Przerażona stałam nad przepaścią. Wiedziałam, że on jest niedaleko, że niedługo będzie po mnie. Miałam dwa wyjścia, skoczyć lub zostać złapana.
Dlaczego to musiało się tak skończyć ? Dlaczego musiałam zrobić to przeklęte zdjęcie? Wiedziałam, że nikt mi nie odpowie ale miałam choć trochę nadziei, że wszystko się uda. Nawet pomoc by tu się na nic nie zdała. Wiem, że Harry mi nie wybaczy. Już nigdy...
Ale ja po prostu chciałam ich chronić. Chciałam, żeby zostali bezpieczni tam gdzie są, a ja, ja musiałam wyjechać.
Wyjechać tak daleko mimo rozdzierającego bólu.
Usłyszawszy kroki z tyłu odwróciłam się ale zobaczyłam tylko ciemną postać.
Zrobiłam krok w tył, potem kolejny.
Obudziłam się, o mały włos nie strącając przy tym budzika.
Ten sen był tak realistyczny. Siedziałam przez dobre parę minut uspokajając się. Dopiero potem wstałam i ubrałam się.
Schodząc na dół byłam tak zamyślona, że dopiero po chwili zauważyłam całą grupę w pokoju, gdzie jeszcze parę godzin temu oglądali mecz. Wszędzie były porozrzucane przeróżne rzeczy. Puste butelki po piciu, szklanki, porozstawiane na podłodze i stoliku. Poduszki na których spali chłopaki, a także koce.
Nawet nie muszę pytać kto wygrał.
Śmiejąc sie weszłam do kuchni gdzie siedziała mama Liama.
-Dzień dobry, Emmo.- powiedziała, uśmiechając się przyjaźnie- Po twojej minie wnioskuje, że już widziałaś ten bałagan w pokoju.
-Dzień dobry. Oj tak. Ile było dla Anglii ? - spytałam, siadając na stołku.
-2:0
-Zawsze tak się kończy mecz ?
-To to jeszcze nic. Jak była nasza cała rodzina to wtedy się działo.-Pani Amie pokręciła głową- Dotąd nie mogę doprać mojej ulubionej bluzy.
-Piękne ma pani wspomnienia.
-Oj piękne. Szkoda, że się już tak nie spędza czasu z rodziną jak wcześniej. Syn ma wyjazdy, koncerty ale i tak odwiedza nas kiedy tylko może.
-Znam ten ból. Tęsknie bardzo za rodziną. Teraz bardzo rzadko jeżdżę do Polski. Jest mi tu bardzo dobrze ale wiadomo, bez rodziny jest bardzo trudno. Najgorsza była wyprowadzka. Ale bardzo często do nich dzwonie i jak mogę to odwiedzam. Na szczęście poznałam tutaj bardzo dużo osób które traktują mnie jak rodzinę....
-O czym tak zawzięcie dyskutujecie?-do pokoju wszedł zaspany Harry. Pocałował mnie w policzek i usiadł na stołku, biorąc mnie za rękę.
Amie uśmiechnęła się ciepło. Tą dwójkę, aż ciągnie do siebie, pomyślała.
-Dobrze to ja pójdę obudzić tych śpiochów.- wyszła zostawiając nas samych.- Trzeba posprzątać ten bałagan- usłyszeliśmy jeszcze.
Harry zaśmiał się.
-Mama Liama to naprawdę bardzo dobra osoba.- powiedziałam cicho.
-Też tak sądzę. Gdy ją pierwszy raz zobaczyłem szczerze powiedziawszy trochę się przestraszyłem, choć wygląda na bardzo sympatyczną kobietę. Jest niesamowita.
-Tęsknisz za rodzicami- nie było to pytanie.Harry pochylił się w moją stronę, a mój oddech przyśpieszył. Musnął mój policzek, a ja mimowolnie zadrżałam.- Jesteś moją dziewczyną od dawna, więc nie dziw się, że znam Twoje myśli, przynajmniej większość.
-Od tak dawna ich nie widziałam, stęskniłam się za nimi- Przytuliłam się do niego.
Ścisnął mnie mocno po czym pocałował w czoło.
-Wiem kochanie, wiem. Ty się przeprowadziłaś, a my mamy taką pracę którą kochamy. Nieraz nie da się tych rzeczy połączyć z tym, żeby być blisko z rodziną.
-Czasem po prostu myślę, żeby tam po prostu wrócić. -odsunęłam się i popatrzyłam mu w oczy- Ale poznając Ciebie wiem, że nie mogłabym wrócić bo znalazłam kogoś kogo kocham, kto jest częścią mnie. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.
-Nie mógłbym pozwolić Ci odejść. Zabrałabyś cząstkę mnie bez której nie przeżyłbym. Zawsze będę przy Tobie niezależnie od tego co się stanie.
Obejmując moją twarz przyciągnął do siebie i złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
-Kocham Cię- wyszeptał pomiędzy pocałunkami.
-Kocham Cie.-powiedziałam.
-Chyba w czymś przeszkadzam- usłyszeliśmy głos Louisa wchodzącego do kuchni.
Odsunęliśmy się od siebie ale nadal moja twarz była bardzo blisko Harrego.
-Nie ty Louis nigdy nie przeszkadzasz- powiedział Harry i dał mi buziaka w policzek po czym wstał i podszedł do lodówki.
-No tak Harry ty nigdy nie powiesz nie.- Louis klepnął Harrego w tyłek i usiadł na krześle.
Harry zaczerwieniony zaczął się śmiać na co Louis zrobił obużoną minę.
-Louis skarbie nie oburzaj się tak.- powiedział Harry, płacząc ze śmiechu.
-Co tu się wyrabia ? - wszedł Zayn, ziewając.
-Otóż mamy nową parę, Zayn...- ciągnęłam, rzucając mu jabłko.
-Jaką ? - spytał zdezorientowany chłopak, który posłał mi pytające spojrzenie.
Popatrzyłam to na Harrego to na Louisa. Zayn widząc to zaczął się śmiać.
-To średniowieczna para Em.-powiedział, ugryzając kawałek.- Oni są sobie przeznaczeni jak Rome i Julia.
-Zayn ty już jak coś palniesz to na całego-usłyszeliśmy niewyraźny głos Nialla.- A tak pro po to macie coś do jedzenia ? Głodny jestem.
-Nie nażarłeś się wczoraj za wszystkich? W końcu to nie ja pożarłem w całości 3 paczki chipsów.
-Ej ej. Spokojnie Zayn to była tylko taka mała gra wstępna.
Louis słysząc to wybiegł z pokoju.
- A jemu to co ? - spytałam.
-On ma takie napady- powiedział Harry przysuwając się do mnie.-Po prostu to Lou, robi coś czego inni się nie spodziewają.
Louis wrócił z laptopem w ręku.
-Pamiętacie pierwsze wyjazdy na koncerty? Tak sobie ostatnio myślałem ile czasu już minęło. A tu się nic kompletnie nie zmieniło.
-Oprócz tego, że jesteśmy rozpoznawalni w każdym kraju..- stwierdził Zayn.
-I tego, że nasz Lou trochę przytył- powiedziałam chowając twarz w w ramie Harrego.
-Nieprawda- wykrzyczał w odpowiedzi- To 10kg, zrzucę podczas trasy koncertowej.
-Dobra ludzie kochani ja idę na spacer, kto idzie ze mną?-Harry wstając podał mi rękę- Idziesz? zwrócił się do mnie.
Już miałam powiedzieć tak, gdy przypomniałam sobie wczorajszy spacer.
A co jeśli oni tam nadal są? Ale przecież tak długo ? Muszą gdzieś spać.
Na samą myśl się wzdrygnęłam. Harry chyba to zauważył bo przyglądając mi się badawczo pociągnął za sobą do korytarza, a potem do naszego pokoju. Zamknął za sobą drzwi i odwrócił się do mnie.
Przez chwile przyglądał mi się po czym usiadł.
-Co się stało Emmo?
-Po prostu tęsknie za rodziną.- powiedziałam to tak przekonująco jak tylko mogłam.
-Nie to nie to... Odkąd wszedłem do pokoju widzę Cię tylko roztargnioną. A gdy spytałem o wyjście na spacer widziałem na twojej twarzy strach. Powiedz mi co się stało.
-Harry naprawdę...
-Proszę Emma nie wywiniesz mi się po prosty powiedz. Pamiętasz co mi mówiłaś? Że będziesz mi mówiła o swoich lękach, o tym co cię śmieszy, martwi, co sprawia, że jesteś szczęśliwa. Wiesz, że Cię kocham. I nie tylko jestem Twoim partnerem ale także przyjacielem któremu możesz powiedzieć wszystko.
Westchnęłam. Ma racje tylko jak mu to wszystko powiedzieć ? Przecież później sama nie wyjdę. Będzie się tylko martwił.
-Nie wiem od czego zacząć - spojrzałam w kąt.
-Może zacznijmy od początku, spokojnie wszystko po kolei.
-Ale to trudne.. Boje się.
-Emmo- zmusił mnie żebym spojrzała na niego- Kochanie ja tu jestem. I jest tu masę ludzi. Nic ci nie grozi.- usiadł koło mnie.-Mamy czas kochanie... Poczekam.
Po dłuższej chwili zaczęłam mówić starannie dobierając słowa. Na twarzy Harrego było widać zatroskanie pomieszane z czymś jeszcze. Z czymś co mnie zaskoczyło, a czego nie mogłam rozczytać.
Gdy skończyłam nie widziałam już nic.
Nastało ciężkie milczenie. Miałam sama się odezwać, gdy zobaczyłam jak Harry wstaje.
-Mogło Ci się coś stać - słyszałam pretensje w jego głosie.- Dlaczego mi tego nie powiedziałaś od razu po przyjściu?
-Ja...
-Emmo czy ty nie rozumiesz, że mogło Ci się coś stać ?? Tak trudno mnie zrozumieć? -Nie dał mi dojść do słowa.
-Ale...
-Kochanie, jeśli by Ci się coś stało, nie wybaczyłbym sobie tego rozumiesz ?-By tak mówił i mówił ale tym razem mu przerwałam.
-Jestem dorosła.. I nikt nie będzie mi mówił, co mogę a co nie. Kocham Cię Harry i wiem jak bardzo się o mnie martwisz ja to samo mam, uwierz. I może w końcu dasz mi dojść do słowa co ? A nie ciągle mi przerywasz..
Nawet jeśli chciałam ci to wszystko powiedzieć to nie mogłam bo jak sam wiesz oglądałeś mecz. Nie chciałam cię denerwować. Wiem jak bardzo brakowało Ci tego rodzinnego nastroju ... Tego całego spokoju, a to właśnie przypomniało ci o życiu jakie prowadziłeś kiedyś przed pójściem do X-factora. Proszę nie chce się kłócić. Już dosyć tego.
Liam i Grace dużo przeszli i z pewnością chcą się nacieszyć sobą, a także mieć święty spokój.
Więc dajmy im to.
Podeszłam do niego i mocno przytuliłam.
-Nic mi się nie stało i nic nie będzie - wyszeptałam mu do ucha.-Teraz chodź. trzeba pomóc im trochę.
-Jeszcze chwilka- powiedział i mnie przyciągnął gdy zrobiłam krok w stronę drzwi po czym złożył na mych ustach pocałunek.
-Nie pozwolę, żeby Ci się coś stało- powiedział prosto w oczy.
Kierując się w stronę pokoju, gdzie zebrali się wszyscy, słychać było rozmowy i śmiechy.
Właśnie tego potrzebowałam. Rodziny. I już wiedziałam co robić.
Splotłam nasze ręce i wszedliśmy.
_________________________
Tak wiem, zawiodłam na całej linii... ;(
Ale będę miała teraz ferie co najważniejsze więc, postaram się dodawać jak najwięcej rozdziałów, w końcu chciałabym zakończyć to tak jak chciałam wcześniej, ale wiadomo nie wszystko idzie po naszej myśli. Wiele się zmieniło odkąd ostatnio dodałam rozdział. Niektóre sprawy na lepsze inne na gorsze. Na szczęście skończyło się dobrze, a przynajmniej to na czym mi najbardziej zależało.
Mam nadzieje, że spodoba wam się ten rozdział. A ja mam nadzieje, że w ciągu dalszego opowiadania nie zabraknie mi weny... ;*
Pozdrawiam Serdecznie i Witam na pokładzie, Emma xx
One Direction
"Nieważne ile niesamowitych rzeczy zdarzy się w twoim życiu należy zawsze pozostać wdzięcznym oraz pokornym, skromnym i pełnym szacunku." -Zayn Malik
"Nadchodzi taki dzień, że przewracasz jedną kartkę swojego życia i zdajesz sobie sprawę, że to najlepsze uczucie na świecie." -Zayn Malik
"Bycie singlem nie znaczy, że jesteś słaby, to znaczy, że jesteś wyjątkowo silny, aby czekać na to na co zasługujesz." - Niall Horan
"Musisz podjąć ryzyko jeśli chcesz znaleźć miłość."-Zayn Malik
"Czas jest najcenniejszym darem, jaki możesz komuś dać, ponieważ jest częścią twojego życia i nigdy nie wróci." -Zayn Malik
"To, że masz wady nie oznacza, że nie są one piękne."-Zayn Malik