesteś wyjątkowa- dodał Harry podchodząc z Emmą.
-Jesteśmy ze sobą związani, nie tylko tym, że jesteśmy grupą. Dla nas to coś ważniejszego- Zayn otarł mi z policzków łzy.-Kochasz Liama, a Liam kocha Ciebie. Niedługo będzie wasz ślub. Liam by nie wyznał ci miłości i nie poprosiłby ciebie o rękę gdyby cię nie kochał.
-Zawsze będziesz w naszych sercach, Grace, zawsze- odezwała się Harry- Jesteśmy rodziną.
-Przepraszam jest tu ktoś z rodziny Liama?-spytał mężczyzna w białym fartuchu. Zamarłam.
-My jesteśmy bliskimi przyjaciółmi Liama, a to- wskazał na mnie- jego narzeczona.
-Czy, czy Liam....-nie potrafiłam dokończyć. Niall wziął mnie za rękę.
-Liam przeszedł ciężką operację, dopiero po 24 godzinach będziemy mogli powiedzieć wam coś więcej.
-Jak to, przecież...- Louis zbliżył się z El do lekarza.- Przecież musicie wiedzieć coś więcej.
-Louis, proszę nie- odezwałam się cicho.- Nic ci nie da kłótnia z lekarzem.
-Grace ma rację Lou- Eleanor wzięła go za rękę.
-Dziękujemy- powiedział Zayn.
-Na prawdę bardzo mi przykro.-odezwał się.
-Czy... czy mogę go zobaczyć?- spytałam.
Westchnął.
-Dobrze.
Spojrzałam na innych.
-Idź Grace.-powiedział Niall.
-Mógłby ktoś ze mną wejść? Nie wiem czy... czy dam radę.
-Dobrze ale proszę zachować absolutną ciszę.
-Zayn?
-Jasne- uśmiechnął się i podał mi rękę.
Wchodząc do ciemnego pomieszczenia gdzie oświetlone było tylko łóżko, zobaczyłam leżącego Liama.
 Zrobiło mi się ciemno przed oczami, gdyby nie fakt, że Zayn mnie podtrzymywał upadłabym.
-W porządku?- spytał cicho.
Nie powiedziałam nic tylko kiwnęłam głową.
Podeszłam do łóżka i wzięłam narzeczonego za rękę. Mimowolnie z oczu zaczęły płynąć łzy.
-Liam- szepnęłam.
Był podłączony do kroplówki, a także niezliczonych rurek biegnących dookoła. Sprzęt cały czas pikał, podając że stan jest stabilny.
Nawet nie wiem kiedy, a zostałam posadzona na małym fotelu, który stał nieopodal łóżka.
-Idę zawołać innych- powiedział Zayn.
Wszyscy wchodzili milcząc. Nikt nie mógł wydusić ani słowa. Zresztą co można by było powiedzieć, wiedząc, że bliska osoba mogła umrzeć ?
Wszyscy czekali w niepewności co będzie dalej?
Nigdy nie czułam się tak samotna, mimo iż koło mnie siedziało porozrzucanych po pokoju, niczym zabawki sześć osób. Siedzieli w kątach, spali albo po cichu rozmawiali. Zayn cały czas był przy mnie.
Nie opuszczał mnie ani na krok.
-Idziemy wypić kawę- Harry popatrzył na mnie i Zayna- Idziecie?
-Ja nie- powiedziałam, posyłając mu smutny uśmiech.
-Grace, kochanie musisz coś wypić albo przynajmniej zjeść- powiedział Harry do mnie.
-Nie, nic dzisiaj nie przełknę.
-I tak przyniosę ci coś-zwrócił się co Zayna- A ty?
-Ja zostanę- popatrzył na mnie znacząco, Harry pokiwał głową i wyszedł z pokoju.
-Dziękuję- odwróciłam głowę w stronę Zayna- Gdyby nie ty... nie wiem co bym teraz zrobiła.
-Nie masz za co dziękować, jesteś moją przyjaciółką. A uwierz dla mnie potrzeba dużo czasu, żeby komuś zaufać.
-Wiem, w końcu dosyć dłuższy czas mi to zajęło.
Popatrzyłam na Liama.
-On się obudzi, prawda?- wyszeptałam drżącym głosem.
-Na pewno. Grace musisz być silna. Musisz wierzyć, mieć nadzieję, że wyzdrowieje.
-Wiem ale to takie trudne, patrzeć na niego, być blisko, a nic nie móc zrobić. Bezradność jest nie do zniesienia.
-Zobaczysz jeszcze się wszystko ułoży. Liam wyzdrowieje i ....- nie słyszałam co dalej powiedział, odwróciłam głowę w stronę czegoś ciepłego co dotknęło mojej ręki. Ręka Liama ponownie dotknęła mojej. Zayn przestał mówić i wstał.
-Liam kochanie- powiedziałam, dotknęłam jego policzka- Widziałeś to?- spojrzałam na niego. Tylko pokiwał głową, zszokowany, a zarazem uradowany.
Nagle usłyszałam jednostajny dźwięk. Wtedy wiedziałam że to może oznaczać tylko jedno, serce Liama przestało bić.
Nie wiedząc kiedy pojawiły się w pokoju pielęgniarki i lekarze robiąc natychmiastową reanimację. Zayn odciągał mnie robiąc tym samym miejsce dla ratujących mojego narzeczonego. Błagam niech oni go uratują, niech zacznie oddychać pomyślałam.
Kątem oka zauważyłam wchodzących przyjaciół. Wszyscy zamarli w pół kroku.Harry który szedł trzymając picie i jedzenie o mało nie wpadł na Nialla. Przez jego ramię zobaczył co się dzieję. I w tej chwili jedzenie wraz z piciem wysunęło mu się z rąk. Nikt nawet nie zwrócił uwagi na to co się stało, wszyscy patrzyli się tylko w jedno miejsce. Tylko w jeden punkt.
Cały świat stanął mi przed oczami. Widziałam jak przez mgłę ciepły uśmiech ukochanego. Czułam jego oddech na szyi, jego gorące pocałunki podczas wspólnie spędzonych chwil. Jedno było pewne, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Gdy nie ma jego nie ma też mnie. Już wiedziałam co zrobić.
I wtedy usłyszałam pikanie, ciche niczym szum wiatru. Żyje, powiedziałam w myślach. Żyje. Miałam ochotę wykrzyczeć to całemu światu.
Przenigdy nie czułam się tak szczęśliwa.

      Od tamtego czasu minęło 21 godzin, nadal czuwałam nad Liamem, a Zayn wiernie dotrzymywał mi towarzystwa.
Wszyscy uparli się tak samo jak ja, że nigdzie się nie wybierają.
-Emmo, Eleanor, Grace musicie odpocząć naprawdę się wykończycie- powiedział po raz kolejny Harry.- My tu będziemy cały czas. Gdy tylko się coś zmieni od razu was o tym powiadomimy.
-Nigdzie nie pójdę- powiedziała Emma.
-Ja także- dodała El.
Tylko ja się nie odzywałam od jakiegoś czasu. To wszystko zaczęło mnie męczyć. Chciałam być ciągle z Liamem. Nie ważne czy byłam zmęczona. Chciałam być przy nim gdy się obudzi. Tylko to było dla mnie najważniejsze. Reszta się nie liczyła.
 Harry przyniósł mi na nowo kawę i jedzenie ale dotąd nie tknęłam nic.
-Możecie już przestać ? Jeżeli będziemy chciały to pójdziemy, wiem bardzo dobrze, że sie o nas troszczycie ale naprawdę umiemy zadbać o siebie- powiedziała Eleanor już u kresu wytrzymałości.
-Ale...- powiedział Louis.
-Możecie przestać się kłócić?- powiedział Niall.- Każdy z nas jest wykończony dla tego działamy już sobie na nerwy, więc...
-Liam?- przerwałam Niallerowi w połowie zdania. Ręka Liama zacisnęła się na mojej.
Po chwili powieki uniosły się do góry.
-Grace.- powiedział.- Moja kochana Grace.
-Liam- po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Uniósł rękę i dotknął mojego policzka tym samym pozbywając się łzy.
-Nie płacz- uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
Rozejrzał się.
-Gdzie ja jestem?-spytał.
-W szpitalu. Miałeś bardzo ciężką operację. Teraz najważniejsze jest to, że się obudziłeś.
-Tęskniliśmy za Tobą- odezwał się Louis. Wokół łóżka stali wszyscy uśmiechając się.-Ale nam zrobiłeś stracha. Już nigdy więcej tego nie rób.
Liam uśmiechnął się.
-Aż tak było źle?
-Drugi raz myślałam, że cię stracę- odezwałam się- Dobrze widzieć, że jesteś teraz tu z nami. Tak się baliśmy.
-Przepraszam- wkroczył lekarz- Możecie na chwileczkę wyjść ?
Muszę przebadać pana Payne.
Chciałam ruszyć do drzwi ale Liam przyciągnął mnie do siebie i złożył soczysty pocałunek.
Zarumieniona i szczęśliwa wyszłam z pokoju.
Pierwsze co zrobiłam to podeszłam do Zayna i przytuliłam go.
-Dziękuję. Wiem, że się powtarzam ale dziękuję za wszystko. Jestem Twoją dłużniczką- wyszeptałam.
-Każdy przyjaciel by to zrobił- wyszeptał w odpowiedzi.
-Ale w tej chwili ty byłeś tutaj i mi pomogłeś.
Odsunęłam się od niego i poszłam do reszty, żeby im też podziękować.
    Gdy lekarz wychodząc powiedział nam, że wyzdrowieje wleciałam do pokoju z impętem.
-Stało się coś?- powiedział zaskoczony Liam.
-To- powiedziałam i pocałowałam go w usta.

_____________________________
Wybaczcie, że tak długo dodawałam rozdział ale po prostu nie miałam weny, że tak powiem.
Specjalne podziękowania należą się mojemu przyjacielowi, który bardzo mi pomógł pisać ten rozdział. Dzięki Tobie spoglądam na to jeszcze z innej perspektywy. Także no cóż mogę powiedzieć. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Także do zobaczenia ;*
Emma xx











5 komentarzy:

  1. Rozdział jest co najmniej świetny! Ten moment kiedy serce Liam'a przestało bić.. Dreszcze przechodzą.
    Czekam na następny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział!!! Taki wzruszający!

    OdpowiedzUsuń
  3. O mało zawału nie dostałam *-*
    Tak się bałam że on umrze ;((
    To niesamowite z jakimi emocjami się czyta ten rozdział :**
    Świetnie ci wyszedł *-*
    Masz talent <333
    Kooocham <333
    Ms.Malik

    OdpowiedzUsuń
  4. Heyo ;) Cudowny blog - przeczytałam wszystko jednym tchem :D Zapraszam do mnie na http://today-im-not-afraid.blogspot.com/ - co prawda dopiero zaczynam, ale pojawił się tam pewien projekt, który mam nadzieję że się spodoba tobie i uda mi się go "uruchomić" :)
    Pozdrawiam ciepło
    Jonnie

    OdpowiedzUsuń
  5. koooocham twojego bloga. :D
    to jest link do mojego :
    http://trustandtreattolove.blogspot.com/
    proszę, wpadnij. dopiero zaczynam i próbuję się wybić. <3

    OdpowiedzUsuń